Wójt Niechanowa: Są rzeczy ważne i ważniejsze

- W mojej sprawie pan wojewoda zrobi to, co zechce. Jestem spokojny, o to co robię. Jestem przekonany, że to co robię, robię dobrze. Swoje obowiązki wykonuję z należytą starannością. Zawsze do tego tak podchodzę – mówi nam Szymon Robaszkiewicz, wójt gminy Niechanowo, w Wielkopolsce.

Publikacja: 04.02.2022 11:50

Wójt Niechanowa: Są rzeczy ważne i ważniejsze

Foto: materiały prasowe

Jeden z gminnych radnych napisał na niego skargę do wojewody, w której zarzuca wójtowi, że zaniedbuje swoje obowiązki służbowe uczestnicząc w akcjach ratunkowych OSP w godzinach pracy.

Panie wójcie, od jak dawna jest pan strażakiem ochotnikiem?

Szymon Robaszkiewicz: Będzie już ok. pięciu lat jak zdałem podstawowe szkolenie i zostałem druhem.

Nie jest to więc rodzinna tradycja? Ojciec dziadek nie służyli w OSP?

Nie, nie.

Pamięta pan swoją pierwszą akcję, w której brał udział.?

Nie. Ale pierwsze akcje, które mocno mi się zapisały w pamięci to były przede wszystkim działania, w których ratowaliśmy ofiary wypadków drogowych.

A zdarzało się to i o szóstej rano i o trzeciej w nocy. I trzeba było wówczas – jechać na pomocą i wycinać ofiary ze zniszczonych aut. To trudne.

Mam nadzieje, że wszystkie akcje zakończyły się pozytywnie, i nie było żadnych ofiar śmiertelnych?

- Niestety były takie ofiary. Nie dalej jak dwa tygodnie temu brałem udział w akcji, gdzie w wypadku zginął mieszkaniec Miroszki, długoletni radny i sołtys. Do wypadku doszło dwa kilometry od Urzędu Gminy.

Byłem w terenie, ale dojechałem na tę akcję własnym autem. A inna akcja, która została mi w pamięci to wypadek z 2018 roku, w którym zginęła mieszkanka Żelazkowa, która osierociła niespełna dwuletnią córeczkę.

Po wyjęciu z auta, trzymałem głowę tej kobiety. Na noszach odnosiliśmy ją do karetki. Była przytomna. Mieliśmy nadzieję, że przeżyje, ale jednak po trzech dniach dotarła do nas tragiczna wiadomość o jej śmierci. Takie sytuacje zostają w człowieku na całe życie.

A teraz jako wójt – często pan bierze udział w akacjach ratowniczych, czy jednak rzadziej?

Staram się nie brać udziału w godzinach pracy, jak jest obsada strażaków. Najtrudniej jest do południa, bo ochotnikami są dorosłe osoby, które muszą pracować, więc w godzinach przedpołudniowych są zwykle w pracy.

A remizę mamy blisko Urzędu Gminy. Jak jest pełna obsada – to mówię chłopakom, by jechali beze mnie, zwłaszcza do mniejszych akcji, ale jak jest wypadek i jest ktoś w urzędzie to wspomagam druhów i proszę o wyrozumiałość.

Są rzeczy ważne i ważniejsze. W ciągu roku było pięć takich akcji w godzinach pracy na 32 akcje, w których brałem udział w ub. roku. Wiem, bo niedawno było sprawozdanie.

Niedawno jeden z gminnych radnych napisał na pana skargę do wojewody i twierdzi w niej, że z powodu udziału w akcjach nie wywiązuje się pan należycie z obowiązków wobec mieszkańców jako wójt gminy. Co mu pan odpowie?

Aż trudno to komentować, to co napisał radny. To jest człowiek dorosły, a chyba nie do końca sobie zdaje sprawę z tego. A jeszcze przyznaje, że jest strażakiem, co mnie poraziło jak to powiedział na sesji, że zaniedbuję obowiązki.

