Tak naprawdę merytorycznych
argumentów miasto nie przedstawiło opinii publicznej. Moim zdaniem jest to chęć
poprawy kosztem gminy Słupsk swojej sytuacji finansowej. To jedno, bo to są
tereny najbardziej zurbanizowane w naszej gminie. Jesteśmy gminą typowo rolniczą.
Ponad 80 proc. terenów to
pola i lasy. A te sołectwa, które są w kręgu zainteresowania miasta – to są
tereny położone przy głównych węzłach komunikacyjnych: przy dwóch drogach
krajowych, przy drogach wojewódzkich, gdzie ta urbanizacja odbywała się w
pierwszej kolejności.
To są najbardziej zaludnione
tereny. Tam są nasze strefy gospodarcze, gdzie funkcjonują przedsiębiorcy. Więc
to mocna baza podatkowa, która pozwala na funkcjonowanie całej gminy. Myślę, że
to jest jeden z głównych powodów tego pomysłu miasta Słupsk.
Ale mieszkańcy tych sołectw i władze gminy Słupsk są
przeciwni temu przejęciu. Dlaczego?
Jesteśmy przeciwni, bo nie ma
merytorycznych powodów do takiego przejęcia. Jesteśmy jedną z najdynamiczniej
rozwijających się gmin w powiecie słupskim.
Przez wiele lat obraliśmy
kierunek, by właśnie te miejscowości przynosiły nam dochód, więc wszystkie
nasze wspólne pieniądze były kierowane w te sołectwa. Dzisiaj z tych sołectw
zbieramy owoce i to umożliwia nam rozwój pozostałych sołectw, a tych na terenie
gminy mamy 35. Ale większość z nich jest typowo rolnicza. Tam są grunty klasy
trzeciej, więc nie ma możliwości stworzenia tam stref inwestycyjnych.