Podział Mazowsza: zmiana granic nie przyspieszy rozwoju

Peryferyjna część Mazowsza wcale nie jest zachwycona pomysłem oddzielenia od bogatej Warszawy. Bo nie wiadomo, czy na tym zyska czy straci.

Publikacja: 02.08.2020 11:31

Siedlce prawdopodobnie znalazłyby się w nowym województwie mazowieckim

Siedlce prawdopodobnie znalazłyby się w nowym województwie mazowieckim

Foto: AdobeStock / Henryk Sadura

Politycy PiS ponownie forsują pomysł administracyjnego podziału Mazowsza na dwa odrębne województwa. Pierwszy raz usłyszeliśmy o tym jeszcze w kampanii wyborczej w 2015 r., teraz – zdaniem posłów PiS – przyszedł czas na realizację tego zobowiązania.

Pomysł budzi dużo emocji, trudno jednak o jego merytoryczną oceną, bo tak naprawdę nikt nie wie, jak podział Mazowsza miałby wyglądać. Według doniesień medialnych odpowiedni projekt ustawy miał trafić do Sejmu do końca lipca, jednak do tej pory tak się nie stało.

Duże różnice

– Czy nam się ten pomysł podoba? Trudno powiedzieć bez odpowiednich analiz – komentuje Andrzej Sitnik, prezydent Siedlec. – Nie dostaliśmy żadnych informacji na ten temat, nikt z nami nie rozmawiał – dodaje.

– To podstawowy zarzut do PiS, bo o tak ważnych sprawach należałoby jednak w pierwszej kolejności porozmawiać z władzami samorządowymi – wtóruje Łukasz Chrostowski, burmistrz Przasnysza.

""

regiony.rp.pl

Zarówno Siedlce, jak i Przasnysz miałyby prawdopodobnie znaleźć się w nowym województwie mazowieckim. PiS argumentuje, że podział jest konieczny, by zmniejszyć istniejące dziś różnice w poziomie rozwoju między bogatym centrum, czyli Warszawą i otaczającymi ją powiatami, a biednymi peryferiami regionu. Rzeczywiście, te różnice są ogromne. Jak wynika z danych GUS, PKB per capita w Warszawie wynosi ok. 300 proc. średniej krajowej, ale w podregionie radomskim to ponad cztery razy mniej. Podobnie jest w podregionie ciechanowskim czy ostrołęckim.

Ogromne różnice widać choćby na rynku pracy. W Warszawie średnia płaca wynosi ok. 6,5 tys. zł, a w powiecie żuromińskim – 3,6 tys. zł; w stolicy bezrobocia w zasadzie nie ma, za to w powiecie szydłowieckim stopa bezrobocia od lat należy do największych w Polsce i w czerwcu tego roku przekroczyła 24 proc.

Ważne pytania

– Nie ma co ukrywać, jesteśmy słabiej rozwiniętym regionem – przyznaje Adam Bolek, burmistrz miasta i gminy Białobrzegi. – Chyba wszędzie tak jest, że im dalej od centrum, tym gorzej. Nie jesteśmy takim magnesem dla inwestorów jak stolica, brakuje przemysłu. Pytanie, czy zmiana granic administracyjnych województwa coś zmieni. Nie jestem przekonany – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Wyrównanie różnic w rozwoju, czy zdobycie większej władzy? Komu pomoże podział Mazowsza

– Jeśli chcielibyśmy doprowadzić do rozwoju nowego województwa, to należałoby zwiększyć strumień środków płynących do tych samorządów. Czy po podziale tak rzeczywiście by się stało? Dziś widzimy, że z budżetu województwa mazowieckiego płynie do nas sporo pieniędzy. PiS nie pokazuje, czy po podziale byśmy stracili czy zyskali – zaznacza Andrzej Sitnik.

– Istnieje ryzyko, że całe swoje bogactwo po podziale stolica zabrałaby ze sobą – mówi też burmistrz Chrostowski z Przasnysza. – Poza tym, gdzie miałaby być nowa stolica regionu? Dla nas np. Radom byłby zupełnie niefunkcjonalny, dojazd samochodem zajmowałby trzy–cztery godziny – podkreśla.

Wysokie straty

Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego przygotował analizy, z których wynika, że podział nie byłby korzystny dla nikogo, a przede wszystkich właśnie dla peryferyjnych obszarów. Mazowsze bez metropolii warszawskiej byłoby zmuszone samodzielnie utrzymać m.in. trzy czwarte dróg z obecnego województwa oraz połowę szpitali i instytucji publicznych (w tym instytucje kultury, biblioteki, centra kształcenia, spółki kolejowe itp.). Tymczasem dochody byłyby dramatycznie małe. Jak wylicza UMWM, najważniejszy dochód nowego województwa, czyli podatek CIT, wyniesie zaledwie 13 proc. obecnych wpływów z tego tytułu, bo aż 87 proc. dochodów Mazowsza z CIT generuje stolica i podwarszawskie powiaty.

CZYTAJ TAKŻE: Marszałek Mazowsza: Toczy się gra o łupy polityczne

Jeśli zaś chodzi o dostęp do większych funduszy unijnych dla biedniejszych obszarów Mazowsza, co było argumentem PiS za podziałem, to ten problem został już rozwiązany. Od stycznia 2018 r. obowiązuje nowy podział statystyczny województwa, co oznacza, że w ramach nowego budżetu UE na lata 2021–2027 może tam trafić takie wsparcie, jakie należy się najsłabiej rozwiniętym regionom w Unii.

Pomoc czy polityka?

Takie wyliczenia nie zmieniają jednak stanowiska PiS. – Cały miód z bogatej stolicy zbiera Warszawa i może kilka zaprzyjaźnionych miast, takich jak Płock; do naprawdę biednych powiatów trafia już niewiele – mówi nam jeden z prominentnych polityków PiS. – Do tego całe Mazowsze płaci dziś wysoki podatek wyrównawczy, czyli janosikowe, które wspiera… inne województwa. To kompletnie niesprawiedliwy system. Po podziale janosikowe płacone przez nowe województwo stołeczne mogłoby trafiać do nowego województwa mazowieckiego, wspierając jego rozwój – wyjaśnia.

– Nie kupuję tych tłumaczeń – odpowiada Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i polityk PSL. – Każde województwo powinno być samodzielne finansowo. Tymczasem podział Mazowsza to dla nas same straty. Kto miałby np. utrzymywać Koleje Mazowieckie, dzięki którym nasi mieszkańcy mogą szybko dojechać do Warszawy, wojewódzkie szpitale czy instytucje kultury? – pyta retorycznie. – Moim zdaniem cała sprawa to polityczny skok PiS na Mazowsze – ocenia.

Politycy PiS ponownie forsują pomysł administracyjnego podziału Mazowsza na dwa odrębne województwa. Pierwszy raz usłyszeliśmy o tym jeszcze w kampanii wyborczej w 2015 r., teraz – zdaniem posłów PiS – przyszedł czas na realizację tego zobowiązania.

Pomysł budzi dużo emocji, trudno jednak o jego merytoryczną oceną, bo tak naprawdę nikt nie wie, jak podział Mazowsza miałby wyglądać. Według doniesień medialnych odpowiedni projekt ustawy miał trafić do Sejmu do końca lipca, jednak do tej pory tak się nie stało.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie