Tatry
– W ferie mieliśmy sporo turystów, chyba nie powinniśmy narzekać – mówi Helena Buńda, dyrektor Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury przy starostwie powiatowym w Zakopanem. – Na stokach, drogach, parkingach był duży ruch. To dowód, że goście dopisali – dodaje.
Przyznaje, że część miejsc noclegowych była wolna, ale baza noclegowa na terenie powiatu jest bardzo rozbudowana i trudno ją wypełnić w 100 proc. Zabawę popsuła nieco pogoda. – W ostatnim tygodniu aura zrobiła dużego psikusa, bo śnieg, który wcześniej spadł w dużych ilościach, szybko znikał za sprawą deszczu i wysokiej temperatury. Na stokach cały czas warunki były – i jeszcze są – dobre, wyciągi działają, można do woli korzystać – mówi szefowa Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury.
Niestety, wysoka inflacja i drożyzna, które przetrzebiły budżety Polaków, odbiły się także na budżetach wyjazdowych dużej części gości, którzy odwiedzili Podhale. – Dochodziły do mnie głosy, że osoby z bardzo zasobnymi portfelami wybrały w tym roku narty we Włoszech, Francji i Szwajcarii. Do nas przyjechali goście nieco mniej zamożni, odbiło się to na usługach, choć restauracje w Zakopanem raczej tętniły życiem i ludzi było tam pełno. Na pewno jednak liczyli się z pieniędzmi i ostrożniej je wydawali – mówi Helena Buńda.
Zwraca uwagę, że większość gości wybrała przyjazd na krócej niż przed laty. Najczęściej korzystano przy tym z aplikacji do rezerwowania noclegów. – Przeważały przyjazdy indywidualne, ale sporo było też grup zorganizowanych, różnego rodzaju obozów narciarskich i wyjazdów szkolnych – zauważa szefowa Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury.
Podhale odwiedzili w tym roku także turyści z zagranicy, m.in. z Francji, Węgier, Niemiec, Holandii, Słowacji. – Nie są to bardzo duże liczby, ale są – mówi Buńda. – W sumie tegoroczne ferie były u nas całkiem udane – podsumowuje.