Jakość życia atutem polskich metropolii

Nasze metropolie mogą i powinny konkurować z tymi z Zachodu. Głównie standardem usług dla mieszkańców.

Publikacja: 24.11.2019 13:32

Katowice należą do miast, które nie zdecydowały się na znaczące cięcia w inwestycjach

Katowice należą do miast, które nie zdecydowały się na znaczące cięcia w inwestycjach

Foto: Shutterstock

W poznańskim obszarze metropolitalnym stopa bezrobocia wynosi tylko 1,5 proc., co daje czwarte miejsce w całej Unii Europejskiej. W najlepszej dziesiątce pod tym względem znalazły się też Kraków i Bielsko-Biała.

W zestawieniu uwzględniającym sytuację na rynku pracy polskie metropolie wypadają na tle europejskich konkurentów po prostu znakomicie – wynika z analizy „Życia Regionów”. Nawet te polskie obszary, gdzie bezrobocie wciąż jest stosunkowo wysokie, i tak wyprzedzają połowę unijnego peletonu. Przykładowo w Kielcach bezrobocie wynosiło w 2018 r. 6,6 proc. (co dało ok. 160. pozycję na 250 miejsc), gdy w hiszpańskim Cádiz było to 27,5 proc. (ostatnia pozycja).

Słabe i mocne strony

Nasze miasta mogą się także pochwalić bardzo dobrą sytuacją, jeśli chodzi o miejsca pracy dla osób młodych (bezrobocie w tej grupie wiekowej też należy do najniższych w UE) oraz relatywnie dużymi zasobami rynku pracy.

Jednak można też mówić o słabych stronach naszych aglomeracji. Zarówno pod względem rozwoju gospodarczego (PKB per capita), jak i zdolności do przyciągania nowych mieszkańców plasujemy się w ogonie Europy (może z wyjątkiem Warszawy). W wielu obszarach liczba mieszkańców wręcz spada, obniżając i tak niezbyt duży potencjał ludnościowy.

CZYTAJ TAKŻE: Mieszkańcy napędzają rozwój polskich metropolii

W ostatnich kilku latach we wszystkich polskich metropoliach dokonał się ogromny postęp w prawie każdej dziedzinie życia – komentuje prof. Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PwC Polska. – Ale jeśli zapytamy ludzi, czy żyje się im tak jak mieszkańcom dobrze działających zachodnioeuropejskich miast, odpowiadają, że jednak nie. Ich dochody są niższe, infrastruktura jest gorsza, dlatego trudniej im się w organizmie miejskim żyje. Patrząc z tego punktu widzenia, nasze metropolie mają jeszcze wiele do zrobienia – przyznaje.

Orłowski podkreśla, że polskie miasta powinny konkurować z najlepszymi europejskim o podobnej wielkości (bo nie ma sensu, by wszyscy porównywali się z Londynem czy Paryżem).

Małym łatwiej

Ale to nie znaczy, że mają kopiować całą ścieżkę rozwojową, przez jaką przechodzili ich bardziej rozwinięci odpowiednicy. – Warto się skupić raczej na wykorzystaniu rozwoju gospodarczego do przeskakiwania pewnych etapów i unikania błędów – zaznacza Orłowski. Także zdaniem Jerzego Kwiecińskiego, byłego ministra rozwoju i inwestycji, polskim metropoliom trudno gonić te europejskie np. pod względem poziomu zamożności czy rozwoju infrastruktury. Ale naszym atutem może być wysoka jakość usług oferowanych przez miasto, poprawiających jakość życia mieszkańców.

CZYTAJ TAKŻE: Zrównoważony rozwój to cel dla współczesnych metropolii

– Badania wskazują, że najwyższy poziom życia można osiągnąć w aglomeracjach mniejszych, liczących 200–400 tys. mieszkańców. Tu stosunkowo łatwo zapewnić wszystkie funkcje miasta, łącznie z tymi kulturalnymi, edukacyjnymi, także w zakresie szkolnictwa wyższego, dostępność komunikacyjną itp. A takich miast mamy na szczęście w Polsce sporo – zaznacza Kwieciński.

Nieco trudniej jest w większych miastach, liczących do 1 mln mieszkańców (powyżej 1 mln to już zupełnie inna liga), bo i wyzwania są większe, a jakość życia mieszkańców w dużej mierze zależy od jakości zarządzania.

Rząd nie pomaga

Sami samorządowcy zgadzają się, że przed polskimi metropoliami stoi jeszcze wiele wyzwań. Ale zwracają uwagę, że rząd nie bardzo im pomaga. – W ostatnich latach mamy do czynienia z polityką odejścia od koncepcji metropolii jako centrum wzrostu i rozwoju gospodarki innowacyjnej, w ramach której wspierana była dyfuzja procesów rozwojowych z dużych ośrodków wzrostu na obszary sąsiadujące – zauważa Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.

CZYTAJ TAKŻE: Samorząd nie jest wrogiem

– Obecnie rząd przesunął środek ciężkości na miasta średnie, utrudniając w ten sposób polskim metropoliom wykorzystanie ich potencjałów rozwojowych i możliwości konkurowania z metropoliami europejskimi – zaznacza.

Prezydenci największych miast obawiają się też, że taka zmiana polityki, choć przyświecają jej szczytne hasła, sprowadzi się do ograniczenia funduszy unijnych dla metropolii w nowym budżecie UE na na lata 2021–2027.

W poznańskim obszarze metropolitalnym stopa bezrobocia wynosi tylko 1,5 proc., co daje czwarte miejsce w całej Unii Europejskiej. W najlepszej dziesiątce pod tym względem znalazły się też Kraków i Bielsko-Biała.

W zestawieniu uwzględniającym sytuację na rynku pracy polskie metropolie wypadają na tle europejskich konkurentów po prostu znakomicie – wynika z analizy „Życia Regionów”. Nawet te polskie obszary, gdzie bezrobocie wciąż jest stosunkowo wysokie, i tak wyprzedzają połowę unijnego peletonu. Przykładowo w Kielcach bezrobocie wynosiło w 2018 r. 6,6 proc. (co dało ok. 160. pozycję na 250 miejsc), gdy w hiszpańskim Cádiz było to 27,5 proc. (ostatnia pozycja).

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Samorządy postulują zmiany w specustawie powodziowej
Finanse w regionach
Powódź w Polsce: Miasta nie uniosą kosztów odbudowy same. Kto im pomoże?
Finanse w regionach
Finanse samorządów: Po jednych trudnych negocjacjach, przed kolejnymi
Finanse w regionach
Więcej pieniędzy dla miast i gmin. Jest projekt ustawy o finansowaniu samorządów
Finanse w regionach
Miliardy złotych popłyną do samorządów. Odwracanie skutków "Polskiego Ładu" PiS