Dialog z pominięciem samorządów

Chociaż to z samorządowych budżetów płacona jest część pensji nauczycieli, nie zaproszono ich na negocjacje pedagogów z rządem. Ale poniosą skutki strajku.

Publikacja: 08.04.2019 09:20

Dialog z pominięciem samorządów

Foto: regiony.rp.pl

Wynagrodzenia nauczycieli składają się z dwóch elementów: pensji zasadniczej, której wysokość ustalana jest przez MEN w drodze rozporządzenia, oraz dodatków, np. motywacyjnego, za wychowawstwo czy pracę w szczególnych warunkach. Wydawałoby się więc, że skoro przez cały ubiegły tydzień w ramach Rady Dialogu Społecznego związkowcy rozmawiali z rządem, to przedmiotem negocjacji powinny być wynagrodzenia zasadnicze.

Prowadząca rozmowy wicepremier Beata Szydło obiecała jednak ustalenie minimalnego dodatku dla wychowawców klas na poziomie 300 zł. Słowem, obiecała podwyżki z kieszeni samorządowców. – Bardzo nam się to nie podoba – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. – Stanowczo protestujemy przeciwko sprowadzaniu jednostek samorządu terytorialnego do poziomu księgowego – dodaje.

Chcą rozmów z premierem

Samorządowcy obawiają się także, że planowane przez rząd podwyżki w wysokości 5 proc., które mają być wypłacane od września 2019 r., będą musieli pokryć z własnej kieszeni. „Podwyżki w wysokości, o której informują uczestnicy rozmów, nie mają żadnego pokrycia w zaplanowanej na rok bieżący w budżecie państwa kwocie subwencji” – podkreśla w swojej opinii ZMP.

Próba rozdysponowania pieniędzy z lokalnych budżetów była punktem zapalnym w konflikcie między samorządowcami a rządem. Od dwóch lat samorządowcy zarzucają Ministerstwu Edukacji Narodowej, że muszą pokrywać koszty związane z nieprzygotowaną i zbyt szybko wprowadzoną w życie reformą edukacji.

„Środki, które otrzymujemy z budżetu państwa na to zadanie, są niewystarczające, a koszty stale rosną, więc samorządy, w imię odpowiedzialności za edukację dzieci i mło-dzieży, coraz więcej dopłacają do zadań oświatowych. Luka finansowa pomiędzy wydatkami samorządów na edukację a otrzymywanymi od rządu środkami z subwencji oświatowej wzrosła w latach 2017–2018 aż o 12,5 proc. (6 mld zł), osiągając kwotę 23,5 mld zł. Jednocześnie w tym okresie wyraźnie obniżyła się relacja kwoty rządowej subwencji oświatowej w stosunku do wielkości budżetu państwa i produktu krajowego brutto” – podkreśla ZMP.

Samorządowcy w nim skupieni domagają się spotkania w sprawie tych wydatków z premierem Mateuszem Morawieckim, szefową resortu finansów Teresą Czerwińską oraz Jerzym Kwiecińskim, ministrem inwestycji i rozwoju. Chcą z nimi porozmawiać o tym, że wysokie koszty reformy oświaty spowodowały mniejsze nakłady na inne sfery życia lokalnego.

Ponadto 12 miast należących do Unii Metropolii Polskich, m.in. Poznań, Lublin, Wrocław czy Warszawa, przymierza się do pozwu zbiorowego o zwrot kosztów poniesionych na zmiany związane z reformą edukacji.

Po stronie nauczycieli

W czasie negocjacji zapowiedziano, że rząd przymierza się do zmiany systemu wynagradzania nauczycieli. Do pensji zasadniczej mają być włączone dodatki płacone z puli samorządowej. – Nikt nie powiedział nam, jak to ma wyglądać. Nie wiem, jak mielibyśmy dopłacać do wynagrodzeń w takiej formie – mówi Wójcik.

MEN zapowiada, że szczegółowe regulacje w tym zakresie będą gotowe do końca czerwca. A rozwiązania wejdą w życie we wrześniu tego roku.

