W poznańskim obszarze metropolitalnym stopa bezrobocia wynosi tylko 1,5 proc., co daje czwarte miejsce w całej Unii Europejskiej. W najlepszej dziesiątce pod tym względem znalazły się też Kraków i Bielsko-Biała.
W zestawieniu uwzględniającym sytuację na rynku pracy polskie metropolie wypadają na tle europejskich konkurentów po prostu znakomicie – wynika z analizy „Życia Regionów”. Nawet te polskie obszary, gdzie bezrobocie wciąż jest stosunkowo wysokie, i tak wyprzedzają połowę unijnego peletonu. Przykładowo w Kielcach bezrobocie wynosiło w 2018 r. 6,6 proc. (co dało ok. 160. pozycję na 250 miejsc), gdy w hiszpańskim Cádiz było to 27,5 proc. (ostatnia pozycja).
Słabe i mocne strony
Nasze miasta mogą się także pochwalić bardzo dobrą sytuacją, jeśli chodzi o miejsca pracy dla osób młodych (bezrobocie w tej grupie wiekowej też należy do najniższych w UE) oraz relatywnie dużymi zasobami rynku pracy.
Jednak można też mówić o słabych stronach naszych aglomeracji. Zarówno pod względem rozwoju gospodarczego (PKB per capita), jak i zdolności do przyciągania nowych mieszkańców plasujemy się w ogonie Europy (może z wyjątkiem Warszawy). W wielu obszarach liczba mieszkańców wręcz spada, obniżając i tak niezbyt duży potencjał ludnościowy.
CZYTAJ TAKŻE: Mieszkańcy napędzają rozwój polskich metropolii