Oświata wchłania samorządowe pieniądze jak gąbka

Wydatki na oświatę pochłaniają coraz poważniejszą część budżetów samorządów. Finansowanie oświaty oraz powrót do odebranych kompetencji samorządowych to tematy do rozmów z rządem.

Publikacja: 24.11.2024 19:12

Oświata pochłania coraz większą część budżetów samorządów

Oświata pochłania coraz większą część budżetów samorządów

Foto: Adobe Stock

W tym samym czasie w Bodzentynie w woj. świętokrzyskim zabrakło samorządowych pieniędzy na wypłatę pensji dla nauczycieli, a w Bytomiu w woj. śląskim odroczono zapłacenie składek ubezpieczeniowych za pracowników miejskich placówek, by „zaoszczędzić” na pensje dla nauczycieli za grudzień – i trwają społeczne konsultacje na temat rozporządzenia dzielącego pieniądze centralne na oświatę pomiędzy samorządy w przyszłym roku. Pierwsze oceny samorządowców nie są zbyt optymistyczne.

Związek Miast Polskich napisał: „ wątpliwości budzi sam punkt wyjścia – ogólna kwota potrzeb oświatowych, rozumiana jako zwaloryzowana kwota subwencji z roku 2024”. Przypomniano, że w latach 2017–2023 była ona każdorazowo mocno niedoszacowana, co spowodowało olbrzymi wzrost luki finansowej w oświacie. Zmiana tej tendencji w roku 2024 przyniosła niewielkie zmniejszenie luki, jednak subwencja nadal była o 5 mld zł mniejsza niż wydatki płacowe w oświacie.

„Kwestionujemy również nazywanie historycznego ujęcia wydatków bieżących w oświacie potrzebami JST w tej dziedzinie. Wydatki te w każdej jednostce były raczej wyrazem jej ograniczonych możliwości, a nie realnych potrzeb. Podkreślamy, że – wbrew naszym postulatom – resort nie podjął żadnych działań na rzecz uelastycznienia warunków realizacji zadań oświatowych, w tym zwłaszcza organizacji sieci szkół i placówek, które mogłyby spowodować poprawę efektywności wydatków bieżących na oświatę” – informuje w stanowisku ZMP.

Inne organizacje społeczne, w tym samorządowe, nie przedstawiły jeszcze opinii do projektu rozporządzenia MEN w sprawie sposobu podziału łącznej kwoty potrzeb oświatowych między JST w roku 2025. Ale też nie są one jeszcze umieszczone na stronie Centrum Legislacyjnego Rządu.

Rośnie wkład własny samorządów w finansowanie oświaty, znaczenie subwencji oświatowej maleje

Z informacji na temat finansów publicznych przekazywanych na oświatę, jakie niedawno opublikował GUS, wynika, że subwencja oświatowa w ciągu 20 lat (2003–2023) zmalała z ponad 70 proc. wszystkich pieniędzy publicznych do nieco ponad 50 proc. W tym czasie wkład własny samorządów wzrósł z ok. 25 proc. na ponad 45 proc. Przy czym ogólne wydatki publiczne na oświatę spadły z 4,1 proc. na 3,7 proc. PKB. Samorządy różnice pomiędzy wydatkami a kwotą, jaką otrzymywały jako subwencję, określają mianem „luki oświatowej”. ZMP szacuje ją na nieco mniej niż 30 mld zł w ciągu ostatnich ośmiu lat.

102,6 mld

Na tyle w projekcie rozporządzenia MEN określono potrzeby oświatowe na 2025 rok

Jednym z efektów reformy finansów publicznych jest to, iż od przyszłego roku nie będzie subwencji oświatowej, a wskazane zostają potrzeby oświatowe. W projekcie rozporządzenia MEN określono je na 102,6 mld zł, z czego gminy mają otrzymać 67,6 mld zł (66 proc.), powiaty – 33,9 mld zł (33 proc.), a województwa – 1,1 mld zł. Zaproponowana kwota w przyszłym roku jest wyższa w stosunku do kwoty części oświatowej subwencji ogólnej zaplanowanej w ustawie budżetowej na rok 2024 (po zmianach) o 14,6 mld zł, tj. o 16,7 proc.

W projekcie rozporządzenia zaproponowano sposób podziału tej kwoty między samorządy z uwzględnieniem typów i rodzajów szkół oraz placówek prowadzonych lub dotowanych przez nie, etapów rozwoju zawodowego nauczycieli (nauczyciel początkujący, mianowany i dyplomowany) i liczby uczniów w szkołach i placówkach – w tym po raz pierwszy liczby dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym.

Przykładowo więcej będzie pieniędzy na zatrudnienie nauczycieli specjalistów, na kształcenie specjalne, na pomoc psychologiczno-pedagogiczną dla uczniów z niepełnosprawnościami. W algorytmie podziału środków na potrzeby oświatowe JST zostanie zachowany tzw. finansowy standard A (kwota na jednego ucznia). Standard A wyniesie 9477 zł (wzrośnie o 486 zł, czyli o 5,4 proc.).

