Konrad Fijołek: Czasem najprostsze rozwiązania w ochronie ludności mogą zadziałać

Ważne, by mieszkańcy wiedzieli, gdzie są miejsca schronienia, ile minut potrzeba, by tam dotrzeć, jakie są alarmy zagrożeń. Dziś prawie nikt tego nie pamięta – mówi Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.

Publikacja: 15.06.2025 16:34

Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa

Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa

Foto: mat. pras.

Panie prezydencie, Rzeszów właśnie dostał Diamentową Tarczę za Security Operations Center – scentralizowany system cyberbezpieczeństwa dla miasta Rzeszowa. Na czym polega ten system? Czemu służy?

On przede wszystkim służy temu, żeby chronić naszą infrastrukturę miejską przed atakami cybernetycznymi – ma przewidywać, uprzedzać takie ataki, blokować je, zanim narobią jakichś większych szkód, zablokują miejskie systemy. To jest główne zadanie. Krótko mówiąc – żeby takie systemy, jak zarządzanie światłami i ruchem w mieście, zarządzanie transportem publicznym, systemami sprzedaży biletów – żeby to było chronione.

Chodzi o to, by nie doszło do włamania do infrastruktury łącznościowej czy jakiejś skrzynki komunikacyjnej, a także o to, aby zabezpieczyć dodatkowo łączność, i wszystkie kwestie związane z próbami włamań czy sabotażu. W Rzeszowie, ze względu na położenie i rolę, jaką pełnimy – takiego strategicznego miejsca – jesteśmy narażeni na takie cyberataki częściej niż inni. Niektórzy wrogowie, a wiadomo, że jest jedno państwo, które chętnie sabotowałoby funkcjonowanie naszego miasta, tym samym chcąc sabotować funkcjonowanie hubu z pomocą dla Ukrainy.

W Rzeszowie-Jasionce odbył się Kongres Bezpieczeństwa Polski 2025, na którym rozmawiano m.in. na temat cyberbezpieczeństwa, inwestycji w systemy bezzałogowe, współpracy instytucji publicznych i sektora prywatnego w budowaniu odporności państwa. Czy pojawiły się na nim jakieś nowe idee, nowe rozwiązania dotyczące współpracy instytucji publicznych, w tym samorządu i sektora prywatnego w budowaniu właśnie takiej odporności?

Takich idei jest cała masa, bo kongres był udany. Wzięło w nim udział kilka tysięcy osób z sektora bezpieczeństwa. Poruszano wiele różnych wątków i aspektów. Na pewno pojawiają się nowe idee, szczególnie w obszarze budowania odporności, ochrony ludności, obrony cywilnej. Poważna dyskusja dotyczyła wdrażania polskiego systemu, ale też była okazja, aby posłuchać doświadczeń kolegów z Ukrainy, którzy w trudnej sytuacji wojennej w samorządach już wiedzą, co działa, a co nie.

My czasem sobie z tego nie zdajemy sprawy, a oni mają dziś super doświadczenie – jak się zabezpieczać, jak chronić ludzi, jak czynić system praktycznym. Myślę, że przed nami długa droga, ale ważne, że mamy tego świadomość – a to pierwszy krok do wszystkiego.

Wiadomo, że dyskutujemy o finansowaniu budowy takiej odporności państwa, ochrony ludności. Od zabezpieczeń miejsc takich jak magazyny, miejsca schronienia, a wcześniej o identyfikacji takich miejsc.

Czytaj więcej

Marcin Jabłoński: Ochronę ludności i obronę cywilną musimy traktować poważnie

Pan już wie, co z tych ukraińskich doświadczeń warto by było implementować na polski grunt, do polskich miast, zwłaszcza tych przygranicznych?

Tak. Mam sporą liczbę notatek z tych rozmów, jest tego dużo. Teraz potrzebujemy to wszystko ukierunkować.

A jakieś dwa–trzy przykłady pan poda?

