Warszawiakom, ale też wszystkim miłośnikom niebanalnego spojrzenia na Adama Mickiewicza na pierwszym miejscu trzeba polecić książkę „Wypiór” Grzegorza Uzdańskiego.
Zaczyna się tak:
„Mieszkali na ulicy, którą zna niewielu,/Choć w samym centrum miasta – tuż przy Zbawicielu,/Gdzie bywałych przechodniów ciągle jeszcze męczy/Nadzieja, że zobaczą ślad spalonej tęczy”.
Tak, w większości – poza wątkami pamiętnika i korespondencji mailowej – na 200 stronach mamy do czynienia z najwyższej klasy mową wiązaną. Ci, którzy mieli okazję bawić się lekturą zbioru pastiszy Uzdańskiego „Nowe wiersze sławnych poetów”, które najpierw były publikowane na FB, a później ukazały się drukiem, wiedzą, że gdy w posłowie „Wypióra” czytamy, że „w tym poemacie dygresyjnym Grzegorz Uzdański biegle wykorzystuje rozmaite formy metryczne, po które sięgali romantycy (szczególnie pięknie brzmi polski heksametr w przedostatnim fragmencie)” – to wcześniejsza lektura to już potwierdziła.