Na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Lokalnego strona samorządowa negatywnie oceniła projekt rozporządzenia MEN w sprawie sposobu podziału łącznej kwoty potrzeb oświatowych między samorządy w przyszłym roku. Jest to wspólne stanowisko ośmiu organizacji zrzeszających samorządy lokalne współtworzących Komisję.
- Jest to tylko nasza opinia, która nie wiąże ministerstw w decydowaniu o sposobie dzielenia pieniędzy, ale ważny jest wydźwięk, szczególnie przed kolejnymi rozmowami na temat kształtu oświaty – tłumaczy Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich i sekretarz KRiST.
Wójcik przyznaje, że na niedawnym spotkaniu zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, w skład którego wchodzą przedstawiciele rządu, związków zawodowych zrzeszających nauczycieli i przedstawiciele samorządów, resort wsłuchał się w postulaty związkowe, a nie uwzględnił uwag samorządów. Podstawowa z tych uwag jest taka, ze samorządy nie powinny być zaskakiwane propozycjami, które oznaczają dla nich dodatkowe skutki finansowe. – Nie możemy się doczekać by Ministerstwo Finansów czy Edukacji zorganizowało trójstronne rozmowy, zrobi to strona samorządowa – zapowiada Wójcik. Ekspert uważa, że spotkanie musi odbyć się w styczniu. – Chcemy rozmawiać o kwestiach, które dotyczą pieniędzy i zarządzania. By móc wprowadzić rozwiązania od nowego roku szkolnego musimy zacząć nad nimi pracować wczesną wiosną – dodaje Wójcik.
Korporacje samorządowe uważają, że otrzymują na edukację zbyt mało pieniędzy z budżetu centralnego. Zaplanowana kwota 102,6 mld zł ich zdaniem nie wystarczy na wynagrodzenia (z wszystkimi dodatkami i świadczeniami) pracowników oświaty. Poza tym latem, gdy rząd i korporacje samorządowe rozmawiały o reformie finansów samorządowych, umówiono się na dyskusję nad nowym systemem finansowania oświaty. – Upominamy się o rozpoczęcie prac – tłumaczy ekspert.
Samorządom (przede wszystkim gminom) zależy na uzyskaniu swobody w modyfikacji sieci szkół oraz na likwidacji barier przy wykorzystaniu infrastruktury placówek edukacyjnych.