Bolesne wyrzeczenia samorządów: inwestycje idą pod nóż

Przebudowy ulic, modernizacje szkół czy przedszkoli – samorządy zawieszają zaplanowane przez siebie inwestycje.

Publikacja: 14.04.2020 02:41

Nie wszystkie projekty budowlane czy remontowe zostały wygaszone na czas epidemii COVID-19.

Nie wszystkie projekty budowlane czy remontowe zostały wygaszone na czas epidemii COVID-19.

Foto: Fotolia

Nikt nie ma już wątpliwości, że epidemia zmniejszy wpływy do budżetów miast. Poza tym zwiększają się wydatki związane z walką z koronawirusem.

– Sytuacja jest trudna, musimy być przygotowani na różne sytuacje, dlatego prowadzimy analizę i przegląd budżetu oraz zamierzeń inwestycyjnych. Analiza jest w toku, a żadne decyzje, np. zmieniające terminy inwestycji, nie zapadły –mówi Arkadiusz Filipowski, rzecznik prezydenta Wrocławia.

Uciekające miliony

Miasta zdają sobie sprawę z powagi sytuacji finansowej. – Kraków będzie musiał zrezygnować z inwestycji, na które miasto nie ma jeszcze zawartych umów. Ale też trzeba jasno powiedzieć, że jak wstrzymamy większość prac finansowanych przez miasto, to przyczynimy się do upadku firm, które nie będą w stanie ani utrzymać swoich pracowników, ani odprowadzić podatków. I koło się zamknie – przyznaje Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Zapewnia, że władze miasta nie chcą doprowadzić do takiej sytuacji – i na ile finanse pozwolą, postarają się realizować jak najwięcej zaplanowanych zadań. – Wszystkie duże miejskie inwestycje, które już są prowadzone, będą kontynuowane – podkreśla prezydent Majchrowski.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus pogrąża miejskie budżety. Zapłacą również mieszkańcy

Także władze Warszawy wiedzą, że samorządowe zlecenia dają firmom możliwość przetrwania najcięższego okresu bez przestojów i zwolnień.

– Widać wyraźnie, że w warunkach epidemii i spowodowanego nią kryzysu gospodarczego, zamówienia publiczne są dla wielu firm kluczowe. Ogłaszając przetargi i zawierając umowy na realizację usług, dostaw i robót budowlanych wspieramy rozwój gospodarczy, co jest szczególnie ważne z punktu widzenia utrzymania miejsc pracy w gospodarce – mówi Karolina Gałecka, rzecznik stołecznego ratusza.

Dodaje, że obecna sytuacja potwierdza klasyczne teorie ekonomiczne, które wskazują zamówienia publiczne jako jeden ze sposobów łagodzenia efektów kryzysu.

Kraków szacuje, że tylko ubytek w budżecie z tytułu PIT i CIT wyniesie ok. 300 mln zł. – To bardzo optymistyczne szacunki. Jak do tego dodamy spadek dochodów własnych miasta oraz nieprzewidziane wydatki, np. na dodatkowy sprzęt dla szpitali, środki dezynfekcyjne itd., to mówimy już o ubytku w wysokości miliarda złotych – przyznaje prezydent Majchrowski.

Pierwsze cięcia niektórzy już zaplanowali

Kraków już zaczął pierwsze cięcia w wydatkach zaplanowanych na ten rok przez miejskie jednostki i wydziały urzędu. Właśnie po to, by zabezpieczyć w pierwszej kolejności to, co niezbędne. Zawieszone zostaną zaplanowane takie inwestycje jak modernizacje niektórych ulic, placów zabaw, szkół czy przedszkoli czy rozbudowa jednego z cmentarzy.

CZYTAJ TAKŻE: Sejm radzi nad kolejną tarczą, tymczasem samorządy wspierają lokalne firmy

– Pierwszeństwo będą miały te zadania, które zapewniają nam codzienne funkcjonowanie na przyzwoitym poziomie. Zadania, które nie są dla samorządu obowiązkowe, będą musiały poczekać. Trudno jednak na tym etapie przewidzieć konsekwencje tej sytuacji. Ale już wiemy, że mamy do czynienia z bardzo dużym kryzysem – tłumaczy prezydent Majchrowski.

Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wysłał pismo do burmistrzów dotyczące wstrzymania organizacji imprez o charakterze promocyjnym: eventów, gal, pikników itp. A także – wycofania się z zakupów gadżetów, druków promocyjnych i ograniczenia wszystkich wydatków, które nie są niezbędne.

– Czeka nas kryzys gospodarczy i musimy ostrożnie planować wydatki, zarówno na poziomie ogólnomiejskim i dzielnicowym. Już odwołaliśmy imprezy planowane z okazji 30-lecia samorządu, święta Warszawy, pikniki dzielnicowe, gale rozdania nagród itp. – mówi Karolina Gałecka, rzecznik prezydenta stolicy.

Podkreśla, że kryzys spowodowany epidemią w ogromnym stopniu dotyka jednostki samorządu terytorialnego, a także przedsiębiorców.