A radnemu odpowiedziałbym tak: 1 lutego otworzyliśmy klub Malucha sfinansowany z dwóch źródeł. Schodzimy z kredytami. Jak przejąłem gminę była mocno zadłużona. Napisaliśmy projekt w ramach Polskiego Ładu na 7,5 mln zł – największy w historii naszej gminy. A jak radny tak myśli, jak napisał, to jego sprawa. Ma prawo do takiego toku myślenia. Absolutnie się z panem radnym nie zgadzam.

Jest pan spokojny o wynik postępowania –u wojewody czy też się go obawia? Ustawa o samorządach gminnych nic nie mówi o tym, by można było odwołać wójta, bo ten pomaga ludziom i mieniu w ramach OSP.

Pracowałem w samorządzie już kilkanaście lat w innej gminie. I tam na działalność mojego szefa było bardzo dużo skarg, ale nigdy pan wojewoda go nie odwołał z tego powodu. W mojej sprawie pan wojewoda zrobi to, co zechce, ale jestem spokojny, o to co robię. Jestem przekonany, że to co robię, robię dobrze. Swoje obowiązki wykonuję z należytą starannością. Zawsze do tego tak podchodzę.

Czy poza tym radnym, który złożył na pana skargę, dobrze się układa panu współpraca z radą gminy?

Nie. Przykro to mówić, ale niestety nie. A to co ten radny robi, to nie są moje działaniami, a moje działania, nie są jego działaniami.

Już dwa lata temu została Rada Gminy odwołana w referendum. A przy okazji wyszło, że zbierano na pana haki. Robiono nagrania, zdjęcia, w czasach gdy Pegasus nie był jeszcze w Polsce modny. Powiadomił pan o tym prokuraturę? Jak te sprawy się zakończyły?

Absolutnie niczym. Dokumenty, które były złożone u wojewody były zbierane przez uprawnionego detektywa. Nie widziałem takiej potrzeby.

Doniesienie zostało złożone przez piątkę radnych, a potem cała rada została odwołana. Myślę, że mieszkańcy odpowiedzieli poprzedniej radzie, co o niej sądzą.

Ja złożyłem zawiadomienie, bo syn poprzedniego wójta mnie śledził. Jest to nagrane na kilku kamerach. Więc złożyłem do prokuratury zawiadomienie, bo bałem się o życie i zdrowie swoich najbliższych, bo nie wiedziałem czego on chciał ode mnie.

Jeździł za mną prawie pół godziny. Jednak sąd uznał, że to było jednorazowe, a nie stalking.  Gdyby takich przypadków było więcej to sprawa pewnie inaczej by się skończyła.

Jakie największe inwestycje w gminie zaplanowano w tym roku?

Jak już wspomniałem w lutym uruchomiliśmy Klub Malucha, było to możliwe dzięki dotacjom z EFS-u i rządowego programu „Maluch ”, dostaliśmy z Polskiego Ładu pieniądze na termomodernizację szkół.

Całościowa inwestycja to 8,5 mln zł, a z ministerstwa sportu otrzymaliśmy dofinansowanie w kwocie 472 tys. zł na modernizację czterech boisk.

Korzystamy z rządowego programu, na dopłaty do likwidowanych linii autobusowych. Już drugi raz z rzędu dostaliśmy takie dofinansowanie.

Wszystkie inwestycje uda się zrealizować?

Uda się. Oczywiście, że tak. Jestem o tym przekonany. Brakuje nam jeszcze pieniędzy na oddłużenie. Gdy przyszedłem tutaj gmina była dość mocno zadłużona, a już spłaciliśmy prawie 2 mln zł.

Jeden z gminnych radnych napisał na niego skargę do wojewody, w której zarzuca wójtowi, że zaniedbuje swoje obowiązki służbowe uczestnicząc w akcjach ratunkowych OSP w godzinach pracy.

Panie wójcie, od jak dawna jest pan strażakiem ochotnikiem?

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów