Panie senatorze, z badań wynika, że znaczna część Polaków źle ocenia Polski Ład i obawia się, że straci na zmianach. A jaka część samorządów straci na tej reformie? Wszystkie?
Polski Ład pogłębił ubytki w dochodach własnych JST i dotyczy to wszystkich samorządów. Ubytki spowodowane przez zmiany ustawowe w PIT w latach 2019 i 2020 wynosiły ponad 6 mld zł rocznie. Rząd ich w żaden sposób nie zrekompensował. Teraz po wprowadzeniu zmian podatkowych przez Polski Ład będzie to kolejne 11–12 mld zł rocznie.
Rząd deklaruje, że będzie rekompensował te ubytki dotacjami, takimi jak Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych, fundusz drogowy, teraz inwestycje strategiczne z Polskiego Ładu. W ubiegłym roku były już takie jednorazowe transfery – 8 mld zł dla JST czy 4 mld zł przeznaczone na wybrane przez rząd inwestycje. Tylko że to są środki, o które trzeba się ubiegać, zamiast nimi – jak do tej pory – samorządnie dysponować. Zamiast samorządności mamy więc klientelizm. Redystrybucja ta odbywa się w dodatku według nieobiektywnych, budzących sporo kontrowersji kryteriów. Pieniądze te są nierówno rozdzielane, dlatego będą pewnie takie samorządy, które w najbliższym okresie mogą mieć więcej środków, niż miały wcześniej. Generalnie jednak – nie mam co do tego wątpliwości – samorządy tracą, a ich przyszłość jest niepewna, bo pomniejszane są gwarantowane dochody własne JST, które rosły wraz ze wzrostem wynagrodzeń Polaków.
Najwięcej tracą duże miasta, a jak to wygląda w przypadku średnich samorządów?
To jest mniej więcej taka liniowa zmiana. Gminy wiejskie, zgodnie z tym zarysowanym przeze mnie wcześniej mechanizmem, mogą mieć nawet więcej pieniędzy, niż miały wcześniej. Jednak im większa gmina czy miasto, tym straty są poważniejsze. Po pierwsze, dlatego że w większych miastach udział podatku dochodowego od osób fizycznych w dochodach z budżetu jest po prostu większy. Wszystkie „uderzenia” w to źródło przekładają się na to, że duże miasta tracą na takich zmianach najwięcej. Po drugie, zmienia się system, który ogranicza dochody własne JST, a zaczyna preferować uznaniowe transfery z budżetu państwa. Wiadomo, że prezydenci większych miast są mniej kochani przez rządzących. Tak eufemistycznie mówiąc, bo są często traktowani wręcz jako przeciwnicy polityczni, których należy zwalczać. Takie podejście przekłada się, niestety, na mieszkańców tych miast, których pośrednio dotykają te represje. Uznaniowość wpisana w Polski Ład sprawia, że miasta dostają bez porównania mniej pieniędzy na jednego mieszkańca niż mniejsze gminy.