Niezadowolenie z działań rządu w sferze oświatowej spowodowało, że choć strajk nauczycieli to dla samorządów duże kłopoty i koszty, stanęli po stronie nauczycieli. Ich stronę wzięli zwłaszcza prezydenci dużych miast.

Dlatego też wielu zastanawia się, w jaki sposób wyrównać straty związane z utratą wynagrodzenia za okres strajku. – Badaliśmy wszelkie możliwości prawne i niestety, z uwagi na dyscyplinę finansów publicznych, nie ma możliwości zapłacenia za dzień strajku – mówił podczas konferencji zorganizowanej przez Unię Metropolii Polskich prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – Natomiast przez cały czas analizujemy tę sytuację, by znaleźć zadowalające rozwiązanie.

Jak nieoficjalnie mówią nam samorządowcy, najłatwiej by było umożliwić strajkującym nauczycielom zdobycie „dodatkowego zarobku”. – Myślimy o wygospodarowaniu pieniędzy na zajęcia wyrównawcze lub sfinansowanie dodatkowych zajęć pedagogiczno-psychologicznych – przyznaje jeden z nich. – Przymierzamy się do zrekompensowania tego w wyższym dodatku motywacyjnym – mówi inny.

Z dotychczasowych zapowiedzi medialnych wynika, że nad rekompensatą zastanawiają się m.in. Wrocław, Łódź czy Poznań.

Obowiązki w czasie strajku

Do chwili zamknięcia tego numeru „Życia Regionów” wszystko wskazywało, że strajk się odbędzie. W piątek po przedstawieniu przez stronę rządową „pakietu społecznego dla nauczycieli” zerwano negocjacje.

Co to oznacza dla samorządów? Teoretycznie szkoła, w której strajkują nauczyciele, powinna zorganizować zajęcia opiekuńcze dla uczniów. – Dyrektorzy wcześniej sprawdzą, ilu uczniów przyjdzie do szkoły. Będą się starać organizować opiekę nad nimi. Przepisy nie precyzują, ile osób może w takiej sytuacji znaleźć się pod opieką jednego nauczyciela – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadr Kierowniczych Oświaty.

Co, jeśli zdrowy rozsądek podpowiada, że jest ich za dużo? – Jeżeli dyrektor nie jest w stanie zorganizować opieki nad wszystkimi dziećmi czy uczniami, powinien zgłosić ten fakt organowi prowadzącemu przedszkole, szkołę – mówi Anna Ostrowska, rzecznik MEN. Jak dodaje, organ prowadzący powinien monitorować sytuację i być przygotowany na podjęcie działań umożliwiających wywiązanie się z tych obowiązków.

W czwartek warszawski ratusz uruchomił na swojej stronie internetowej wyszukiwarkę zorganizowanych zajęć na czas strajku. Plan jest rozpisany do 17 kwietnia. Są to zajęcia sportowe, ale także w bibliotekach i domach kultury. Podobnie jest w Krakowie, Wrocławiu czy Poznaniu.

W wielu miastach szkoły dopiero w poniedziałek podejmą decyzję o tym, w jakim zakresie będzie sprawowana opieka nad dziećmi.

Wynagrodzenia nauczycieli składają się z dwóch elementów: pensji zasadniczej, której wysokość ustalana jest przez MEN w drodze rozporządzenia, oraz dodatków, np. motywacyjnego, za wychowawstwo czy pracę w szczególnych warunkach. Wydawałoby się więc, że skoro przez cały ubiegły tydzień w ramach Rady Dialogu Społecznego związkowcy rozmawiali z rządem, to przedmiotem negocjacji powinny być wynagrodzenia zasadnicze.

Prowadząca rozmowy wicepremier Beata Szydło obiecała jednak ustalenie minimalnego dodatku dla wychowawców klas na poziomie 300 zł. Słowem, obiecała podwyżki z kieszeni samorządowców. – Bardzo nam się to nie podoba – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. – Stanowczo protestujemy przeciwko sprowadzaniu jednostek samorządu terytorialnego do poziomu księgowego – dodaje.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie
Finanse w regionach
Spór o finansne samorządów w Sejmie