CZYTAJ TAKŻE: Sejm radzi nad kolejną tarczą, tymczasem samorządy wspierają lokalne firmy

– To przede wszystkim duże miasta odczują skutki spadku koniunktury oraz zwolnień i przesunięć w zakresie podatków państwowych, a także opóźnień w regulowaniu podatków i opłat lokalnych, CIT, PIT, PCC, spadek w dochodach z podatków od nieruchomości itp. To wszystko składa się na budżet samorządu, z którego finansujemy pomoc społeczną, kulturę, edukację, a dziś walkę z epidemią – mówi Karolina Gałecka.

A inni dopiero analizują, co obetną

W Warszawie trwają obecnie analizy dotyczące ewentualnych – związanych z epidemią – zmian w zakresie budżetu m.st. Warszawy. – Nie zostały jeszcze podjęte konkretne decyzje – zapewnia rzeczniczka stołecznego ratusza.

Prezydent stolicy wystąpił do premiera o zwolnienie z obowiązku wpłacania (od kwietnia br.) do budżetu państwa tzw. janosikowego, zwiększenie subwencji i rekompensatę zmniejszonych dochodów, gdyż Warszawie grozi załamanie dochodów rzędu 1,5 mld zł.

Stołeczny ratusz podkreśla, że każdorazowo decyzja o unieważnieniu już ogłoszonego postępowania o udzielenie zamówienia publicznego – lub niewszczynaniu już przygotowanych postępowań – podejmowana jest na podstawie wyników analizy merytorycznej.

– Unieważnienie postępowania o zamówienie publiczne jest sytuacją wyjątkową. Zamawiający nie ma takiej możliwości bez wyraźnej przyczyny określonej w Prawie zamówień publicznych. Stan epidemii i konieczność zaoszczędzenia środków na inne, ważniejsze cele, powinny być argumentami wystarczającymi do podjęcia decyzji o unieważnieniu postępowania. Jednak trzeba rozważyć, czy w najbliższym czasie nie będzie konieczne podjęcie decyzji o ponownym ogłoszeniu postępowania na ten sam przedmiot zamówienia – tłumaczy Urząd Miasta w Warszawie.

CZYTAJ TAKŻE: Urzędy pracy. To tu rozstrzygnie się przyszłość gospodarki

Także w Poznaniu jeszcze nie wiedzą, które inwestycje zostaną anulowane. – To, czy i kiedy będziemy musieli podjąć decyzje o zmniejszeniu wydatków inwestycyjnych, pokaże najbliższy czas. Dzisiaj trudno z całą odpowiedzialnością wskazać konkretne projekty, z których musimy zrezygnować. Niewątpliwie, podjęcie takiej decyzji zależeć będzie m.in. od długości okresu „zamrożenia” gospodarki oraz rozwiązań osłonowych, których wprowadzenie zapowiedziano w kolejnych wersjach rządowej tarczy antykryzysowej – mówi Joanna Żabierek, rzecznik prezydenta Poznania.

Wskazuje, że wiele zależy od ustawodawcy – czy zdecyduje się w kolejnej zmianie wesprzeć samorządy, choćby przez przejściowe zawieszenie obowiązujących reguł fiskalnych zapisanych w art. 242 i 243 ustawy o finansach publicznych.

– Na ten moment dokonany jest przegląd inwestycji, ich stanu przygotowania – po to, aby mieć odpowiednią wiedzę na wypadek konieczności podjęcia decyzji o rezygnacji z projektu w najbliższym czasie – tłumaczy Joanna Żabierek.

Zapewnia, że celem władz miasta jest utrzymanie jak największej części inwestycji zaplanowanych do realizacji – bo to one uruchamiają rynek pracy. – Musimy się jednak liczyć z koniecznością przesunięcia niektórych inwestycji w czasie, na kolejne lata – przyznaje rzecznik prezydenta Poznania.

Wydatki miast pod lupą

We Wrocławiu obecnie inwestycje prowadzone są zgodnie z planem. – Chcielibyśmy, by było tak dalej. Inwestycje to nie tylko fizyczna odbudowa miasta, ale też wzmocnienie i zastrzyk dla gospodarki, która teraz ma duże kłopoty – przyznaje Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego ratusza.

CZYTAJ TAKŻE: „Żal serce ściska”. W tych miejscowościach wirus dokumentnie przetrzebił biznes

Także w Łodzi nie zapadły jeszcze decyzje o zawieszaniu inwestycji. – Nic nie jest ustalone ani przesadzone. Poza tym, że na pewno będą – mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi.

Obecnie tamtejszy magistrat analizuje możliwości ograniczenia wydatków zarówno bieżących, jak i inwestycyjnych. – W pierwszej kolejności koncentrujemy się na ograniczeniu wydatków bieżących. Jednak mamy świadomość, że to nie wystarczy. Ograniczenia dotkną wydatków promocyjnych, ale również inwestycji – przyznaje Marcin Masłowski.

Dodaje, że zmiany wprowadzone przez rząd już kosztowały budżet miasta 140 mln złotych, a straty spowodowane epidemią Łódź szacuje na minimum 200 mln zł.

Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie