– Kowalstwem zajmuję się w wolnych chwilach, zawodowo jestem żołnierzem. Swoją przygodę z metaloplastyką zacząłem już w dzieciństwie. W mojej rodzinie od pokoleń mężczyźni zajmowali się tradycyjnym rzemieślnictwem jak kowalstwo czy stolarstwo – opowiada nam Wysocki. – Od dziecka marzyłem o wiedźmińskim mieczu. Któregoś dnia postanowiłem spróbować sił i od tego sie zaczęło. Miałem szczęście spotkać w swoim życiu bardzo doświadczonych mieczników, którzy podzielili się ze mną swoja wiedzą. Kuźnia stała się dla mnie odskocznią od życia – dodaje.
Na początku jest kawałek stali
Każdy miecz zaczyna się od kawałka stali dobieranego adekwatnie do przeznaczenia miecza. Miecze treningowe Wysocki wykonuje ze stali sprężynowej. Miecze ostre mają krawędzie wykonane ze stali narzędziowej, która lepiej trzyma ostrość niż stal sprężynowa.
CZYTAJ TAKŻE: Ogrodzieniec szykuje się na inwazję fanów Geralta
Po wstępnym uformowaniu ostrza, półprodukt jest hartowany i odpuszczany. Kolejnym etapem jest szlifowanie głowni w do finalnego kształtu. Przed wypolerowaniem i połączeniem z pozostałymi elementami miecza testuje głownie pod względem twardości i sprężystości. – Dobry miecz nie tylko musi ciąć, ale także wytrzymać duże naprężenia – zaznacza Wysocki.
– Następnie przystępuję do tworzenia jelca, czyli osłony ręki. W zależności od typu miecza, ten element jest wykonany z jednego kawałka stali lub kilku łączonych. W międzyczasie wykonuję woskowy model głowicy (gałki na końcu miecza). Odlewanie metodą wosku traconego to długi i wieloetapowy proces. W skrócie na podstawie modelu z wosku powstaje forma, która jest zalewana odpowiednim gatunkiem stali. Ostatnim etapem tworzenia miecza jest połączenie wszystkich elementów i wykonanie rękojeści z drewna i skóry – relacjonuje.