„Życie Regionów”: W Nysie trwa wielkie sprzątanie? Pracują sami mieszkańcy, czy jest też wojsko?
Kordian Kolbiarz: Powoli rusza sprzątanie, ale cały czas mamy jeszcze kilka miejscowości, kilka dzielnic w Nysie, które są jeszcze pod wodą. Mieszańcy są odcięci od świata i od możliwości zrobienia zakupów. Dowozimy im pożywienie, środki czystości, wodę, bo też niestety dzisiaj się pojawił problem z wodą. Pękła nam magistrala wodociągowa, wodociągów miejskich i niestety woda nie nadaje się do spożycia, a jedynie do sanitarnej obsługi.
Ta pęknięta rura, to też efekt powodzi?
Tak, tak. Cały czas są ogromne napory, a niektóre części wodociągów mamy starsze. Jest też problem w przepompowni i też są ogromne kłopoty. Jedna została nam zmieciona wodą z powierzchni ziemi tak naprawdę. Teraz takie łatanie jest. Cały czas są przerwy w dostawie wody, teraz zaczęliśmy tę wodę przywracać mieszkańcom i się okazało, że to pęknięcie kolejne gdzieś tam wyskoczyło i woda została skażona. Wysłaliśmy SMS-y do mieszkańców, by nie spożywali tej wody, a używali jej tylko do celów sanitarnych.
Mieszkańcy Nysy stoczyli heroiczną walkę o swoje miasto. Kilka tysięcy osób pomagało w umacnianiu wałów. Spodziewał się pan takiej postawy obywatelskiej swoich mieszkańców?
Cały czas są przerwy w dostawie wody, teraz zaczęliśmy tę wodę przywracać mieszkańcom i się okazało, że to pęknięcie kolejne gdzieś tam wyskoczyło
Powiem szczerze, że tak, bo mieszkańcy Nysy słyną z takich akcji. Jeśli trzeba zrobić coś dla miasta, to faktycznie można na nich liczyć. Może nie spodziewałem, się, że to będzie aż tak olbrzymia skala, bo przechodziło to ludzkie wyobrażenie, zwłaszcza, że akcja obrony wałów nie była mocno rozpropagowywana.