Aż 66,6 mln zł na wydatki zaplanowane w tegorocznym budżecie przy 46 mln zł dochodów – stanu finansów małej, zachodniopomorskiej Stepnicy może pozazdrościć większość polskich samorządów.
Nic dziwnego, że Stepnica buduje i modernizuje na potęgę, na inwestycje przeznaczając krocie. – W ub.r. ok. 20 mln zł, w tym jeszcze więcej – mówi zadowolony Andrzej Wyganowski, wójt 2,2-tysięcznej, malowniczej wsi letniskowej (gmina liczy 4,8 tys. mieszkańców), położonej nad Zalewem Szczecińskim, która już w ubiegłym roku trafiła na szczyt samorządowej ligi.
Skąd taki komfort w czasie kryzysu, i to w gminie, która jeszcze dziewięć lat temu była najbardziej zadłużona w kraju,
mając 12,5 mln zł długów przy sześciomilionowym budżecie? Z wielomilionowej nadwyżki, jaką Stepnica dysponuje od czasu, gdy wójt Wyganowski najpierw zrestrukturyzował dług, a potem – jako pierwszy w kraju – w sądzie wywalczył od Urzędu Morskiego 104 mln zł zaległych podatków za użytkowanie dna morskiego. Pieniądze są wypłacane w transzach.
– Ale my nie wydajemy ich na zasadzie „mam, to wydam", tylko tak, żeby przyniosły długofalowe korzyści – podkreśla wójt Wyganowski. – Na dodatek wydajemy tak, żeby połowę wartości inwestycji finansować ze środków zewnętrznych.