Tylko pobieżne szacunki strat w naszej infrastrukturze gminnej sięgają około 300 mln zł – mówi „Życiu Regionów” Lech Kawecki, wiceburmistrz gminy i miasta Stronie Śląskie. – To pięciokrotność naszego budżetu gminnego, pod kątem finansowym sami z naprawieniem tych zniszczeń na pewno sobie nie poradzimy. Liczymy na środki rządowe, unijne, darowizny – dodaje.
Czytaj więcej
Ocena działań rządu w sprawie powodzi jest mocno zależna od sympatii politycznych – wynika z najnowszego sondażu UCE Research. Najgorzej działania rządu w sprawie powodzi oceniają wyborcy PiS i Konfederacji. Z kolei sympatycy Lewicy i Trzeciej Drogi są podzieleni.
Południe Polski po powodzi: Rozległe straty i napięte budżety
Stronie Śląskie to gmina z 7,8 tys. mieszkańców w powiecie kłodzkim, przez którą – jako pierwszą – przelała się ogromna fala z pękniętej tamy. Mieszkańcy mówią, że to był prawdziwy kataklizm. – Ta powódź jest dużo większa niż poprzednie, centrum miasta i kilka wsi uległy zniszczeniu, odbudowa potrwa kilka lat – alarmuje Lech Kawecki.
Budżet gminy to 50–60 mln zł rocznie, z czego większość pochłaniają wydatki bieżące. Na inwestycje można przeznaczyć ok. 20 mln zł, choć ten rok miał być wyjątkowy – 33 mln zł inwestycji (głównie w rozwój turystki przy wsparciu z Funduszu Polski Ład).
Podobnie jest w mieście Kłodzko. – Na ten moment straty sięgają ponad 200 mln zł w samej infrastrukturze komunalnej, nie licząc tej prywatnej – podaje Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Dodaje, że to jeszcze nie koniec, bo po sprawdzeniu stanu dwóch mostów i kładki pieszej oraz doszacowaniu oczyszczalni ścieków (która została zalana: woda zmyła m.in. laboratorium czy maszynownię) mogą wzrosnąć do 250 mln zł.