Łódź konkuruje z Amsterdamem oraz Hamburgiem i planuje stać się ważnym centrum dystrybucji i transportu towarów pomiędzy Europą i Chinami. W 2014 ruszyły pierwsze regularne pociągi z Chengdu w prowincji Syczuan do Łodzi. Każdy składa się z 41 wagonów wiozących 40-stopowe kontenery. Przejazd trwa 14 dni, ponad dwa razy krócej od transportu morskiego.
Połączenie obsługuje łódzka firma Hatrans Logistic, która oferuje nie tylko przewozy całokontenerowe, ale także drobnicę. Oferta okazała się bardzo atrakcyjna. – Gdy w 2014 roku rozpoczęliśmy przewozy, tygodniowo kursowało między obu miastami tylko kilka pociągów. W tym roku jest ich już 11 w każdą stronę – mówi Zhou Ming z chińskiej firmy Międzynarodowe Usługi Kolejowe z siedzibą w Chengdu. – Tu jest duży potencjał dla tego transportu – zapewnia. Firma założyła w grudniu w Łodzi swoje biuro.
Prezes zarządu Hatrans Logistics Tomasz Grzelak przyznaje, że rozpoczynając projekt, miał obawy, czy okaże się sukcesem. Tymczasem już teraz wiadomo, że w 2017 na łódzki terminal przyjedzie cztery razy więcej pociągów niż w 2015 roku. Przewozy mają wzrosnąć do tysiąca pociągów rocznie.
Dlatego inwestorzy zamierzają zbudować suchy port, w którym będą przeładowywane chińskie towary. Władze Łodzi wskazały na ten cel tereny wojskowe przy ul. Pryncypalnej. Jest to węzeł kolejowy ulokowany na sporej działce położonej w południowej części miasta, ok. 10 km od węzła dróg A1 i S8.
Inwestorem będzie polsko-chińska spółka, która za 200–250 mln chce wnieść centrum logistyczne, które ma obsługiwać 16 krajów regionu, wykorzystując trzy rodzaje transportu: kolejowy, drogowy i lotniczy. Łódź chce podążać za przykładem luksemburskim. Tamtejsze władze przejęły centrum logistyczne po armii amerykańskiej i rozbudowały je do regionalnego centrum logistycznego obsługującego Beneluks oraz północne Niemcy.