Dziś mówimy o obronie cywilnej i logistyce. Ukraińcy zwracają uwagę, że w czasie działań dronów, które zrzucają ładunki wybuchowe lub nawet sabotują infrastrukturę, trzeba chronić szlaki komunikacyjne. Nawet jeśli wojsko agresora jest daleko, to swoimi dronami może zablokować drogi dojazdowe z pomocą, lekami czy wodą. Musimy sobie zdawać sprawę, że trzeba opracować techniki ochrony. Czasem najprostsze, a nawet prymitywne rozwiązania mogą wchodzić w grę, jak np. rybackie siatki rozciągane nad drogami. I to działa, jest w stanie zatrzymać atakujące drony.

Chyba wszyscy pamiętamy, jak Polacy też przygotowywali takie siatki i wysyłali je do Ukrainy.

Tak było. I nadal są one tam potrzebne. A takie rozwiązania pokazują nam, byśmy wyszli ponad schematy tradycyjnego myślenia, że ewakuujemy ludzi, zapewnimy korytarz transportowy. Ale on może być narażony na inne uwarunkowania. Trzeba już teraz o tym myśleć. Oczywiście trzeba też zabezpieczać niezależne źródła energii, systemy łączności, bo kiedy mogą być zakłócenia, to trzeba mieć własny system alarmowania i informowania mieszkańców, ale także wiedzę, co robić w sytuacji zagrożenia.

Ważne są algorytmy działań, a także, to, by mieszkańcy znali te elementy, które nie są tajne, by wiedzieli, gdzie są miejsca schronienia, ile minut potrzeba, by tam dotrzeć, jakie są alarmy zagrożeń. Dziś prawie nikt tego nie pamięta.

To prawda. Schrony – miejsca schronienia są już policzone w Rzeszowie? Dużo ich jest?

Tak. Zidentyfikowaliśmy 142 lokalizacje. Wspólnie z nadzorem budowlanym i konstruktorami analizujemy ich przydatność, ewentualne wzmocnienia, wyposażenie, czy konieczności ich udoskonalenia. Z budżetu miejskiego sfinansowałem dwa dodatkowe etaty w nadzorze budowlanym, który jest służbą państwową, ale robimy to, by szybciej można było przeprowadzić takie analizy. Będziemy oceniać stan techniczny każdej lokalizacji i ustalać wymagania, by je uczynić dostępnymi w razie potrzeby. Poza tym projektujemy też już tego typu miejsca przy każdej nowej inwestycji publicznej, mimo że jeszcze nie ma w tej sprawie odpowiednich rozporządzeń.

Przy jakich budynkach publicznych takie miejsca schronienia mogą się pojawić?

Tam, gdzie już są, to są, choćby pod szkołami czy innymi budowlami z wczesnego PRL-u. A czasem są to współczesne parkingi, których przydatność sprawdzamy. A przy nowoprojektowanych to np. przy nowej szkole, którą realizujemy w trybie „zaprojektuj i wybuduj”. Przewidujemy w niej elementy schronowe. Podobnie w domach kultury, remizach OSP, czy nawet pod kompleksem basenów.

A co z finansowaniem tego typu inwestycji? To powinno spoczywać na barkach samorządów, czy raczej budżetu państwa?

Przy obecnych realiach jednak 99 proc. środków powinno pochodzić z budżetu państwa lub środków unijnych. Samorządy mogą jedyne realizować pojedyncze rzeczy, ale nie osiągną odpowiedniej skali ze swoich środków.

Czytaj więcej

Tadeusz Truskolaski: Ostatnie schrony budowano w Polsce w latach 60. XX wieku

Z ustawy o bezpieczeństwie ludności i obronie cywilnej wynika, że do zadań samorządów należy też m.in. prowadzenie ćwiczeń i symulacji sytuacji kryzysowych. W Rzeszowie już takie ćwiczenia były, czy dopiero są planowane?

