Domki dla pszczół stoją już m.in. w Krakowie czy w Ciechanowie, a wkrótce staną też w Bydgoszczy. Te pracowite owady dobrze sobie w mieście radzą. – Pszczoły miejskie potrafiły pozyskać prawie dwukrotnie więcej pożywienia, a co za tym idzie, wyprodukować także więcej miodu. To było zaskakujące odkrycie – przyznają mgr Łukasz Nicewicz z Uniwersytetu Śląskiego, jeden z pomysłodawców utworzenia tam pasieki, oraz dr hab. prof. UŚ Mirosław Nakonieczny kierujący Katedrą Fizjologii Zwierząt i Ekotoksykologii UŚ, opiekun przedsięwzięcia. – W tym sensie wiejskie pola rzepaku i gryki przegrały z niepozorną wydawałoby się przestrzenią w centrum Katowic – dodają naukowcy.
Na KUL powstanie wkrótce studenckie koło miłośników pszczół. To odpowiedź na coraz większe zainteresowanie miejskim pszczelarstwem. Już w 2016 roku na uczelni pojawił się pomysł na gadżet promocyjny – „KUL-owski miód”. – Chcieliśmy, by miód był naprawdę uniwersytecki, a ponieważ wiedzieliśmy, że w kilku miastach w kraju i wielu na świecie prowadzone są pasieki miejskie, postanowiliśmy na jednym z budynków KUL ulokować kilka pszczelich rodzin – opowiada dr Lidia Jaskuła, rzecznik prasowy lubelskiego uniwersytetu.
Miejska Pasieka Artystyczna na dachu lubelskiego Centrum Spotkania Kultur.
Obowiązujące wówczas w Lublinie przepisy zabraniały stawiania uli, dlatego uczelnia zdecydowała się zabiegać o ich zmianę. Zorganizowała m.in. pierwszą konferencję „Pszczoła w mieście”. Po dyskusji przepisy zmieniono i dzięki temu ule stanęły na dachu jednego z budynków KUL. Mieszkają w nich pszczoły miodne i nieagresywne. Opiekuje się nimi student studiów doktoranckich ks. Tomasz Gałuszka, który jest pszczelarzem z zamiłowania, a doświadczenie zdobywał w rodzinnych stronach.
– W ubiegłym roku z jednego tylko pszczelego domku wybraliśmy ok. 70 kg miodu, co daje trzy razy wyższy wynik niż średnia krajowa – twierdzi dr Lidia Jaskuła. KUL przygotowuje też nowe miejsce dla pszczół. W sumie ma być dziesięć uli.