– Wykonawca inwestycji ma zakończyć prace do końca listopada. Natomiast od 10 grudnia mają zacząć się odbiory, ale już wtedy samochody powinny jechać bez utrudnień – twierdzi Ryszard Pacer, rzecznik katowickiego ZDW.
Na to liczą mieszkańcy i władze samorządowe Wisły, którym korkująca przejazd przez miasto inwestycja mocno utrudnia życie. Zwłaszcza, że termin zakończenia prac wyznaczony był na połowę października, a opóźnienie budzi obawy o jakość zbliżającego się zimowego sezonu.
Zdaniem Tomasza Bujoka, burmistrza Wisły, o ile zmiana terminu o dwa-trzy tygodnie nie robi jeszcze wielkiego problemu, o tyle stałoby się nim przesunięcie zakończenia robót przy konstrukcji jezdni aż do wiosny. Brak pełnej przejezdności drogi sparaliżowałby w sezonie miasto i pewnie odstraszyłby część turystów. - Nie wyobrażam sobie, aby jezdnia nie została dokończona przed zimą, żeby w jakichkolwiek miejscach pozostał jeszcze ruch wahadłowy. Ale jeśli listopad przyniesie złą pogodę, wykonawca może mieć kłopoty z prowadzeniem robót – mówi Bujok.
Czytaj więcej
Władze Marek chcą budować drogi w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). To wciąż niezbyt popularna forma realizacji samorządowych inwestycji.
Warta 107 mln zł umowa Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach z firmami IBM Podbeskidzie oraz M-Silnice została podpisana w grudniu 2018 r. Inwestycja jest mocno skomplikowana: objęła całkowitą rozbiórkę starej drogi na odcinku ok. 7 kilometrów, a trwające od 2019 r. roboty prowadzone są przy utrzymaniu ruchu samochodów. Rozebrano dotychczasowe i zbudowano od nowa obiekty inżynierskie, w tym 5 mostów, przepusty i 5 murów oporowych. Nowa jest kanalizacja deszczowa i wodociąg. Przebudowano także sieć gazową i energetyczną.