Dopiero będą. Jesteśmy na wczesnym etapie. Na razie zostaliśmy przeszkoleni jako starostowie grodzcy. Było też pierwsze spotkanie u pani wojewody – szkoleniowe dla szefów gmin i miast. System dopiero startuje. Ale pojawiają się już stosowne rozporządzenia i wymagania organizacyjne z certyfikatami. Na razie jesteśmy na początku drogi.

Ważnym aspektem nowej regulacji jest również współpraca samorządów z organizacjami pozarządowymi, służbami ratunkowymi oraz mieszkańcami. Miasto ma tu jakiś pomysł na sensowne współdziałanie tych różnych sektorów?

Tak. Mamy dosyć precyzyjny plan – przygotowany we współpracy z OSP, Państwową Strażą Pożarną i innymi służbami mundurowymi, a także organizacjami pozarządowymi. Mamy taki plan, a w nim podzielone pomysły, role dla poszczególnych środowisk czy organizacji. Zaprezentowaliśmy go już wiceministrowi MSWiA Wiesławowi Leśniakiewiczowi i zebrał dobre opinie.

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski chce choć dla części mieszkańców zakupić tzw. plecaki przetrwania. Rzeszów zdecyduje się na podobne rozwiązanie?

Też o tym myślimy. Może nie w ramach budżetu obywatelskiego, ale w ramach tego systemu planujemy utworzyć magazyn z pierwszym rzutem rzeczy niezbędnych – skupiamy się jednak na ułożeniu systemu służb obrony cywilnej.

W Rzeszowie, jak wszyscy wiemy, krzyżuje się przemysł lotniczy, badania akademickie i zaangażowanie międzynarodowych partnerów. A teraz powstaje tam regionalny ekosystem innowacji w dziedzinie autonomicznych bezzałogowych statków powietrznych (BSP) i technologii wspierających. W jaki sposób zaangażuje się w niego samorząd? Co taki hub da miastu?

Taki hub to magnes przyciągający wszystkich, którzy mają rozwiązania techniczne w tym obszarze – oraz tych, którzy chcieliby testować nowe technologie, sprawdzić, czy zdają egzamin w warunkach pokojowych, ale także w sytuacjach kryzysowych, czy tzw. zastosowaniach podwójnych. Wokół takiego hubu mogą powstawać nowe firmy, przedsięwzięcia, fabryki, współpraca między małymi start-upami a dużymi podmiotami. My jesteśmy silnym ośrodkiem przemysłu lotniczego, więc mamy tu tradycję, know-how i odpowiednie DNA.

Chcemy zacząć integrować te potencjały wokół idei hubu nowych technologii, bo nie ukrywamy – to jest przyszłość. Nawet budując system obrony cywilnej i ochrony ludności, tego typu technologie będą bardzo przydatne. Jako samorządowcy dajemy sygnał, że jesteśmy gotowi udostępnić tereny, infrastrukturę, kubaturę pod takie działania. Integrujemy środowiska naukowe – u nas to Politechnika Rzeszowska, Uniwersytet Rzeszowski, a także Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Krośnie. Do tego dochodzi biznes, który już posiada pewne rozwiązania albo chce je rozwijać w oparciu o współpracę z nauką.

Tworzymy taki ekosystem, który zaczyna nabierać konkretnych kształtów. Mamy silny kontakt z partnerami z Ukrainy, gdzie powstało już kilkaset firm zajmujących się technologiami dronowymi. Chcemy wywołać podobny efekt u nas – zainteresować, pomóc w zdobyciu środków, jak i testowaniu rozwiązań, a potem wdrażać je na większą skalę.

Czytaj więcej

Prezydent Ciechanowa: Nie mamy żadnego schronu, który spełniałby definicję

Zmieńmy trochę temat. Jeszcze w tym miesiącu oddany zostanie pierwszy etap Wisłokostrady, jednej z najbardziej pożądanych inwestycji w Rzeszowie. A całość będzie gotowa do 2026 roku. I zamknie się kwotą ok. 170 mln zł, tak jak planowano?

