Od kilku lat mniejsze miasta są coraz atrakcyjniejszym celem dla deweloperów centrów handlowych przede wszystkim z uwagi na wysokie nasycenie tych rynków handlem.
Paradoksalnie ta próba szukania lokalnych nisz wypada dziś na korzyść. Po ponownym otwarciu galerii 4 maja jaskrawo widać, że w mniejszych miastach frekwencja jest zdecydowanie wyższa niż w dużych aglomeracjach. Ogółem z badania ShopperTrak Index wynika, że na koniec maja ruch w centrach handlowych był w 2020 r. niemal 40 proc. niższy niż w porównywalnym okresie 2019 r. Do ponownego otwarcia centrów 4 maja spadki wynosiły nawet ponad 80 proc. tygodniowo. Po restarcie w pierwszym tygodniu wynosiły już 60 proc. i wciąż się obniżają. W ostatnim tygodniu cały rynek miał frekwencję 47 proc. niższą niż rok wcześniej. Wyniki ciągną w dół metropolie.