Pasażerowie protestują, ale podwyżki cen komunikacji publicznej są nieuniknione

Bilety komunikacji miejskiej będą w tym roku droższe. Część dużych miast zdążyła już wprowadzić podwyżki, inne jak np. Kraków, Wrocław czy Lublin, właśnie je wprowadzają.

Publikacja: 08.09.2020 13:24

Nowe trasy tramwajowe planuje Gdańsk

Nowe trasy tramwajowe planuje Gdańsk

Foto: fot. ZTM w Gdańsku

Pasażerowie protestują, ale organizatorzy transportu miejskiego przekonują, że podwyżki są konieczne. W miejskich kasach brakuje pieniędzy na nowy tabor, na utrzymanie i modernizację potrzebnej infrastruktury, na paliwo i energię. Większe wpływy z biletów mają pomóc w załataniu dziur w budżetach samorządów.

Rewolucja w Krakowie

Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie argumentuje, że z powodu pandemii do budżetu miasta wpłynęło znacznie mniej pieniędzy z biletów. Mniej osób korzystało z komunikacji, kursy zostały też znacznie okrojone, więc nic dziwnego że i pieniędzy jest mniej. – Na skutek pandemii Kraków tylko od połowy marca do lipca stracił już ponad 40 mln zł, a do końca roku będzie to prawdopodobnie ok. 100 mln złotych. Podwyżki muszą być, by utrzymać funkcjonowanie komunikacji na dotychczasowym poziomie – przekonuje Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.

""

Pasażerów komunikacji w Krakowie czeka rewolucja / AdobeStock

regiony.rp.pl

Dlatego urzędnicy z ZTP zaproponowali nowe, wyższe ceny… i likwidację niektórych rodzajów biletów. Więcej mają kosztować wszystkie rodzaje biletów: okresowe i jednorazowe. Bilet miesięczny, który mieszkańcy z Kartą Krakowską kupują dziś za 69 ma zdrożeć do 96 złotych. Bilet miesięczny dla osoby bez Karty Krakowskiej kosztowałby 128 zł (obecnie jest to 106 zł). ZTP planuje też zlikwidować bilety okresowe na jedną i dwie linie. – Nie są opłacalne – twierdzi Kowal. Bilet jednoprzejazdowy (lub 50 minutowy) obecnie za 4,60 zł ma zostać zastąpiony biletem na jeden przejazd (lub godzinnym) za 6 zł. Projekt zmian przewiduje też likwidację dotychczasowego biletu 20-minutowego za 3,40, który ma zastąpić bilet 10-minutowy za 3 złote. Bilet 90-minutowy zostanie utrzymany, ale jego cena wzrośnie z 6 na 8 zł.

CZYTAJ TAKŻE: Mimo protestów wróciła sprzedaż biletów w komunikacji

Proponowane zmiany to zaledwie wyjściowa propozycja, ale projekt już zdążył zbulwersować krakowskich pasażerów i podzielić radnych miejskich. – Wielkość podwyżek jest absurdalna. I za dużo tych zmian, to rewolucja – twierdzi Łukasz Wantuch z klubu Przyjazny Kraków. Część radnych uważa, że podwyżek nie da się uniknąć, ale nie powinny być aż tak znaczne. Radni o cenach biletów dyskutowali już na pierwszej powakacyjnej sesji 26 sierpnia. Uchwały w sprawie podwyżek nie zostały na razie podjęte – ale to tylko kwestia czasu.

Drożej od stycznia?

Korektę cen biletów ma zamiar wprowadzić również Wrocław. Tu podobnie jak w Krakowie wpływ na podwyżki cen biletów miał spadek przychodów z ich sprzedaży w czasie pandemii. – Od marca straciliśmy ponad 30 mln zł, a do końca roku wpływy będą niższe o ponad 60 mln zł – szacuje Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego magistratu. Dodaje, że dotychczasowe ceny za bilety były dość niskie w porównaniu z innymi miastami.

– Wrocław przez kilka lat w ogóle nie podwyższał cen za bilety – zaznacza Filipowski. Po wprowadzeniu proponowanych podwyżek roczny przychód z biletów może wzrosnąć o ponad 35 mln zł. Wrocław nie wprowadza jednak drastycznych zmian. Nadal ma zamiar docenić mieszkańców płacących w mieście podatki i korzystających z programu „Nasz Wrocław”. Ci pasażerowie nie będą płacić więcej za bilety okresowe. Za bilet miesięczny bez ograniczeń na wszystkie linie zapłacą 90 zł, pozostałych pasażerów taki bilet będzie kosztował 110 złotych. Bilet jednorazowy, który teraz kosztuje 3,40 zł , po podwyżce będzie kosztował 4,60 zł (tyle kosztuje obecnie bilet jednorazowy w Krakowie), bilet 15-minutowy za który wrocławianie płacą obecnie 2,40 będzie kosztował 3,20 zł i będzie to najtańszy bilet w ofercie wrocławskiej komunikacji miejskiej. Utrzymane zostaną dotychczasowe bezpłatne przejazdy m.in. dla uczniów i osób starszych. Radni Wrocławia poparli projekt nowej taryfy biletowej w komunikacji miejskiej podczas lipcowej sesji. Nowe ceny biletów zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2021 roku.

