Choć samorządowcy robią wszystko, by kryzys lokalnych finansów dotknął mieszkańców w jak najmniejszym stopniu, pewnych strat nie da się uniknąć.
W przeciwieństwie do poprzednich lat nie mogę powiedzieć, że będzie to budżet proinwestycyjny. Wręcz przeciwnie, to budżet przeżycia – w taki sposób Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, opisywał plan finansowy dla miasta na 2021 r.
Jak wyjaśniał, to pierwszy raz od 15 lat jego urzędowania, gdy budżet na kolejny rok będzie mniejszy od poprzedniego. To oczywiście nie jest dobrą informacją dla mieszkańców Białegostoku. Podobnie jest w wielu miastach, bo kryzys pandemiczny i zmiany systemowe uderzają w finanse wszystkich samorządów, a lokalne budżety muszą się dostosować do nowych warunków.
Mniej na rozwój
W Białymstoku te dostosowania oznaczać będą przede wszystkim spore cięcie w inwestycjach. Plan na przyszły rok zakłada realizację 139 zadań inwestycyjnych, w tym 27 z zakresu dróg, w sumie o wartości 276 mln zł, głównie takich współfinansowanych z funduszy UE. W porównaniu z ambitnym planem na 2020 r., wynoszącym 480 mln zł, to bardzo mało.
CZYTAJ TAKŻE: Finanse samorządów w 2021 roku. „Prognozy MF są zbyt optymistyczne”