Miasta nie uległy w pandemii pokusie łatwego długu

Zadłużenie metropolii wzrosło w 2020 roku, ale o beztroskim pożyczaniu nie ma mowy.

Publikacja: 14.02.2021 17:07

Zadłużenie Gliwic na koniec 2020 r. wynosiło 521 mln zł, wobec 373,2 mln zł na koniec 2019 r.

Zadłużenie Gliwic na koniec 2020 r. wynosiło 521 mln zł, wobec 373,2 mln zł na koniec 2019 r.

Foto: fot. Daniel Jedzura / shutterstock

Pandemia mocno poturbowała finanse samorządów, a rząd w odpowiedzi na te problemy, w jednej z ustaw covidowych, znacząco poluzował obowiązujące je rygory fiskalne. Możliwość zaciągnięcia większego niż zwykle długu miała pomóc rozładować napięcia w lokalnych budżetach. Z naszej sondy wynika jednak, że miejscy włodarze niezbyt chętnie sięgali po to rozwiązanie.

Kuszące, ale…

– Miasto nie korzysta z możliwości wynikających z tarczy antykryzysowej w zakresie wzrostu zadłużenia powyżej obowiązującego indywidualnego wskaźnika zadłużenia – powiedział nam prezydent Gliwic Adam Neumann. – W całym okresie wieloletniej prognozy finansowej spełnienie wskaźnika nie jest zagrożone w żadnym z lat – zaznacza.

CZYTAJ TAKŻE: Budżety miast na 2021 r. Podwyżki opłat i cięcia inwestycji

– Zmiana przepisów złagodziła reguły dotyczące zadłużania się i umożliwiła zaciąganie długu nawet na pokrycie działalności bieżącej – zauważa Lucyna Sternik, skarbnik Lublina. To kuszące, ale… – Władze miasta zdecydowały, że ewentualna możliwość zaciągnięcia kredytu w wysokości pełnego ubytku w dochodach nie jest w praktyce pożądana. Oznaczałoby to, że wydatki w kolejnych latach musiałyby zostać zmniejszone o tę kwotę plus odsetki, gdyż trzeba byłoby znaleźć środki na spłatę i obsługę dodatkowego zadłużenia – wyjaśnia.

Przykład z góry

Podobne deklaracje usłyszeliśmy u większości naszych rozmówców, choć są wyjątki, np. Poznań czy Warszawa.

– Oczywiście nie mogę mówić w imieniu wszystkich miast i gmin, ale wydaje się, że zdecydowana większość samorządów nie uległa pokusie rozluźnienia dyscypliny fiskalnej – mówi Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rybnika.

""

regiony.rp.pl

Pytanie dlaczego, skoro przez pandemię akceptacja dla długu ponad normę znacząco wzrosła? Na przykład Komisja Europejska pozwoliła krajom UE na przekroczenie limitów zadłużenia i deficytu. Wiele państw z tego skorzystało, ale nie wywołało to reperkusji w postaci np. obniżania ocen ratingowych. Polski rząd musiał w trybie natychmiastowym znieść tzw. stabilizującą regułę wydatkową, czyli jeden z bezpieczników dla sektora finansów publicznych, ale jednocześnie pożyczał na rynkach rekordowo duże pieniądze na rekordowo dobrych warunkach!

Dyscyplina jest ważna

– Rzeczywiście, pewnie nikt nie miałby do samorządów pretensji, gdyby w tych szczególnych okolicznościach pożyczyły więcej niż zwykle – przyznaje Mejer. – Ale trzeba pamiętać, że dodatkowy kredyt może poprawić sytuację na krótką metę, a potem przez lata trzeba go spłacać, co oznacza wieloletnie konsekwencje dla budżetu – wyjaśnia Mejer.

CZYTAJ TAKŻE: Ministerstwo finansów wskazało polskie wyspy bogactwa i biedy

Prezydent Adam Neumann zaznacza, że płynące z góry przykłady i postulaty luzowania rygorów fiskalnych są nawet niepokojące. – Nadmierne luzowanie w praktyce może oznaczać brak możliwości spłaty zaciągniętego długu w przyszłości – ostrzega. – Stoimy na stanowisku, że zamiast przyzwolenia na przekroczenie limitów samorządy powinny otrzymać rekompensatę dochodów utraconych w ostatnich latach w wyniku decyzji rządu. Zapobiegłoby to dalszemu pogarszaniu się sytuacji finansowej i doprowadziło do rzeczywistego zwiększenia możliwości rozwojowych – podkreśla Neumann.

Dług rośnie

Takie nastawienie nie zmienia faktu, że w części miast zadłużanie wzrosło. W Gliwicach na koniec 2020 r. wynosiło 521 mln zł, wobec 373,2 mln zł na koniec 2019 r. W Lublinie wzrosło w ciągu roku o ok. 103 mln zł, do 1,65 mld zł, w Krakowie – o ok. 400 mln zł, do 3,5 mld zł, w Poznaniu – o ok. 230 mln zł, do 1,48 mld zł, a w Gdańsku o ok. 180 mln zł, do 1,1 mld zł na koniec 2020 roku.

Ten spory wzrost miał po części związek z pandemią. Samorządy były zdeterminowane, by utrzymać poziom inwestycji na jak najwyższym poziomie, a do tego konieczne było – jak wyjaśnia Izabela Kuś, skarbnik Gdańska – zaciągnięcie kredytów w miejsce utraconych dochodów.

CZYTAJ TAKŻE: Finanse samorządów w 2021 roku. „Prognozy MF są zbyt optymistyczne”

Ale też ogólną zasadą jest, że samorządy finansują swój rozwój właśnie długiem (jako uzupełnienie dotacji unijnych i innych środków zwrotnych) i to już od lat. – Większość polskich samorządów jest na dorobku, co oznacza, że nadal potrzeby są wyższe niż możliwości budżetów i niestety nie zawsze możliwe jest sfinansowanie całości inwestycji ze środków własnych – mówi Izabela Kuś. – Oczywiście nie zmienia to faktu, że surowa dyscyplina finansowa jest obowiązkiem, nie alternatywą.

Mądre zarządzanie

– Mądrze pozyskiwane instrumenty dłużne, oczywiście na inwestycje, mają pozytywny wpływ na rozwój zarówno danego samorządu, jak i w skali makroekonomicznej – zaznacza też Ewa Wójcik, skarbnik Częstochowy. Samorządowe wydatki na drogi, szkoły czy szpitale nie tylko oznaczają wzrost jakości życia mieszkańców, ale są też kołem zamachowym dla lokalnych gospodarek. Ich znaczące ograniczenie w czasie kryzysu byłoby zaś tylko pozorną oszczędnością, bo pogłębiłoby problemy na lokalnych rynkach.

CZYTAJ TAKŻE: Zaskoczenie: lokalne budżety z nadwyżką w pandemicznym roku

Zdaniem Ewy Wójcik mądra polityka oznacza, że decyzję o zaciągnięciu długu zawsze musi poprzedzać głęboka analiza uwzględniająca wiele czynników i wiele scenariuszy na kilka lat do przodu. Kilka z tych czynników w ubiegłym roku sprzyjało kredytobiorcom. Dzięki polityce niskich stóp procentowych pieniądz w Polsce jest rekordowo tani, a dostęp do finansowania zwrotnego dla samorządów dosyć duży.

Tani złoty nieco pomógł

– Pandemia rzeczywiście spowodowała znaczący spadek ceny pieniądza i wzrost dostępności do wielu instrumentów zwrotnych finansowania inwestycji – przyznaje Danuta Lange, skarbnik Katowic. – Jednak w Katowicach nie traktujemy pandemii jako okresu hossy dla zaciągania nowych zobowiązań. Tak jak dotychczas planujemy inwestycje pod kątem priorytetów ich realizacji i oczywiście naszych możliwości finansowych – podkreśla.

Inna sprawa, że okres taniego pieniądze to znakomita okazja, by zmienić droższe kredyty z poprzednich lat na takie niżej oprocentowane, co samorządy po części wykorzystują.

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa

W czasie kryzysu samorząd ma do wyboru: zaprowadzić ostrą dyscyplinę finansową i przyciąć nakłady na inwestycje albo zdecydować się na zwiększenie zadłużenia, co pozwoli zrealizować przyjęty w budżecie program inwestycyjny. Uznaliśmy, że z dwojga złego – bo zaciąganie długu też nie jest przecież wymarzoną opcją – korzystniej, szczególnie w perspektywie długofalowej, jest zrobić wszystko, aby sfinansować zaplanowane inwestycje nawet kosztem większego zadłużenia. W naszej ocenie, gdy gospodarka jest sparaliżowana, samorząd powinien przejąć rolę inwestora i starać się tę gospodarkę pobudzić.

Piotr Przytocki, prezydent Krosna

Surowa dyscyplina finansowa w dobie pandemii to m.in. dbanie o właściwe wydatki bieżące i osiągnięcie odpowiedniej nadwyżki operacyjnej. Zaciąganie kredytów na inwestycje powinno dotyczyć niezbędnych inwestycji, głównie wspieranych funduszami zewnętrznymi (w wymiarze min. 50 proc.), oraz inwestycji przychodowych. Dobrą ofertę kredytową na rynku można wykorzystać do obniżenia kosztów obsługi zadłużenia poprzez konsolidację droższych kredytów i zaciągnięcie nowych przy tańszym finansowaniu. Rozważamy takie działanie.

Piotr Husejko, dyrektor wydziału budżetu i kontrolingu w Poznaniu

Pandemia nie zatrzymała frontu inwestycyjnego miasta, naszym priorytetem była ochrona przyjętego programu, co miało również wspierać lokalnych przedsiębiorców. Pandemia nie zmieniła też podejścia do finansowania inwestycji długiem, korzystamy i będziemy korzystać z tego źródła finansowania. W 2020 r. luki w finansowaniu inwestycji środkami własnymi uzupełniane były zwiększonym finansowaniem dłużnym, ale nie zaowocowało to wyraźnym zwiększeniem poziomu długu.

Pandemia mocno poturbowała finanse samorządów, a rząd w odpowiedzi na te problemy, w jednej z ustaw covidowych, znacząco poluzował obowiązujące je rygory fiskalne. Możliwość zaciągnięcia większego niż zwykle długu miała pomóc rozładować napięcia w lokalnych budżetach. Z naszej sondy wynika jednak, że miejscy włodarze niezbyt chętnie sięgali po to rozwiązanie.

Kuszące, ale…

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie