Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi
Z Pawłem Adamowiczem dzieliliśmy wspólną wizję samorządu. On widział, bliski jego sercu, Gdańsk, jako wspólnotę wolnych i solidarnych ludzi. Przez 20 lat swojej prezydentury dążył do tego, by gdańszczanie czuli dumę ze swojego miasta, ale też brali odpowiedzialność za jego rozwój i wizerunek. Ja tak samo postrzegam swoją ukochaną Łódź i łodzian. Paweł był samorządowcem z krwi i kości. Ciężko pracującym dla Gdańska samorządowcem.
Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia
Pamiętam, gdy dotarła do mnie dramatyczna wiadomość o ataku. Byliśmy wtedy wszyscy razem na wrocławskim Rynku, podczas kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Paweł zginął, bo padł ofiarą nienawiści. Padł ofiarą złego słowa. Chciałbym, byśmy raz na zawsze zapamiętali - od słowa może zacząć się wszystko. A skończyć tak tragicznie, jak 14 stycznia 2019 roku. Dlatego z taką determinacją prowadzimy we Wrocławiu działania zapobiegające szerzeniu się nienawiści, hejtu. Bo mamy zawsze z tyłu głowy pamięć o tamtym smutnym wieczorze. Paweł był wspaniałym samorządowcem, dzięki któremu miasto osiągnęło tak wiele. A nade wszystko był dobrym, empatycznym człowiekiem. My, we Wrocławiu, o tym nie zapomnimy. Troszczymy się o to, o co Paweł zabiegał: o szacunek, mądrą demokrację oraz otwartość. I o to też apeluję do wszystkich samorządowców. Bądźmy odpowiedzialni za nasze wypowiedzi i za właściwe reakcje na postawę innych. To my odpowiadamy za dyskurs publiczny. Za słowa i za emocje, które ze sobą niosą. Szalone i głupie czyny poprzedzane są brakiem reakcji na to, co złe, chore i zaraźliwe.
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy
Paweł Adamowicz był wybitnym samorządowcem, przez wiele lat zaangażowanym nie na 100, a na 200 procent w życie swojego ukochanego Gdańska. Był też po prostu dobrym, serdecznym człowiekiem. I dzielił się tym dobrem – dokładnie tak, jak mówił tragicznego wieczoru 13 stycznia 2019 r. z gdańskiej sceny WOŚP. Dla polskich samorządowców tragiczna śmierć Pawła to ogromna strata. Odszedł jeden z nas. Niezwykle doświadczony i ceniony włodarz miasta, a także jedna z osób najbardziej zaangażowanych w integrowanie samorządowców z całej Polski. To dlatego zdecydowaliśmy się wybrać Pawła na patrona Unii Metropolii Polskich. To, co na pewno po Pawle zostanie i z czego wszyscy staramy się brać przykład, to stawianie na budowę wspólnoty. „Gdańsk jako wspólnota” – to nie tylko tytuł książki, którą napisał, ale przede wszystkim sposób postrzegania swojego miasta i jego mieszkańców. Bo miasto to nie budynki, siatki ulic i kursujące autobusy czy tramwaje. To przede wszystkim ludzie, którzy razem tworzą jeden organizm, społeczność, właśnie wspólnotę.
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni
Pawła wspominam przede wszystkim często, przy różnych zawodowych sytuacjach. Trudno, by było inaczej po tylu latach pracy w tak nieodległych od siebie miastach. Przywodzi Go na myśl tak wiele miejsc i osób. Nadal trudno się przyzwyczaić, a co dopiero pogodzić, że już Go nie ma. Polska straciła w jego osobie wybitnego samorządowca, głęboko zdeterminowanego do realizacji celów, które miały służyć lokalnej wspólnocie. Spuścizna Pawła, jak przystało na człowieka obdarzonego wieloma talentami i z długim stażem w samorządowej służbie, jest rozległa i zróżnicowana. Można o niej długo opowiadać, zarówno w sferze symboli i wartości, jak i konkretnych dokonań o widocznym, praktycznym wpływie na codzienność. Gdybym miał wymienić tylko jedną rzecz, na pewno byłoby to budowanie poczucia tożsamości i wspólnotowości wśród mieszkańców Gdańska. To nie było łatwe zadanie w mieście, które po wojnie przeżyło tak głęboką wymianę ludności, w którym prawie każdy był „skądś”, a nie „stąd”. A jednak udało się, co więcej, efekty oceniam jako bardzo trwałe. To swoisty żywy pomnik Prezydenta Gdańska, ale też inspiracja dla wielu innych samorządowców.
Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania
Wspominam Pawła Adamowicza jako człowieka serdecznego i otwartego, potrafiącego rozmawiać z każdym - zarówno z osobami myślącymi podobnie jak on, jak i tymi o poglądach całkowicie odmiennych. Był człowiekiem bardzo przywiązanym do rodziny, konserwatystą i głęboko wierzącym katolikiem, który swoją postawą pokazywał, na czym polega istota chrześcijaństwa. Był dla mnie symbolem prawdziwego chrześcijanina i tak go zapamiętałem. Straciliśmy jeden z symboli samorządu, człowieka, który poświęcił pracy na jego rzecz całe swoje życie. Paweł Adamowicz był zaangażowany w tworzenie samorządu od samego początku. Zmiany, które wprowadził, odwaga, z jaką realizował pewne pomysły, były przykładem dla innych prezydentów. Gdyby żył nadal moglibyśmy czerpać z jego wieloletniego doświadczenia jako prezydenta Gdańska. Pielęgnujemy to dziedzictwo, nie tylko wspominając Pawła. Staramy się też wdrażać w życie idee, o które walczył. Szacunek dla pracy Pawła Adamowicza daje nam - prezydentom innych miast - siłę i determinację do tego, by kontynuować jego dzieło.
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu
Pawła znałem jeszcze z czasów studenckich. Był zawsze bardzo odważny. Zaangażowany po uszy w opozycję. Związany ze środowiskiem Liberałów i Ruchu Młodej Polski. Zorganizował strajk na Uniwersytecie Gdańskim w osiemdziesiątym ósmym roku. Ja wtedy strajkowałem na Politechnice Gdańskiej. Paweł wówczas czytał bardzo dużo książek, ja grałem dużo w piłkę. Razem w 1990 roku wystartowaliśmy w pierwszych wolnych wyborach do samorządu. Paweł był prezydentem bardzo innowacyjnym. Unowocześnił Gdańsk. Był wizjonerem. To on zaproponował, żeby w Gdańsku zorganizować Euro 2012. Jak to usłyszałem, to pomyślałem, że lekko zwariował, gdyż sam w piłkę nie grywał. Budowa ECS to także było jego dziecko. Zawsze pasjonował się historią Gdańska. Z drugiej strony pamiętam, że był bardzo nowoczesny w działaniach edukacyjnych, polityce społecznej. Pamiętam, jak dostałem jego książkę i powiem szczerze przeczytałem dopiero po jego śmierć, bo wcześniej myślałem, że nic nowego pewnie nie napisał, co już wiem. I wtedy dopiero zobaczyłem jego głębokie przemyślenia, szczególnie w dziedzinie oświaty, kultury czy wspomnianej już polityki społecznej. Inne jego polityczne przemyślenia oczywiście znałem wcześniej. Niektórych dziwiło jak katolik w polskim kościele może być tak tolerancyjny wobec ludzi LGBT. A to wynikało właśnie z Jego głębokiej wiary. Był zwyczajnie dobrym człowiekiem, zawsze uśmiechniętym, koncyliacyjnym, który naprawdę umiał budować wspólnotę. Do dziś wielu z nas nie może pogodzić się z jego śmiercią. Śmiercią, która była wynikiem mordu politycznego, inspirowanego przez nienawiść szalejącą w Polsce. Coś przeczuwaliśmy wielokrotnie w naszych rozmowach, że ta agresja TVP źle się skończy, ale nigdy nie przypuszczaliśmy, że tak tragicznie…. Co nam po nim zostało? Został piękny Gdańsk. Zostawił nam jedność w samorządach. To Paweł zaczął budować prawdziwą wspólnotę i dzięki niemu mamy tak naprawdę 21 też samorządowych, dzięki niemu mamy stowarzyszenia samorządowe, dzięki niemu jako samorządowcy jesteśmy po prostu razem. Oczywiście nam go brakuje, ale myślę, że gdzieś tam z góry nam bardzo kibicuje i czuwa…