Rząd, podejmując wysiłek uporządkowania (nie reformy!) przepisów dotyczących podatku od nieruchomości, znalazł się niejako „między młotem a kowadłem”. Rząd zapowiedział „zachowanie status quo”, co lobbyści, zwłaszcza nieuczciwi, zinterpretowali jako utrwalenie ich obecnej sytuacji, w której na przykład nie płacą nic albo prawie nic, wykorzystując luki w prawie. Tymczasem gminy (zdecentralizowana część państwa!...) oczekują przywrócenia status quo, rozumianego jako jednoznaczność przepisów, zarówno dla organów podatkowych jak i podatników.
Stan dzisiejszy – wbrew obrońcom chaosu – to niejednoznaczność, niesprawiedliwość, nierówne traktowanie, nierzadko nieuczciwość.
Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której przepis wymaga dziesiątków, a nawet setek wyroków sądowych, często rozbieżnych a nawet przeciwstawnych, w zależności od „inwencji” prawników i kompetencji sędziów. Prawnicy, którzy z tego żyją, mówią o „bogactwie dorobku orzecznictwa”. Dla mnie im „bogatsze”, bardziej rozległe orzecznictwo, tym gorszy przepis, którego ono dotyczy. Czasem spory sądowe doprowadzały do podejmowania uchwał przez stosowne składy NSA, mających wyjaśnić przepisy, których stosowanie prowadziło do rozbieżności w orzecznictwie. Znamy wszakże nawet przypadek rozbieżności między wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego a uchwałą siedmiu sędziów NSA. A wszystko to z powodu fatalnej jakości przepisów ustawowych.
Chaos w przepisach wynika także ze sposobu dokonywania zmian w ustawach. Przepisy o podatku od nieruchomości odwołują się do innych ustaw, więc lobbyści doprowadzali do zmian w innych aktach prawnych, wywołując skutki w opodatkowaniu nieruchomości. Zmiany ustawowe w przepisach niepodatkowych (kable, wiatraki, infrastruktura kolejowa) odbywały się często bez udziału resortu finansów (który formalnie jest gospodarzem przepisów podatkowych) i z pominięciem gmin. Skutki zmian dla wielu gmin były ogromne, a zła jakość przepisów spowodowała ich natychmiastowe nadużywanie, np. przez nieuczciwych przedsiębiorców w zakresie bocznic kolejowych.
Lobby telekomunikacyjne głosi dziś nieprawdziwą tezę, że zmiany podatkowe z r. 2010 spowodowały obniżenie opłat telekomunikacyjnych. Prawda jest inna: zmiana podatkowa z 2010 roku (kable) nie wpłynęła w najmniejszym stopniu na ówczesne ceny usług. Obniżka cen, którą dziś przywołuje branża, nastąpiła w 2013 roku, w wyniku znacznego obniżenia przez UKE tzw. MTR (rozliczenia między operatorami), a jeszcze później w efekcie implementacji przepisów unijnych, dotyczących roamingu.