Ryzyko utraty ogromnych środków pomocowych z Unii Europejskiej, które wisiało nad Polską przez kilka ostatnich tygodni, zostało najprawdopodobniej zażegnane. Na czwartkowym szczycie w Brukseli doszło do porozumienia w sprawie mechanizmu „pieniądze za praworządność”, a rządy Polski i Węgier nie spełniły swojej groźby zawetowania wieloletniego budżetu UE na lata 2021–2027 i Funduszu Odbudowy.
Złe i dobre efekty
Choć cała awantura będzie miała zapewne negatywne konsekwencje polityczne, to w kontekście samorządowych planów rozwojowych, porozumienie jest bardzo dobrą informacją.
– Obawiam się, że zarówno Polacy, jak i Węgrzy dotkliwie odczują skutki szantażu wetem – komentuje dla „Życia Regionów” Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski. – My już czujemy w tych relacjach, że złe wrażenie i opinie o intencjach wetujących nie pozostaną bez wpływu na parlament, komisję, a także administrację unijną – wyjaśnia. – Ale dobrze, że mamy porozumienie i zielone światło dla unijnych funduszu – zaznacza Woźniak.
CZYTAJ TAKŻE: Fundusze UE: Dobre projekty na wagę złota
A chodzi o naprawdę duże pieniądze. W sumie przewidziana dla Polski pula to rekordowe ok. 160 mld euro, z czego ok. 100 mld euro to „zwykła” wieloletnia perspektywa, a ok. 60 mld euro – nowy mechanizm odbudowy po kryzysie pandemicznym. Samorządy wyczekują zaś rozruchu nowych funduszy jak kania dżdżu.