Niezmienne od lat

Więcej za bilety zapłacimy także w Poznaniu, który wprowadził podwyżki od 1 lipca, czy w Gdańsku, gdzie bilety zdrożały od kwietnia. W Warszawie za najtańszy bilet 20-minutowy pasażerowie płacą 3,40 zł, bilet 75-minutowy to koszt 4,40 zł. 7 zł zapłacić trzeba za bilet 90-minutowy. Z kolei 30-dniowy bilet warszawiaka to koszt 98 zł.

CZYTAJ TAKŻE: Komunikacja miejska wraca do życia. „Koszty rosną, a rząd jest głuchy”

– Nic na razie o podwyżkach mi nie wiadomo. Ale oczywiście to może się zmienić w każdej chwili, decyzja w tej sprawie należy do radnych miasta, my jesteśmy jedynie wykonawcami – mówi Tomasz Kunert, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. W stolicy ceny biletów są niezmienne od 2013 roku, zmieniły się natomiast wydatki na komunikację miejską. Jeszcze kilka lat temu wpływy z biletów w Warszawie wynosiły ok. połowę przychodów przewoźników miejskich, dziś jest to jedynie jedna trzecia.

Podwyżki już są

Poznańscy radni zmienili cennik biletów w marcu, tuż przed wprowadzeniem przez rząd stanu zagrożenia epidemicznego. Podwyżki weszły w życie 1 lipca i wyniosły średnio ok. 33 proc. dla biletów jednorazowych i 20 proc. dla biletów miesięcznych. Procentowo to jedne z najwyższych podwyżek w kraju, np. w Krakowie propozycja podwyżki w przypadku biletu jednorazowego to ok. 40 proc.

""

Poznańscy radni zmienili cennik biletów w marcu / AdobeStock

regiony.rp.pl

– Przyczyny uzasadniające wprowadzenie zmian (nowe ceny biletów) nie zmieniły się – nadal są nimi dużo wyższe koszty organizacji konsekwentnie rozbudowywanego transportu i brak kompleksowych zmian w taryfie od 2014r., który spowodował, że znacznie zmniejszyło się pokrycie kosztów transportu publicznego wpływami z biletów (z 43 proc. w 2015 r. do 36 proc. w 2019) – wyjaśnia Rafał Wąsowicz z Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Zdaniem Wąsowicza inwestowanie w komunikację miejską zachęca podróżnych do korzystania z niej, pozytywnie wpływa na ograniczanie smogu i zmniejsza ruch samochodowy. – Tylko w ten sposób można zachęcać coraz większą liczbę mieszkańców do przesiadki z samochodu na tramwaj lub autobus – mówi.

CZYTAJ TAKŻE: Wspólny bilet komunikacyjny dla Trójmiasta na razie… tylko w Gdańsku

W Gdańsku podwyżka cen biletów została przegłosowana przez radnych jeszcze w styczniu. Władze miasta tłumaczyły ją rosnącymi kosztami utrzymania transportu publicznego – wzrosły m.in. ceny energii, paliw i wynagrodzeń. Nowe ceny biletów obowiązują od kwietnia. Gdańszczanie za bilet jednorazowy płacą 3,80 zł (wcześniej 3,20 zł), za bilet godzinny 4,40 zł (przed podwyżką 3, 80 zł).

Do podwyżek przymierza się także Lublin. Ok. 30-procentowa podwyżka cen biletów planowana jest na jesień. Ma ona objąć pasażerów nie posiadających Lubelskiej Karty Miejskiej. Posiadacze LKM kupią bilety okresowe po obecnych cenach.

Pasażerowie protestują, ale organizatorzy transportu miejskiego przekonują, że podwyżki są konieczne. W miejskich kasach brakuje pieniędzy na nowy tabor, na utrzymanie i modernizację potrzebnej infrastruktury, na paliwo i energię. Większe wpływy z biletów mają pomóc w załataniu dziur w budżetach samorządów.

Rewolucja w Krakowie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Z regionów
20 lat samorządów w Unii Europejskiej. Jakie wyzwania na przyszłość
Z regionów
20 lat Polski w UE. "Rzeczpospolita" wyróżnia samorządy
Z regionów
Jarmarki wielkanocne w polskich miastach. Pisanki, plecionki i Siuda Baba
Z regionów
Ranking rzetelności przedsiębiorstw: Tam, gdzie mniej firm, tam więcej rzetelności
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Listy kandydatów dopiero zamknięte, a kampania już się kończy