Szczecin pozwie rząd. Idzie o grube miliony

Około 46 mln złotych będą się domagały od Skarbu Państwa władze Szczecina. Tyle miasto „dołożyło” tylko do samych pensji nauczycieli w latach 2018-2020.

Publikacja: 27.02.2021 21:39

Około 46 mln złotych będą się domagały od Skarbu Państwa władze Szczecina.

Około 46 mln złotych będą się domagały od Skarbu Państwa władze Szczecina.

Foto: Fot. Pixabay

Jednak to nie wszystko. Wciąż trwa spór części samorządów o koszty „reformy” edukacji wprowadzonej przez rząd PiS. Chodzi o ponad 100 mln zł.

– Warszawa wraz z grupą 10 innych miast (Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Grudziądz, Kraków, Łódź, Opole, Płock, Rzeszów i Sopot) złożyło w sądzie wezwanie do próby ugodowej. Działanie to poprzedza złożenie pozwu zbiorowego – mówi Karolina Gałecka, rzecznik stołecznego ratusza.

Podwyżki z budżetu samorządu

Władze Szczecina poinformowały, że będą domagały się blisko 50 mln zł za dokładanie do pensji nauczycieli. – Obecnie trwa przygotowywanie niezbędnych materiałów dowodowych w sprawie. To pionierskie działanie w skali kraju, bo dotychczas żaden samorząd nie występował do sądu z takimi roszczeniami – informuje szczeciński ratusz.

Urząd przypomina, że do 2018 roku subwencja oświatowa przekazywana do gminnej kasy przez Ministerstwo Edukacji Narodowej pokrywała jedynie 100 proc. kwoty wynagrodzeń dla nauczycieli, które były realizowane zgodnie z kartą nauczyciela.

Pozostałe koszty (takie jak np. wynagrodzenie pracowników niepedagogicznych czy utrzymanie obiektów oświatowych) gmina musi pokrywać z własnych środków, które pochłaniają ogromną część całego budżetu miasta.

CZYTAJ TAKŻE: Mimo pandemii gminy likwidują szkoły. Najwięcej na Wschodzie

Sytuacja uległa zmianie w 2018 roku. Od niemal trzech lat władze Szczecina dopłacają do ich pensji i pokrywają różnicę z własnych środków.

– W ten sposób w 2018 roku wydaliśmy ponad siedem mln zł, w 2019 r. kwota wzrosła do 15 mln zł, a w 2020 – do ponad 24 mln zł – wylicza szczeciński Urząd Miasta.

Przez trzy lata faktycznie poniesione wydatki związane z samą wypłatą wynagrodzeń dla nauczycieli okazały się o około 46 mln zł wyższe niż środki przekazane przez rząd.

Błędne finansowanie oświaty

Szczeciński magistrat zwraca uwagę, że ten problem dotyczy samorządów w całym kraju, które od wielu lat zgłaszają postulaty w sprawie zmiany w sposobie finansowania oświaty.

– Pojawiały się między innymi apele o przejęcie finansowania wynagrodzeń nauczycieli przez budżet państwa lub wręcz likwidację subwencji oświatowej i przekazywanie środków do jednostek samorządu terytorialnego w inny sposób, np. w formie dotacji lub zwiększenia udziału w podatkach – wylicza szczeciński ratusz.

Tak samo widzą to inne samorządy. – To błąd w systemie finansowania oświaty. Rząd narzuca samorządom zadania, a nie daje pieniędzy. Nauczyciele powinni zarabiać godnie, ale ostatnie podwyżki finansują samorządy.

– Może rozwiązaniem jest podział: rząd finansuje pensje, a samorząd inwestycje? – zastanawia się Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi. Jej zdaniem, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zajmuje się sporami światopoglądowymi, zamiast rozwiązywać realne problemy.

CZYTAJ TAKŻE: Prawdziwa edukacja to relacja między uczniem a nauczycielem

– Dla PiS edukacja to kula u nogi – uważa wiceprezydent Łodzi.

Walczą o pieniądze za reformę

Jednak na razie nic się nie zmieniło, dlatego prezydent Szczecina Piotr Krystek, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podjął decyzję o złożeniu w sądzie pozwu o zwrócenie środków, które miasto musiało wydać z własnych środków.

– Obecnie trwa opracowywanie materiału dowodowego w postaci dokumentów kadrowo-płacowych. To złożony proces, gdyż niezbędna dokumentacja jest bardzo obszerna i znajduje się w zasobach 147 szczecińskich jednostek oświatowych – podaje szczeciński ratusz.

To nie pierwszy spór na linii samorządy-rząd w kwestii pieniędzy na edukację. W maju 2019 roku prezydenci dziesięciu miast Unii Metropolii Polskich złożyli w biurze podawczym Ministerstwa Finansów przedsądowe wezwania do zapłaty skierowane do Skarbu Państwa, w których zapisano m.in. że koszt wdrożenia reformy oświaty został w znacznym stopniu pokryty ze środków własnych jednostek samorządu terytorialnego.

Skutkiem tego była konieczność ograniczenia wydatków ze środków własnych na inne cele ważne dla społeczności lokalnej. Skarb Państwa nie zapewnił finansowania reformy systemu oświaty adekwatnego do realnych kosztów jej wdrożenia. W sumie samorządy domagały się ponad 100 mln zł.

To wezwanie stanowiło próbę pozasądowego rozwiązania ewentualnego sporu związanego z niedofinansowaniem zadań związanych z reformą oświaty.

CZYTAJ TAKŻE: Nie wszędzie dzieci wróciły do szkoły. Kilkadziesiąt placówek zamkniętych

– W razie braku dobrowolnej zapłaty wskazanego wyżej roszczenia Miasto jest zdecydowane dochodzić należnego roszczenia na drodze sądowej, co będzie się wiązać z obowiązkiem poniesienia przez Skarb Państwa dodatkowych kosztów sądowych – zapowiadały samorządy.

Tylko część z nich dostała odpowiedź. – W stosunku do kilku miast Skarb Państwa wypowiedział się, zajmując – oczywiście – negatywne stanowisko co do ugody sądowej – mówi Karolina Gałecka.

Warszawa wraz z grupą 10 innych miast (Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Grudziądz, Kraków, Łódź, Opole, Płock, Rzeszów i Sopot) złożyły w grudniu w sądzie zawezwanie do próby ugodowej.

– Działanie to poprzedza złożenie pozwu zbiorowego. Po zakończeniu wszystkich postępowań ugodowych wniesiony zostanie pozew zbiorowy – mówi rzecznik stołecznego ratusza.

Z regionów
Smart City: Jakie są wyzwania dla rozwoju technologicznego miast
Z regionów
Wójt, który wygrał wybory jednym głosem: U nas każdy głos się liczy
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec z wieloletnimi prezydentami i burmistrzami
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza