Śmieci to coraz cenniejszy towar. Opłaty w dużych miastach w górę średnio o połowę

Już wkrótce możemy za wywóz odpadów płacić nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie.

Publikacja: 09.02.2020 16:31

Największe miasta w Polsce planują, że opłaty za wywóz śmieci wzrosną w tym roku o ok. 50 procent

Największe miasta w Polsce planują, że opłaty za wywóz śmieci wzrosną w tym roku o ok. 50 procent

Foto: AdobeStock

Ochrona środowiska kosztuje nas coraz więcej, tylko w ubiegłym roku średnie ceny za wywóz śmieci wzrosły – jak podaje GUS – o ponad 30 proc. A w 2020 r. może być jeszcze gorzej, bo kolejne samorządy już wprowadziły lub zapowiadają wprowadzenie nowych, wyższych stawek.

Tyle co na drogi

Już wkrótce może okazać się, że śmieci będą bardzo drogim towarem, a za ich zagospodarowanie będziemy płacić grube miliardy złotych. W 2018 r. kosztowało to wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce 7,9 mld zł. Jeśli ta kwota w ciągu dwóch–trzech lat podwoi się, to będzie to już 15,8 mld zł. W przeliczeniu na jednego Polaka wyjdzie 400 zł rocznie, a w przypadku czteroosobowej rodziny – 1,6 tys. zł.

CZYTAJ TAKŻE: Opłaty za odpady w górę

To ogromne kwoty. Dla porównania, na sprzęt RTV i AGD przeznaczamy około 25 mld zł rocznie, z czego na telewizory – 4 mld zł. Albo patrząc z innej strony – utrzymanie publicznego szkolnictwa wyższego kosztować będzie w tym roku ok. 16 mld zł, a inwestycje drogowe (w ramach Krajowego Funduszu Drogowego) mają wynieść 15,6 mld zł.

Planowy wzrost

Oczekiwanie co do wzrostu cen za wywóz śmieci można formułować choćby po analizie planów największych miast. Warszawa w swoim budżecie zapisała, że dochody z opłat za gospodarowanie odpadami wyniosą w tym roku 925 mln zł, czyli prawie trzy razy więcej niż w 2019 r. Stolica jest chyba rekordzistą pod tym względem, ale ogromne wzrosty widać także w innych miastach. Gdańsk liczy, że mieszkańcy zapłacą o 49 proc. więcej niż rok wcześniej, czyli 160 mln zł, a Szczecin – o 46 proc. więcej (prawie 110 mln zł). W Łodzi dochody mają być większe o 20 proc. (184 mln zł) w porównaniu z 2019 r. i ponad dwa razy większe wobec 2018 r.

""

Shutterstock

regiony.rp.pl

Kraków z ostrożności nie zaplanował wzrostu dochodów, bo nowy cennik jest dopiero negocjowany. Ale co do zasady mieszkańcy powinni zapłacić w tym roku ok. 250 mln zł, czyli o prawie 20 proc. więcej niż w 2019 r.

Zanieczyszczający płaci

W sumie, jak wynika z analizy „Życia Regionów”, dziesięć największych miast w Polsce planuje, iż opłaty za wywóz śmieci przyniosą do lokalnych budżetów o ok. 50 proc. więcej niż przed rokiem.

Samorządowcy zgodnie zastrzegają, że taki wzrost nie ma na celu poprawy ich kondycji budżetowej. Po prostu system gospodarki odpadami musi się bilansować zgodnie z zasadą, że to „zanieczyszczający płaci”, czyli ponosi wszystkie koszty. – Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest daniną publiczną. Żadna gmina nie może zarabiać na systemie gospodarowania – podkreśla Katarzyna Stróżyk, zastępca dyrektora biura Związku Międzygminnego Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej. – Środki z tej opłaty nie mogą być wykorzystywane na cele niezwiązane z pokrywaniem kosztów funkcjonowania sytemu – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Więcej odpadów poza systemem

Wspomniane koszty to w szczególności koszty odbioru, transportu, zagospodarowania odpadów, tworzenia i utrzymywania punktów selektywnego zbierania odpadów, itp. Problem w tym, że w ostatnim czasie wzrosły one skokowo. I to głównie w efekcie zmian w przepisach przygotowanych przez rząd.

Pięć frakcji kosztuje

– Od stycznia 2020 r. musimy choćby wypełnić wymogi ustawowe, tj. zapewnić zbiórkę odpadów w podziale na pięć frakcji – wyjaśnia Krzysztof Zająkała, dyrektor biura gospodarką odpadami komunalnymi w Bydgoszczy. – Dostosowanie systemu do tych wymogów wiązało się z większą liczbą pojemników, worków, śmieciarek, częstszym wywozem odpadów oraz koniecznością zatrudnienia większej liczby pracowników przez firmy odbierające śmieci. Dodatkowo rosną koszty energii, paliwa i koszty pracy. Ma to negatywny wpływ na koszty systemu – zauważa.

Ale to nie wszystko. Bartosz Frankowski, naczelnik wydziału środowiska Urzędu Miasta Gdyni, wylicza całą listę zmian w ustawach i rozporządzeniach, które powodują, że segregowanie, składowanie i utylizacja śmieci jest coraz droższa, a jednocześnie system staje się coraz bardziej niewydajny.

CZYTAJ TAKŻE: Mieszkańcy stolicy zapłacą więcej za wywóz śmieci

– Do wzrostu kosztów systemu przyczyniło się też niepodjęcie przez rząd i parlament prac nad wdrożeniem unijnej dyrektywy dotyczącej tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta – podkreśla Frankowski. Nakłada ona m.in. na producentów opakowań obowiązek uproszczenia ich składu i zmniejszenia objętości, co uprościłoby segregację i zmniejszyło ilość produkowanych odpadów. Bez takich działań śmieci będę kosztować nas coraz więcej i więcej.

Ochrona środowiska kosztuje nas coraz więcej, tylko w ubiegłym roku średnie ceny za wywóz śmieci wzrosły – jak podaje GUS – o ponad 30 proc. A w 2020 r. może być jeszcze gorzej, bo kolejne samorządy już wprowadziły lub zapowiadają wprowadzenie nowych, wyższych stawek.

Tyle co na drogi

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie