– Jednak jeśli będą problemy z przetargiem, to inwestycja może się przeciągnąć – ostrzega Andrzej Perliński, wiceburmistrz miasta i gminy.
Gmina Koniecpol (niedaleko Częstochowy) z brakiem wody boryka się od sierpnia ubiegłego roku. Nie mają jej mieszkańcy kilkunastu gmin wokół miasteczka. Podobne problemy zdarzały się wcześniej, bo studnie wyschły, ale zazwyczaj po kilku tygodniach woda znów się pojawiała. Takiej sytuacji jak teraz nie było jednak dotąd nigdy. – Nikt nie wie, co jest przyczyną tych problemów – przyznaje burmistrz Perliński.
To na zlecenie władz gminy strażacy z OSP oraz pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego w Koniecpolu dowożą wodę dla zwierząt i ludzi. Każdego dnia taka operacja kosztuje gminę co najmniej 3 tys. zł. Problem może rozwiązać budowa wodociągu, ale gmina nie jest w stanie sama sfinansować takiej inwestycji. Koniecpol jest jedną z najbardziej zadłużonych gmin w Polsce. Samorząd na inwestycję nie może zaciągnąć kredytu, bo realizuje plan naprawczy.
Mieszkańcy zbierali pieniądze na budowę wodociągu podczas dożynek, wpłacali na specjalne konto, ale uzyskana w ten sposób kwota to kropla w morzu. Budowa wodociągu, jak szacują władze gminy, ma kosztować ok. 15 mln zł.
W styczniu w Koniecpolu była premier Beata Szydło, która obiecała pomoc przy tej inwestycji. A Rafał Bochenek, rzecznik rządu, zapowiedział, że budowa wodociągu będzie realizowana przy wsparciu rządu i zostanie sfinansowana m.in. z rezerwy na usuwanie skutków klęsk żywiołowych.