Spowodowało to utrudnienia w podróży na gotowym już odcinku S14 pomiędzy Pabianicami a Łodzią, gdzie drogowcy wprowadzili nową organizację ruchu i zajęli po jednym pasie ruchu.
Trasa ekspresowa S14 jest bardzo wyczekiwana przez mieszkańców Łodzi i okolicznych miejscowości. Dzięki niej ograniczony zostanie ruch tranzytowy pojazdów przez takie miejscowości, jak Pabianice, Konstantynów Łódzki, Aleksandrów Łódzki i Zgierz. Również z Łodzi wyprowadzony zostanie ruch tranzytowy i większość ruchu ciężkiego. Przebieg „czternastki” w całości prowadzi przez teren województwa łódzkiego i jest to ostatni element łódzkiego ringu, w skład którego wchodzą odcinki A2 (od północy Łodzi), A1 (od wschodu) i S8 (od południa). Po oddaniu do użytku całej trasy aglomeracja łódzka będzie najlepiej skomunikowana w kraju.
CZYTAJ TAKŻE: Wkoło Łodzi: pierwsze miasto z ekspresowym ringiem
Budowa trasy S14 podzielona została na cztery odcinki. Pierwszy z nich z Pabianic do Dobronia o długości 10 km został oddany do użytku już w 2012 r. Drugi z Dobronia do Róży ma długość 3,6 km i można nim jeździć od 2014 r. Oba odcinki stanowią obwodnicę Pabianic. Obecnie realizowane są kolejne dwa odcinki, które łącznie będą miały długość 28,4 km. Długość pierwszego odcinka od węzła Łódź Teofilów do drogi krajowej 91 w Słowiku i do autostradowego węzła Emilia ma wynieść 16,34 km. Drugi od węzła Łódź Lublinek do węzła Łódź Teofilów ma mieć długość 12,06 km. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za dwa lata oddany zostanie do użytku kierowców fragment tego odcinaka S14 – z Lublinka do skrzyżowania ulic Szczecińskiej, Niesięcin, Zgierskiej i Złotno.
Wykonawcą tego 12-kilometrowego odcinka są firmy Budimex (lider) oraz Strabag (partner). Koszt brutto inwestycji oszacowano na ok. 561,8 mln zł., a umowę podpisano w październiku 2018. Prace na realizowanym odcinku są zaawansowane w mniej więcej 20 procentach. Przygotowano już nasypy pod przyszłe jezdnie i realizowane są wstępne prace przy przyszłym węźle Konstantynów Łódzki. Jednak zdaniem kierowców, którzy przejeżdżają obok budowanego odcinka, trudno jest dostrzec postępy w budowie. Według Macieja Zalewskiego, rzecznika łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ta sytuacja jest naturalna i przejściowa.