Wprowadzenie limitu stawek za odbiór śmieci, uzależnionych od zużycia wody, maksymalnie na 40, 91 i 120 zł dla gospodarstwa domowego, zaproponował wiceminister klimatu Jacek Ozdoba jeszcze na początku kwietnia. Po tym, jak podwyżki opłat ogłosiła Warszawa, a wedle wyliczeń ministra mają one sięgać nawet 250 zł dla pięcioosobowej rodziny.
Teraz minister wysłał do Związku Miast Polskich, list z prośbą o odniesienie się do propozycji zmian w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
„Zarząd Związku Miast Polskich ze zdziwieniem i zaniepokojeniem przyjął zapowiedzi ministra klimatu i środowiska dotyczące nowelizacji ustawy”. Tak pisze w odpowiedzi ZMP. Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku podkreśla, że zapowiadane zmiany pozostają w oczywistej sprzeczności z zasadą samobilansowania się systemu odpadowego.
Nie wolno dopłacać
Zasada ta, zapisana w ustawach i dosyć mocno ukorzeniono w interpretacjach, jest dziś wyznacznikiem działań samorządów. Zgodnie z nią, koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami komunalnymi mają w pełni być pokrywane z opłat ponoszonych przez wytwórców śmieci, czyli mieszkańców. Samorząd nie może ani dopłacać do systemu z innych źródeł, ani na tym zarabiać.
– Zapowiadane przez ministra Ozdobę ograniczenie wysokości ustalanych przez rady gmin opłat, bez odpowiednich zmian w innych przepisach, oznaczałoby zmuszenie gmin i miast do złamania tej zasady i dopłacania do systemu z innych źródeł – ocenia ZMP. Dotyczyć to będzie w szczególności gmin, które wprowadziły opłaty za śmieci. Opłaty w oparciu o ilości zużytej wody z uwagi na nieskuteczność innych metod. Zwłaszcza przy dużej liczbie turystów, studentów czy pracowników tymczasowych (także z zagranicy).