– Istnieje pięć podstawowych trudności dotyczących finansów, z którymi samorządy muszą się zmierzyć. Część z nich to wynik złego zarządzania budżetem, inne to wieloletnie zaniedbania ze strony władz centralnych – mówi dr hab. inż. Alicja Sekuła z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.
Przeanalizowała kwoty, które samorządy dostają jako część oświatową subwencji ogólnej w stosunku do faktycznych wydatków. Dwa lata temu do 45 mld zł części oświatowej subwencji, gminy na realizację zadań oświatowych dołożyły ze swojego budżetu 41 mld zł. To aż 92 proc. wartości subwencji. Jeszcze pięć lat wcześniej było to niespełna 69 proc., a dziesięć – 59 proc. luki pomiędzy wydatkami, a pieniędzmi otrzymanymi jako subwencja oświatowa.
Niedopasowanie kwot przekazywanych z budżetu centralnego na zadania zlecone
Ekonomistka zastrzega, że dane są niedoszacowane, ponieważ uwzględniają jedynie wydatki z zakresu “oświata i wychowanie”. - Gdyby uwzględnić wydatki ponoszone w ramach zadań “edukacyjna opieka wychowawcza”, w którym mieszczą się np. wydatki ponoszone na internaty, bursy, poradnie psychologiczno-pedagogiczne czy dokształcanie nauczycieli, to proporcja byłaby dla jednostek samorządu terytorialnego jeszcze bardziej niekorzystna – tłumaczy.
Czytaj więcej
NIK zarzuca poprzedniemu rządowi dyskryminację dużych miast przy podziale pieniędzy i uzależnienie samorządów od władzy centralnej. Izba uważa, że konieczne jest stworzenie nowego systemu samorządowych dochodów.
Jej zdaniem właśnie niedopasowanie finansów przekazywanych z budżetu centralnego na zadania zlecone jest jedną z przeszkód w uzyskaniu równowagi finansowej w samorządach. W zeszłym roku zadłużenie podsektora samorządowego wzrosło o 11,73 mld zł (+12,5 proc.), a samych jednostek samorządu terytorialnego i ich związków o 11,49 mld zł (+13,1 proc.) - wynika z danych Ministerstwa Finansów.