Samorządowcy chcą rozmawiać z Ministerstwem Edukacji o przywróceniu swobody samorządowi

Samorządowcy oceniają zmiany jako dobry krok, ale przyznają, że nie jest on wielki.

Na przykład samorząd bydgoski zaplanował w przyszłym roku 1,2 mld zł na oświatę, w tym ze środków własnych podobną kwotę jak w tym roku, czyli około 300 mln zł. Jest to nowość, bo w ciągu ostatnich lat wkład własny samorządu systematycznie rósł. – Jest to krok do przodu, bo w przyszłym roku pieniądze z budżetu centralnego – w niewielkim stopniu, ale jednak – będą przeznaczane także na edukację przedszkolną – mówi Iwona Waszkiewicz, zastępczyni prezydenta Bydgoszczy i przewodnicząca Komisji Unii Metropolii Polskich ds. edukacji.

Czytaj więcej

Sławomir Broniarz: Nauczycielom chodzi nie tylko o pieniądze

Podkreśla, że dla samorządów ważne jest to, by pieniądze, które do niedawna były nazwane subwencją, a teraz są potrzebami oświatowymi, były w kwocie odpowiadającej rzeczywistym wydatkom na oświatę.

Różne samorządy „dokładają” do oświaty od 30 proc. do 50 proc. wszystkich kosztów. – Wiemy, że to trudne zadanie i niemożliwe do przeprowadzenia od zaraz, ale samorządy liczą na zmiany od 2026 r. I chciałyby móc przeznaczać większe fundusze na realizację innych usług publicznych, np. na kulturę, sport, transport, a nie zwiększać jedynie wydatki oświatowe – dodaje samorządowczyni. Według niej wadą obecnego systemu oświaty jest ograniczenie swobody samorządu – za czasów poprzedniego rządu wprowadzono wiele decyzji zwiększających centralizację. – To są kompetencje, które samorządom odebrano: samorząd nie może zdecydować o sieci szkół na swoim terenie. Bez zgody kuratora oświaty nie może ani zmienić siedziby placówki, ani jej połączyć, ani zlikwidować. Ponadto to kurator dokonuje oceny pracy dyrektorów szkół, choć powinna to być kompetencja prezydenta, burmistrza czy wójta – wymienia Iwona Waszkiewicz. I ona, i inni samorządowcy, czekają na kolejne rozmowy z resortem edukacji (mają się odbyć w połowie grudnia), by móc przygotować zmiany organizacyjne w systemie z założeniem, że zaczną obowiązywać od nowego roku szkolnego.

Czy wynagrodzenia nauczycieli będą finansowane przez rząd?

Małgorzata Tabaszewska z krakowskiego ratusza przypomina kolejne samorządowe postulaty: dotyczące możliwości prowadzenia zajęć indywidualnych w małych grupach czy zatrudnienia w bibliotece szkolnej osoby, która ma kompetencje, a nie ma wykształcenia pedagogicznego.

Czytaj więcej

Monika Horna-Cieślak: Standardy mają chronić dzieci

Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic, przewodniczący Unii Miasteczek Polskich, uważa, że potrzebne są nie tylko maksymalne limity, ale także minimalne, określające liczbę dzieci w klasie – np. ośmioro. Jednak najważniejsze są zmiany systemowe. – By państwo podjęło decyzję i przejęło wypłacanie wynagrodzeń nauczycieli tak, jak wypłaca pensje strażaków czy innych pracowników – mówi.

To jeden z postulatów, które od dawna powtarzają organizacje samorządowe: wynagrodzenia nauczycieli powinny być finansowane przez rząd, bo to na poziomie krajowym jest ustalana ich wysokość. Jest to szczególnie duży problem w sytuacji, w której szybko rośnie płaca minimalna i samorządy przeznaczają spore kwoty na podwyżki w zarządzanych przez siebie instytucjach.

Grzegorz Cichy przypomina także, że to samorządy – a nie ZUS – opłacają koszty rocznych urlopów na podratowanie zdrowia nauczycieli. – W Proszowicach mamy sześć takich urlopów – dodaje.

W tym samym czasie w Bodzentynie w woj. świętokrzyskim zabrakło samorządowych pieniędzy na wypłatę pensji dla nauczycieli, a w Bytomiu w woj. śląskim odroczono zapłacenie składek ubezpieczeniowych za pracowników miejskich placówek, by „zaoszczędzić” na pensje dla nauczycieli za grudzień – i trwają społeczne konsultacje na temat rozporządzenia dzielącego pieniądze centralne na oświatę pomiędzy samorządy w przyszłym roku. Pierwsze oceny samorządowców nie są zbyt optymistyczne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
10 mld zł dla samorządów. Wiadomo, jak rząd podzielił dodatkowe pieniądze
Finanse w regionach
Samorządy postulują zmiany w specustawie powodziowej
Finanse w regionach
Powódź w Polsce: Miasta nie uniosą kosztów odbudowy same. Kto im pomoże?
Finanse w regionach
Finanse samorządów: Po jednych trudnych negocjacjach, przed kolejnymi
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Finanse w regionach
Więcej pieniędzy dla miast i gmin. Jest projekt ustawy o finansowaniu samorządów