- Trudno wskazać jeden skuteczny sposób pozbycia się szczurów z przestrzeni miasta. Z pewnością jednak kompleksowe podejście do problemu i monitoring efektywności podejmowanych działań ogranicza liczebność tych szkodników – mówi Monika Nowotna, zastępca dyrektora ds. komunalnych Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Poznania.
Deratyzacja kilka razy w roku
Wrocław obowiązkową deratyzację przeprowadza trzykrotnie w ciągu roku w centrum miasta. To teren o powierzchni ok. 51 hektarów. Pierwszy zabieg był przeprowadzony w marcu, w lipcu drugi, a trzeci w listopadzie. Poza ścisłym centrum takie akcje przeprowadza się dwa razy w roku.
- Obowiązek jej przeprowadzenia spoczywa również na właścicielach nieruchomości, rozumianych także jako współwłaściciele, użytkownicy wieczyści, jednostki organizacyjne i osoby posiadające nieruchomości w zarządzie lub użytkowaniu oraz inne podmioty władające nieruchomościami – podkreśla Krzysztof Szłapka, z wrocławskiego magistratu.
Czytaj więcej
Zgodnie z obiegową, choć nieścisłą opinią, jerzyk – ptak o sylwetce podobnej do jaskółki – może w ciągu doby wyłapać 20 tysięcy komarów. Taka liczba działa na wyobraźnię, zatem nie dziwi, że samorządowcy starają się wykorzystać skrzydlatego sprzymierzeńca.
Przyznaje, że główną przyczyną występowania szczurów jest łatwa dostępność pożywienia, do czego przyczyniają się sami mieszkańcy, wyrzucając duże ilości jedzenia do śmieci, często poza pojemniki, a także resztki pożywienia bezpośrednio na ziemię oraz tereny zielone w celu dokarmiania zwierząt wolno żyjących, w tym ptaków. Na deratyzację Wrocław przeznaczy w tym roku 201 tys. zł.
Od ub. roku powszechna akcja deratyzacyjna prowadzona jest w Poznaniu dwa razy w ciągu roku. W tym roku odbyła się już pierwsza edycja – w kwietniu.
- Rozpoczęto już prace organizacyjne przed jesienną akcją, która będzie prowadzona we wrześniu. Wyznaczenie obszarów podlegających obowiązkowej deratyzacji, jak też wskazanie terminów jej przeprowadzenia wynika wprost z przepisów prawa miejscowego – mówi dyr. Monika Nowotna.
Podkreśla, że zarówno częstotliwość akcji, jak i ich terminy konsultowano z praktykami z Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Dezynfekcji, Dezynsekcji i Deratyzacji.
- A terminy te nie są przypadkowe, ponieważ w tych właśnie okresach gryzonie (myszy, a szczególnie szczury) bardzo się ożywiają. Wiosną jest to związane ze wzmożonym rozrodem, a jesienią z przygotowaniami do zimy. Większy ruch i intensywniejsze pobieranie pokarmu są dobrą okazją do wyłożenia preparatów, które ograniczają liczebność gryzoni – dodaje urzędniczka.
Nie chcecie szczurów? Nie zostawiajcie im jedzenia
Szczury pojawiły się także w Częstochowie, gdzie w ub. roku to była prawdziwa plaga. Miasto rozpoczęło walkę, licząc na to, że tym razem będzie ona skuteczna. Na terenie Częstochowy ustawiono specjalne skrzynki przeciw szczurom, a wyłożony w nich środek nie jest toksyczny ani wobec ludzi, ani zwierząt domowych. Takich stacji w cały mieście ma być ok. 200.
Czytaj więcej
Komary, meszki, muchy czy kleszcze. Miasta wypowiadają tym owadom wojnę. Nie tylko chemiczną, ale też biologiczną. Po to by mieszkańcom żyło się lepiej.
W Lublinie właściciele i zarządcy nieruchomości zobowiązani są do przeprowadzenia deratyzacji dwukrotnie w ciągu roku. Najpierw na przełomie marca i kwietnia, a później września i października. – A także każdorazowo w przypadku stwierdzenia wystąpienia populacji tych gryzoni na terenie nieruchomości – mówi Izolda Boguta z lubelskiego ratusza.
W tym roku ze środków Budżetu Obywatelskiego Lublin sfinansował zakup 1500 plakatów oraz 660 tabliczek na wiaty śmietnikowe, przypominających o konieczności utrzymywania porządku w miejscach gromadzenia odpadów oraz o obowiązku przeprowadzenia deratyzacji.