Tarcza finansowa 2.0 Polskiego Funduszu Rozwoju ruszyła w połowie stycznia. Jest podobna do tej, którą PFR uruchomił wiosną zeszłego roku. Różnica jest taka, że wtedy z pomocy mogły skorzystać wszystkie mikro-, małe i średnie firmy, które zanotowały wysokie spadki obrotów, teraz trafia do firm z branż, które rząd uznał za najmocniej dotknięte obostrzeniami związanymi z drugą falą pandemii koronawirusa.
Na tej liście są dziś 54 branże, wśród nich m.in. gastronomia, hotelarstwo, część handlu (głównie bazarowego), kultura (m.in. kina, teatry, muzea, parki rozrywki), turystyka, sport (m.in. kluby fitness), transport pasażerski. Każda z branż ma przypisany numer PKD (Polska Klasyfikacja Działalności). O pomoc mogą ubiegać się firmy, których PKD znajduje się na liście branż najmocniej dotkniętych obostrzeniami.
W połowie stycznia rząd poinformował, że na pomoc dla mikrofirm w ramach tarczy finansowej 2.0 przewidział 6,5 mld zł, taką samą wartość może mieć wsparcie dla małych i średnich firm, czyli takich, które zatrudniają od 10 do 249 pracowników. Na początku lutego, gdy zdecydowano o rozszerzeniu listy branż uprawnionych do pomocy z 44 do wspomnianych 54, dołożył do tej kwoty 750 mln zł.
Jednym z najważniejszych warunków ubiegania się o pomoc z tarczy finansowej 2.0 jest spadek przychodów o co najmniej 30 proc. w okresie od kwietnia do grudnia lub w czwartym kwartale zeszłego roku – w porównaniu z tym samym okresem roku wcześniejszego.
CZYTAJ TAKŻE: Samorządowcy: Tarcza 4.0 wymaga korekty