Koszty samorządów rosną szybciej niż dochody. Winna pandemia

Publikacja: 10.12.2020 11:40

Projekt budżetu Gdańska na 2021 r. został przygotowany zgodnie z założeniami makroekonomicznymi, ide

Projekt budżetu Gdańska na 2021 r. został przygotowany zgodnie z założeniami makroekonomicznymi, identycznymi jak dla budżetu państwa

Foto: AdobeStock / Artur

Największym wyzwaniem na 2021 rok będzie realizacja zaplanowanych dochodów w niesprzyjających wciąż warunkach – podkreślają samorządowcy.

Dochody budżetów 12 największych miast w 2021 r. mają wynieść łącznie prawie 60 mld zł, czyli o 4,8 proc. więcej niż plan na 2020 r. – wynika z zestawienia przygotowanego przez „Życie Regionów”.

Taki stosunkowo duży wzrost nie oznacza jednak, że wszystko jest w porządku. Samorządowcy zgodnie podkreślają, że przyszły rok będzie ogromnym wyzwaniem, w niektórych miastach spodziewany jest nawet spadek wpływów.

CZYTAJ TAKŻE: Budżety miast na 2021 r. Podwyżki opłat i cięcia inwestycji

To skutek kryzysu pandemicznego, który negatywnie wpływa na samorządowe dochody z podatków i opłat lokalnych. Już po III kwartale tego roku ubytek we wpływach z PIT sięgnął 2,2 mld zł dla wszystkich JST, a było to jeszcze przed drugą falą pandemii. Podobnie ograniczenie mobilności Polaków i zamknięcie niektórych obiektów (np. basenów, centrów kultury, hal wystawienniczych itp.) to dla lokalnych budżetów wymierne straty. Na przykład Rzeszów szacuje je łącznie na ok. 60 mln zł, z czego 25 mln w PIT.

Jakby tego było mało, w przyszłym roku wejść mają w życie przygotowane przez rząd rozwiązania podatkowe, które przyniosą uszczuplenia w lokalnych dochodach. Chodzi m.in. o zmiany w ryczałtowym PIT (co oznacza dla JST 1,4 mld zł strat) czy nową ulgę inwestycyjną, tzw. estoński CIT (1,5 mld zł strat). To już kolejne negatywne dla samorządów zmiany systemowe wprowadzane w dosyć krótkim czasie – reforma PIT od 2019 r. zabrała im ok. 6 mld zł rocznie.

– Trudna sytuacja finansowa samorządów wynika z nałożenia się skutków pandemii i niekorzystnych dla nas zmian w przepisach – zaznacza Danuta Lange, skarbnik Katowic, i podkreśla, że kondycja miasta mimo wszystko jest dobra dzięki prowadzonej od lat polityce ostrożnościowej. – Największym wyzwaniem dla miasta będzie sytuacja, w której zaplanowane dochody – przyjęte w oparciu o analizy i najlepszą wiedzę – nie będą realizowane w zakładanej wielkości – dodaje Lange.

CZYTAJ TAKŻE: Budżety małych miejscowości świecą pustkami

– Projekt budżetu Gdańska został przygotowany zgodnie z założeniami makroekonomicznymi, identycznymi jak dla budżetu państwa, a także w oparciu o informację resortu finansów na temat planowanych udziałów miasta w podatku PIT – poinformowała Emilia Kosińska, zastępca skarbnika miasta Gdańska. Te założenia to m.in. wzrost PKB na poziomie 4 proc., a wpływów z PIT – o ok. 2 proc.

Co jednak, jeśli te w sumie dosyć ambitne prognozy nie sprawdzą się i gospodarka nie odbije tak mocno, jak oczekuje rząd? Albo obostrzenia pandemiczne zamrożą lokalne usługi na dłużej? – Niewykluczone, że projekt budżetu będzie musiał być aktualizowany – przyznają władze Poznania. – Jeśli skutki pandemii będą bardziej dotkliwe, niż wcześniej zakładano, prawdopodobnie trzeba będzie zmniejszyć założone w nim kwoty dochodów i wydatków – dodają urzędnicy.

– To spowoduje niestety konieczność dalszych ograniczeń w wydatkach bieżących – dodaje wprost Danuta Lange.

CZYTAJ TAKŻE: Finanse samorządów w 2021 roku. „Prognozy MF są zbyt optymistyczne”

Jeśli chodzi o przyszłoroczne wydatki, to dla 12 miast mają one łącznie sięgnąć ok. 65 mld zł, czyli o 3,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Z tej kwoty większość to wydatki bieżące – 53 mld zł, które mają się zwiększyć średnio o 5,3 proc.

Najważniejszym czynnikiem determinującym ten wzrost są rosnące koszty funkcjonowania samorządów, w tym wynagrodzeń. Jak wylicza Białystok, wśród wydatków ogółem największą pozycję stanowią właśnie wynagrodzenia i pochodne (z czego ok. 70 proc. to wynagrodzenia w oświacie i wychowaniu). Płace nauczycieli muszą rosnąć, bo ścieżka podwyżek została ustalona na szczeblu rządowym, a wyższe zarobki w urzędach i różnych jednostkach miejskich wymusza rosnąca płaca minimalna. W 2019 r. wynosiła ona 2250 zł, a na 2021 r. jej poziom ustalono na 2800 zł. Tu trzeba dodać, że choć płacowe minimum obejmuje bezpośrednio tylko pewien odsetek pracowników samorządowych, to jednocześnie wpływa na wzrost oczekiwań płacowych tych pozostałych.

Nasza analiza pokazuje także, że w kilku miastach przewidywany jest wzrost deficytu i zadłużenia w przyszłym roku, co jest konsekwencję faktu, że wydatki i koszty samorządowe rosną szybciej niż dochody. – Te rozjeżdżające się nożyce są powodem po pierwsze – deficytu, a po drugie – trudnej sytuacji samorządów w skali całej Polski – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

Dochody budżetów 12 największych miast w 2021 r. mają wynieść łącznie prawie 60 mld zł, czyli o 4,8 proc. więcej niż plan na 2020 r. – wynika z zestawienia przygotowanego przez „Życie Regionów”.

Taki stosunkowo duży wzrost nie oznacza jednak, że wszystko jest w porządku. Samorządowcy zgodnie podkreślają, że przyszły rok będzie ogromnym wyzwaniem, w niektórych miastach spodziewany jest nawet spadek wpływów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie