Powódź w Polsce: Miasta nie uniosą kosztów odbudowy same. Kto im pomoże?

To, co lokalne władze mogłyby wyłożyć na odtworzenie infrastruktury zniszczonej przez powódź, to tylko kropla w morzu potrzeb. Szybkie wsparcie dla nich jest koniecznością.

Publikacja: 29.09.2024 18:43

W Stroniu Śląskim woda zniszczyła wszystko na swojej drodze, również infrastrukturę komunalną

W Stroniu Śląskim woda zniszczyła wszystko na swojej drodze, również infrastrukturę komunalną

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Tylko pobieżne szacunki strat w naszej infrastrukturze gminnej sięgają około 300 mln zł – mówi „Życiu Regionów” Lech Kawecki, wiceburmistrz gminy i miasta Stronie Śląskie. – To pięciokrotność naszego budżetu gminnego, pod kątem finansowym sami z naprawieniem tych zniszczeń na pewno sobie nie poradzimy. Liczymy na środki rządowe, unijne, darowizny – dodaje.

Czytaj więcej

Czy rząd Donalda Tuska dobrze radzi sobie z powodzią? Polacy są podzieleni

Południe Polski po powodzi: Rozległe straty i napięte budżety

Stronie Śląskie to gmina z 7,8 tys. mieszkańców w powiecie kłodzkim, przez którą – jako pierwszą – przelała się ogromna fala z pękniętej tamy. Mieszkańcy mówią, że to był prawdziwy kataklizm. – Ta powódź jest dużo większa niż poprzednie, centrum miasta i kilka wsi uległy zniszczeniu, odbudowa potrwa kilka lat – alarmuje Lech Kawecki.

Budżet gminy to 50–60 mln zł rocznie, z czego większość pochłaniają wydatki bieżące. Na inwestycje można przeznaczyć ok. 20 mln zł, choć ten rok miał być wyjątkowy – 33 mln zł inwestycji (głównie w rozwój turystki przy wsparciu z Funduszu Polski Ład).

Podobnie jest w mieście Kłodzko. – Na ten moment straty sięgają ponad 200 mln zł w samej infrastrukturze komunalnej, nie licząc tej prywatnej – podaje Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Dodaje, że to jeszcze nie koniec, bo po sprawdzeniu stanu dwóch mostów i kładki pieszej oraz doszacowaniu oczyszczalni ścieków (która została zalana: woda zmyła m.in. laboratorium czy maszynownię) mogą wzrosnąć do 250 mln zł.

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Burmistrz Kłodzka: Jeśli otrzymamy środki, odbudujemy miasto w pięć lat

– Nasz budżet zdecydowanie nie jest w stanie pokryć kosztów odbudowy, średniorocznie na wydatki inwestycyjne mamy 20–25 mln zł. Liczymy na źródła zewnętrzne, budżet państwa, fundusze UE, środki regionalne, czyli samorządy wojewódzkie – podkreśla burmistrz Piszko. – Odbudowę miasta szacujemy na pięć do sześciu lat. I to pod warunkiem, że będą dostępni wykonawcy oraz wprowadzone zostaną uproszczenia dla inwestycji związanych z odbudową po powodzi – zaznacza.

Kłodzko i Stronie Śląskie nie są oczywiście wyjątkiem. Wszystkie miasta i gminy najbardziej poszkodowane przez powódź dysponują raczej skromnymi budżetami w porównaniu do skali zniszczeń.

Szacunkowe straty w Jeleniej Górze to ok. 750 mln zł. – Miasto uruchomiło rezerwę z zarządzania kryzysowego na pokrycie bieżących wydatków, takich jak zakup piasku, worków, środków czystości, naprawę i zakup pieców grzewczych w szkołach, bieżące udrożnienie dróg, oczyszczanie miasta itp. – wylicza Marcin Ryłko, rzecznik prezydenta Jeleniej Góry. – Bez wsparcia finansowego ze środków zewnętrznych miasto nie będzie w stanie pokryć kosztów odbudowy. Już teraz składane są wnioski w celu jego pozyskania – dodaje.

Samorządowcy chcą uproszczenia przepisów, rząd już na to reaguje

W takiej sytuacji wszyscy samorządowcy apelują o wsparcie. W pierwszej kolejności chodzi o bieżącą pomoc na najpilniejsze potrzeby związane z usuwaniem skutków powodzi. Konieczna jest też oczywiście długofalowa pomoc w odbudowie, co będzie generować największe koszty.

Do tego samorządowcy wskazują potrzebę szybkich zmian, upraszczających i uelastyczniających różnego rodzaju przepisy związane z procesem inwestycyjnym czy prawem zamówień publicznych, a także te dotyczące korzystania z funduszy UE. W tych obszarach wymagane procedury są zwykle wielopiętrowe i długotrwałe, a czasu na reakcję jest przecież mało.

Po części rząd już odpowiedział na te postulaty. – Pracujemy ze stroną samorządową, aby 738 mln zł z rezerwy subwencji ogólnej przeznaczyć na pomoc samorządom z terenów dotkniętych powodzią – podkreślał Andrzej Domański, minister finansów, podczas posiedzenia Sejmu.

Minister Domański zaznaczył również, że jeśli chodzi o środki europejskie, rząd oczekuje pełnej elastyczności. – Te środki muszą szybko trafić do samorządów i dla mnie bardzo istotne jest to, iż mówimy tu o pełnym prefinansowaniu oraz o braku wkładu własnego. To powinno umożliwić samorządom efektywne, szybkie wydawanie środków na niezbędne cele – przekonywał. Jacek Karnowski, wiceminister funduszy i polityki, były prezydent Sopotu, dodał, że te tematy będą w szczególności podnoszone w rozmowach z Komisją Europejską.

Powódź w Polsce: Na zalanych terenach odbudowa może wyprzeć inwestycje

Przypomnijmy, że Bruksela zgodziła się, by Polska, w związku z powodzią, mogła wykorzystać 5 mld euro z funduszy spójności. A premier Donald Tusk ocenia, że dotychczas udało się zmobilizować 23 mld zł, łącznie ze środkami unijnymi, na usuwanie skutków katastrofy i odbudowę. Czy to wystarczy?

– Trudno to dziś ocenić. Z jednej strony wydaje się, że 23 mld zł to więcej niż dotychczas oszacowana skala zniszczeń – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Z drugiej strony do samorządów trafi tylko część tych kwot, a ostateczne straty mogą być znacząco większe niż obecne szacunki – dodaje.

Jako przykład podaje meldunki z Wrocławia, który na szczęście nie został zalany i nie ma widocznych gołym okiem uszkodzeń w miejskiej infrastrukturze. Ale okazuje się, że skażona woda dotarła do ujęć wody pitnej. Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, informuje, że na pilne ich uzdatnienie potrzeba 120 mln zł.

– Jedno jest pewne, poszkodowane samorządy będą potrzebowały długofalowego wsparcia – zaznacza Andrzej Porawski. Kondycja lokalnych budżetów pogorszy się przecież nie tylko pod ciężarem wydatków. Trzeba się spodziewać problemów również po stronie dochodów i wpływów z podatków, choćby ze względu na to, że lokalny biznes i przedsiębiorcy również mocno ucierpieli. Pod znakiem zapytania stoi również dalszy rozwój dotkniętych kataklizmem miast i gmin.

Burmistrz Kłodzka Michał Piszko przyznaje, że jeżeli środki zewnętrznie nie pokryją 100 proc. kosztów odbudowy, powódź na długie lata obciąży gminne budżety i wstrzyma przedsięwzięcia. Bo inwestycje rozwojowe, jakie planowały samorządy, mogą zostaną „wypchnięte” przez projekty odtworzeniowe.

– Oczywiście, zastanawiamy się, co z zaplanowanymi inwestycjami gminnymi, czy je realizować, czy kontynuować te już rozpoczęte? – mówi wiceburmistrz Stronia Śląskiego. – Na razie odpowiedzi na te pytania nie znamy – dodaje.

Tylko pobieżne szacunki strat w naszej infrastrukturze gminnej sięgają około 300 mln zł – mówi „Życiu Regionów” Lech Kawecki, wiceburmistrz gminy i miasta Stronie Śląskie. – To pięciokrotność naszego budżetu gminnego, pod kątem finansowym sami z naprawieniem tych zniszczeń na pewno sobie nie poradzimy. Liczymy na środki rządowe, unijne, darowizny – dodaje.

Południe Polski po powodzi: Rozległe straty i napięte budżety

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
10 mld zł dla samorządów. Wiadomo, jak rząd podzielił dodatkowe pieniądze
Finanse w regionach
Samorządy postulują zmiany w specustawie powodziowej
Finanse w regionach
Finanse samorządów: Po jednych trudnych negocjacjach, przed kolejnymi
Finanse w regionach
Więcej pieniędzy dla miast i gmin. Jest projekt ustawy o finansowaniu samorządów
Finanse w regionach
Miliardy złotych popłyną do samorządów. Odwracanie skutków "Polskiego Ładu" PiS