W bardzo wielu miejscach publicznych – na dworcach, w galeriach handlowych, w urzędach, czy na przystankach – można spotkać podręczne defibrylatory czyli w skrócie AED.
To urządzenia, które – jak podają samorządy – naprawdę czasem ratują ludzkie życie, gdy dojdzie do zatrzymania akcji serca.
W ramach projektu #dajemyserce w Rzeszowie na przystanku autobusowym MPK Piłsudskiego 03 został zamontowany pierwszy na Podkarpaciu defibrylator AED. Kolejny dostępny jest w autobusie o numerze taborowym 100.
To projekt Fundacji Medyk dla Zdrowia, realizowany i współfinansowany przez Wydział Zdrowia UM Rzeszowa we współpracy z MPK Rzeszów oraz ZTM. Pomysłodawczynią jest Agnieszka Gocek – ratownik medyczny, koordynator wielu inicjatyw prozdrowotnych, takich jak Dzień Serca w Rzeszowie czy Rzeszowskie Święto Transplantacji.
CZYTAJ TAKŻE: Place zabaw i defibrylatory
– Miejsca, w których zamontowane zostały defibrylatory, nie są przypadkowe. Chcemy pokazać, że są one dostępne dla każdego. Do tej pory AED kojarzone było jako urządzenie znajdujące się w biurze, na portierni, w zamkniętej szafce. Tu wychodzimy w absolutną przestrzeń publiczną. Dajemy urządzenie, które ma być łatwo dostępne i służyć ludziom – tłumaczą pomysłodawcy.
Na przystanku oraz w autobusie MPK powieszono schemat postępowania w zatrzymaniu krążenia, który każdy z pomocą kodu QR może pobrać, by móc w każdej chwili przypomnieć sobie podstawowe zasady udzielania pomocy.
Kupują i szkolą z obsługi…
Inne samorządy również inwestują w takie urządzenia. W Lublinie defibrylatory znajdują się w trzech budynkach miejskich: w Ratuszu (pl. Łokietka 1) oraz w biurowcach przy ul. Wieniawskiej 14 i ul. Leszczyńskiego 20.
– Lokalizacje zostały wybrane z uwagi na dużą liczbę klientów, którzy załatwiają sprawy w tych budynkach. A w ub. roku straż miejska została wyposażona w osiem mobilnych defibrylatorów, dzięki którym przeszkoleni funkcjonariusze mogą w łatwiejszy sposób udzielać pomocy w sytuacji nagłego zatrzymania układu krążenia – opowiada Monika Głazik, z lubelskiego ratusza.
CZYTAJ TAKŻE: Innowacje wkraczają na miejskie przejścia dla pieszych
Z kolei w Częstochowie ze środków miejskich zostało zakupionych ponad 30 defibrylatorów. – Już w 2012 roku w budynkach Urzędu Miasta zamontowano dwa defibrylatory, przeszkolono też wówczas grupę pracowników w zakresie pierwszej pomocy i obsługi sprzętu – opowiada Włodzimierz Tutaj, rzecznik prezydenta Częstochowy.
We wrześniu 2019 r. w ramach budżetu obywatelskiego w Częstochowie zrealizowano zadanie „Ogólnodostępne defibrylatory dla ratowania życia”. W jego ramach zakupiono 29 defibrylatorów oraz zlecono montaż szafek na ten sprzęt wewnątrz budynków, wraz z oznakowaniem.
Defibrylatory pojawiły się głównie w placówkach oświatowych, kultury, sportu i pomocy społecznej. Są dostępne m.in. w Filharmonii Częstochowskiej, Teatrze im. Adama Mickiewicza, Bibliotece Publicznej, Muzeum Częstochowskim, Miejskiej Galerii Sztuki, Centrum Informacji Turystycznej, Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater” czy na Cmentarzu Komunalnym.
Z kolei w Katowicach są wystawione trzy urządzenia – w budynkach urzędu, w widocznych i oznakowanych miejscach. – W razie potrzeby są łatwo dostępne dla każdego, czyli zarówno pracowników, jak i mieszkańców. Dotychczas nigdy nie było potrzeby korzystania z żadnego z tych urządzeń. W najbliższej perspektywie nie planujemy dokupienia kolejnych – mówi Krzysztof Kaczorowski, z katowickiego ratusza.
W ramach Krakowskiej Sieci AED Impuls Życia na terenie miasta dostępnych jest 31 automatycznych defibrylatorów zewnętrznych AED, w tym dwa są na wyposażeniu dwóch radiowozów Straży Miejskiej. Pozostałe są umieszczone w miejscach i budynkach użyteczności publicznej tj. urzędach, obiektach sakralnych, dworcach, centrach handlowych i inne obiektach często odwiedzanych przez mieszkańców oraz turystów.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawa: Lotnisko zaopatrzone w defibrylatory
A poznański ratusz dysponuje siedmioma defibrylatorami zlokalizowanymi w siedzibach przy placu Kolegiackim, ul. Gronowej, ul. 3 Maja, ul. Libelta, ul. Matejki, ul. 28 czerwca 1956 r. oraz ul. Słowackiego.
…bo czasem się przydają
Nagłe zatrzymanie akcji serca to jedna z głównych przyczyn zgonów w Polsce, dlatego tak konieczne jest szybkie i sprawne zareagowanie w razie takiego przypadku.
A użycie defibrylatora w pierwszych 3-5 minutach, po zatrzymaniu krążenia u poszkodowanego, może przyczynić się do uratowania jego życia. Jak informują urzędnicy, takie urządzenia są czasami użytkowane.
Do tej pory lubelscy strażnicy użyli go raz: w lipcu 2019 roku. Na przystanku na pl. Wolności mundurowi znaleźli nieprzytomnego starszego mężczyznę. – Nie oddychał i nie można było wyczuć u niego tętna. Jeden z funkcjonariuszy udrożnił drogi oddechowe mężczyzny i przejął czynność masażu serca, podczas gdy drugi wezwał pogotowie oraz przygotował do użycia defibrylator. Dzięki urządzeniu u chorego wrócił oddech – relacjonuje lubelska straż miejska.
Bywa rozmaicie. Częstochowskie defibrylatory były kilkukrotnie w użyciu, a urzędnicy byli nawet nagradzani za skuteczne akcje reanimacyjne. Ale już w Katowicach nigdy nie było potrzeby korzystania z żadnego z tych urządzeń.
CZYTAJ TAKŻE: Nowoczesne zabiegi w historycznej sali operacyjnej
Jak wynika ze sprawozdania krakowskiego ratusza za 2018 r., urządzenia wówczas były użyte cztery razy m.in. w restauracji w Galerii Krakowskiej, w jednym ze sklepów przy ul. Wybickiego, na dworcu autobusowym czy dworcu kolejowym.
W dwóch przypadkach ostatecznie defibrylatora nie użyto, bo na miejscu pojawiło się już pogotowie ratunkowe.
W Poznaniu dawno ich nie używano. – Urządzenia są wykorzystywane tylko w nagłych przypadkach. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2013 roku – przyznaje Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.