Wielu inwestorów rozpoczęło na podstawie covidowych przepisów budowę osiedli mieszkaniowych. Protestują władze gmin i ich mieszkańcy. Sprawę komplikuje brak jasnych przepisów.
Droga na skróty
Covidowe osiedla powstają dzięki art. 12 ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (dalej: ustawa covidowa).
Przepis przewiduje m.in., że do projektowania budowy związanej z przeciwdziałaniem Covid-19 nie stosuje się kilku bardzo ważnych aktów prawnych. Chodzi m.in. o prawo budowlane czy ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Uregulowanie obowiązywało do 5 września br. Dzięki covidowym przepisom deweloper nie musi mieć ostatecznego pozwolenia na budowę, a to, co buduje, może naruszać miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Niektórzy więc skorzystali z okazji.
CZYTAJ TAKŻE: 6 mld złotych na inwestycje. Samorządy czekają na wyniki naboru
Z danych głównego inspektora nadzoru budowlanego wynika, że wpłynęło 500 zawiadomień o inwestycjach realizowanych na podstawie tych przepisów. – Wstępna analiza danych wykazała, że blisko połowa inwestycji jest zgodna z celami ustawy. Natomiast gdy chodzi o te zakwalifikowane do budzących wątpliwości co do zgodności z art. 12 i 12b ustawy, prawie 60 proc. z nich nie zostało rozpoczętych – wyjaśnia Renata Ochman-Berg z Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego.