Polski turysta podczas pobytu w miejscowości Scalea we włoskiej Kalabrii zwrócił uwagę na armatę, która stała na skwerze. Haubica była w dobrym stanie, upamiętniała udział włoskich żołnierzy w II Wojnie Światowej. Z umieszczonych na niej informacji jednoznacznie wynikało, że w przeszłości należała do Wojska Polskiego (nabity jest na niej symbol starachowickich zakładów, data produkcji 1932, numer 843, oznaczenie W.P.).
Dr Mirosław Giętkowski, dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy tłumaczy, że w Polsce do dzisiaj nie zachował się ani jeden egzemplarz odnalezionej przez turystę haubicy 100 mm wzór 14/19 P, chociaż przed wojną była ona popularna w polskiej armii.
Turysta o znalezisku poinformował ambasadę w Rzymie, a ta powiadomiła polskich muzealników. Zapadła decyzja, aby zaproponować wymianę włoskiemu samorządowi, który jest właścicielem haubicy. W zamian za polską maszynę Włosi otrzymają sowiecką armatę ZIS 76 mm. Ostateczną decyzję na przeprowadzenie tej operacji musi jeszcze wyrazić ministerstwo kultury. „Setka" trafi do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, które stara się kompletować kolekcję ciężkiej broni, w którą wyposażone było polskie wojsko w 1939 r.
Jak „setka" mogła trafić na południe Włoch? Prawdopodobnie została zarekwirowana polskim żołnierzom przez Sowietów w 1939 r. W kilka lat później została przejęta przez armię włoską, która u boku Niemców walczyła z Armią Czerwoną na terenach Związku Sowieckiego.
Haubice takie produkowane były przez czeską fabrykę Skoda. Po wojnie polsko – bolszewickiej kupiliśmy licencję i w 1928 r. zaczęliśmy je wytwarzać w zakładach w Starachowicach, a przed rozpoczęciem II wojny także w Stalowej Woli. Jak szacują historycy we wrześniu 1939 r. Wojsko Polskie miało ok. 900 „setek". Stanowiły one – obok armat 75 mm – podstawowe wyposażenie pułków artylerii lekkiej. Armaty takie znajdowały się także na stanie wojsk Słowacji, Jugosławii i Włoch.