Ta inwestycja nie zamknie się w tej kwocie. Zbliżamy się raczej do 190 mln. Te 170 mln było przy starcie inwestycji, ale w międzyczasie pojawiły się nieprzewidziane okoliczności, jak np. odkryte wysypisko śmieci, czy inne dodatkowe prace. Już teraz koszt inwestycji wzrósł o co najmniej 10 mln, a inwestycja nie jest jeszcze skończona. Więc to będzie bliżej 200 mln – to na pewno rekordowa inwestycja drogowa w naszym mieście. Wisłokostrada cieszy, bo domyka układ komunikacyjny północnych dzielnic miasta i Śródmieścia, przez tory kolejowe i rzekę, nowym czteropasmowym mostem. Umożliwi szybki wyjazd na drogę ekspresową S19 w kierunku Warszawy. Ma ogromne znaczenie strategiczne dla miasta.

Równolegle rozstrzygnięty został przetarg na budowę kolejnego ważnego połączenia – ulicy Krakowskiej z Warszawską. I znów za rekordową kwotę 260 mln zł. Ta inwestycja obejmuje wiadukty nad torami i nad ul. Warszawską, rozbudowę dojazdu do strefy ekonomicznej oraz wyjazdu z niej na Krakowską. Rekordowa inwestycja. Jeszcze trwają odwołania od wyniku przetargu, ale mam nadzieję, że niebawem ruszymy. To wszystko razem pozwoli domknąć układ komunikacyjny północnej części miasta i Śródmieścia. Zostanie nam jeszcze strona południowa, ale już teraz wykonujemy milowy krok w integracji Rzeszowa z autostradą A4 i europejskimi korytarzami transportowymi.

Czy w mieście realizowane są jeszcze jakieś duże inwestycje, związane np. z turystyką rowerową, bądź takowe są w planach?

Przygotowujemy się do wdrażania tzw. ZIT-ów, czyli Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – to unijne projekty dla aglomeracji miejskich. W ich ramach powstaną ścieżki rowerowe i inna infrastruktura. Dodatkowo składamy właśnie wniosek do programu „Polska wschodnia”, obejmujący inwestycje warte blisko pół miliarda złotych. Dotyczą one m.in. ścieżek rowerowych, poprawy bezpieczeństwa na drogach, nowego taboru autobusowego, systemu zarządzania ruchem itd. Istotnym elementem tego projektu będą właśnie alternatywne środki transportu: rowery i infrastruktura dla nich.

Panie prezydencie, Rzeszów właśnie dostał Diamentową Tarczę za Security Operations Center – scentralizowany system cyberbezpieczeństwa dla miasta Rzeszowa. Na czym polega ten system? Czemu służy?

On przede wszystkim służy temu, żeby chronić naszą infrastrukturę miejską przed atakami cybernetycznymi – ma przewidywać, uprzedzać takie ataki, blokować je, zanim narobią jakichś większych szkód, zablokują miejskie systemy. To jest główne zadanie. Krótko mówiąc – żeby takie systemy, jak zarządzanie światłami i ruchem w mieście, zarządzanie transportem publicznym, systemami sprzedaży biletów – żeby to było chronione.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Marcin Jabłoński: Ochronę ludności i obronę cywilną musimy traktować poważnie
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Ostatnie schrony budowano w Polsce w latach 60. XX wieku
Okiem samorządowca
Olgierd Geblewicz: Pilnujemy naczelnej polityki
Okiem samorządowca
Renata Janik: Brakuje specustawy rowerowej, która uprościłaby pozyskiwanie gruntów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Okiem samorządowca
Prezydent Ciechanowa: Nie mamy żadnego schronu, który spełniałby definicję