Do 19 sierpnia trwać mają samorządowo-rządowe rozmowy nad kształtem przyszłego systemu dochodów samorządów. Zdaniem lokalnych liderów rozwiązania zaproponowane przez resort finansów w projekcie ustawy o dochodach JST nie gwarantują zadeklarowanej przez rząd samodzielności finansowej. Ich zdaniem najważniejszymi kwestiami do rozstrzygnięcia jest to, ile pieniędzy otrzymają po reformie, w tym, jak rozsupłać problem niedofinansowania oświaty.
Potrzebne są większe kwoty
– Z wyliczeń przedstawionych przez ministra finansów wynika, że na skutek wprowadzenia zmian i wdrożenia nowego system finansowania JST możliwości budżetowe m.st. Warszawy na 2025 r. w stosunku do obecnego stanu prawnego będą wyższe o 1,25 mld zł, czyli o 7,9 proc. Te zmiany nie rekompensują w pełni negatywnych dla JST skutków tzw. Polskiego Ładu, w wyniku którego ubytek dochodów z PIT w m.st. Warszawa średniorocznie wynosi blisko 2,2 mld zł – relacjonuje Marzanna Krajewska, skarbnik m.st. Warszawy.
Ona i inni samorządowcy pozytywnie oceniają to, że rząd zaproponował rozwiązania, które zwiększą samodzielność finansową samorządów i uniezależnią je od zmian podatkowych. Resort finansów przedstawił projekt ustawy o dochodach samorządów 15 lipca. Elementem publikacji jest załącznik z szacunkami finansowymi zmian dla każdego samorządu. Na nie czekali samorządowcy. I teraz oceniają propozycję zmian nie tylko z perspektywy głównych zasad, ale też szacunków finansowych.
Czytaj więcej
Nowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego jest absolutnym priorytetem dla przyszłości samorządów lokalnych. Jednak rozwiązania przyjęte w rządowym projekcie nie gwarantują zadeklarowanej przez rząd samodzielności finansowej - uważają organizacje samorządowe.
– Dla Białegostoku na podstawie danych historycznych sprzed trzech lat resort oszacował potrzeby pożyczkowe na nieco ponad miliard złotych. W ciągu ostatnich trzech lat wydatki oświatowe wzrosły dodatkowo o ponad 1,3 mld zł. Ta różnica wynika między innymi z podwyżek dla nauczycieli, wyższych dotacji dla przedszkoli – tłumaczy Stanisława Kozłowska, skarbnik Białegostoku. – Rozumiem, że do przygotowania projektu potrzebne były dane historyczne, ale bez odniesienia ich do obecnej sytuacji, bez zwaloryzowania są oderwane od rzeczywistych potrzeb – dodaje.