Nowe restrykcje: czerwony alarm dla miast

Największym wyzwaniem jest organizacja komunikacji, ale nowe restrykcje dotykają wielu obszarów życia. Samorządowcy starają się sprostać wymaganiom, ale proszą też rząd o lepszy dialog.

Publikacja: 18.10.2020 18:25

W czerwonych strefach znalazło się od soboty 27 z 66 miast na prawach powiatu, łącznie z największym

W czerwonych strefach znalazło się od soboty 27 z 66 miast na prawach powiatu, łącznie z największymi metropoliami, z Warszawą na czele

Foto: fot. Arkadiusz Ziolek/ East News

Od soboty w czerwonej strefie, czyli strefie najwyższego zagrożenia epidemicznego, znalazło się prawie co drugie miasto na prawach powiatu (w sumie 27 z 66), w tym największe metropolie, takie jak Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Łódź czy Poznań. Samorządowcy spodziewali się tego, bo wszyscy wiedzą, co się dzieje na terenie ich miasta, niemniej zaostrzenie restrykcji, o czym rząd zakomunikował w czwartek po południu, wymaga sporych dostosowań.

Nowe limity

– Największym wyzwaniem jest oczywiście organizacja komunikacji miejskiej – mówi „Życiu Regionów” Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. – Od najbliższego tygodnia planujemy wzmocnienia najbardziej obciążonych linii. Będziemy też na bieżąco monitorować potrzeby i podstawiać dodatkowe autobusy, jeżeli się okaże, że gdzieś na przystanku oczekuje więcej osób i ze względu na limity nie mogą wsiąść do pojazdu – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Papierowa deska ratunku na czas pandemii?

Przypomnijmy, że od soboty zarówno w czerwonych, jak i żółtych strefach w pojazdach komunikacji miejskiej ograniczona została liczba pasażerów – do 50 proc. miejsc siedzących lub 30 proc. wszystkich. By spełnić ten wymóg, samorządy decydują się na zwiększenie liczby kursów na poszczególnych liniach, zwłaszcza w godzinach szczytu, czy wprowadzenie tzw. dłuższych składów (np. tramwajów z dwoma wagonami, a nie jednym, czy autobusów przegubowych).

Pytanie, kto w zasadzie ma pilnować, by limit osób w pojeździe nie był przekroczony. – Zgodnie z zasadami wprowadzonymi jeszcze wiosną kierowcy Miejskiego Zakładu Komunikacji są zobowiązani do liczenia, w miarę możliwości, osób wsiadających do autobusu – mówi nam Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa. – Kierowcy mają prawo nie zatrzymać się na przystanku i nie zabrać kolejnych pasażerów, jeżeli w autobusie znajduje się już dopuszczalna liczba osób – dodaje.

Za mało pojazdów

Inna sprawa, że kierowca sam może sobie nie poradzić z rozgniewanymi pasażerami, jednak samorządowcy liczą przede wszystkim na zdrowy rozsądek mieszkańców.

– Po ulicach Gdańska jeździć będzie cały dostępny tabor, z zachowaniem 1-proc. rezerwy awaryjnej – poinformowała Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Ale nie jest pewne, czy to wystarczy. O ile można się spodziewać, że w związku z przejściem szkół ponadpodstawowych i uczelni na tryb nauczania zdalnego z komunikacji będzie korzystać mniej ludzi, o tyle większość pracowników ma dojeżdżać do pracy jak co dzień.

CZYTAJ TAKŻE: Nowe ograniczenia w komunikacji. Będą kontrole liczby pasażerów

– Byśmy mogli bez problemów utrzymać limit 30 proc. pasażerów, musielibyśmy dokupić trzy raz więcej autobusów i tramwajów. To niemożliwe – mówiła Dulkiewicz. – Bez wprowadzenia lockdownu liczba pasażerów nie zmniejszy się diametralnie – komentował też Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – To oznacza, że gdybyśmy chcieli przewieźć z zachowaniem limitu tylu pasażerów co w zwykły dzień, musielibyśmy natychmiast, z dnia na dzień, zakupić 1000 pojazdów. Wymagania stawiane samorządom przez rząd są mało logiczne – zaznaczył.

Szkoły gotowe

Od soboty obowiązują też nowe zasady pracy szkół ponadpodstawowych i uczelni. W żółtych strefach możliwe będzie nauczenie hybrydowe, w czerwonych – tylko zdalne. Samorządowcy zapewniają, że akurat w tym zakresie są gotowi na zmiany. – Dużo doświadczeń wyciągnęliśmy z wiosennego lockdownu, więc teraz przejście na pracę zdalną szkół nie jest tak dużym wyzwaniem – mówi nam Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza. – Dodatkowo od początku tego roku szkolnego prowadzimy szkolenie dla nauczycieli z technik prowadzenia nauki online, przygotowaliśmy jedną platformę internetową dla wszystkich szkół, która już została przetestowana. Mam nadzieję, że obędzie się bez problemów – podkreśla prezydent.

Podobnie jest w innych miastach. – Już na początku roku zakupiliśmy odpowiednie sprzęt do nauki online, uczniowie w razie potrzeby mogę też wypożyczać laptopy ze szkoły – mówi Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej. – Jedynym zaskoczeniem jest brak możliwości elastycznego organizowania pracy starszych klas w szkołach podstawowych – zauważa. – Ale mamy inny problem. Jesteśmy właścicielem parku wodnego w mieście. Rządowy zakaz działalności basenów, aquaparków, klubów fitness, choć nie znamy epidemicznego uzasadnienia tego ruchu, oznacza znaczące pogorszenie i tak już słabej kondycji finansowej naszego parku – mówi Mejer.

CZYTAJ TAKŻE: Nie wszędzie dzieci wróciły do szkoły. Kilkadziesiąt placówek zamkniętych

Eskalacja epidemii to nie tylko zmiana funkcjonowania szkół czy komunikacji miejskiej. Na razie miejskie urzędy pozostają otwarte, ale samorządowcy proszą, by osobiście załatwiać tylko najpilniejsze sprawy, zachęcają za to do korzystania z e-administracji. Trudno na razie powiedzieć, jak mają wyglądać zajęcia i praca miejskich domów kultury czy bibliotek, w domach pomocy społecznej utrzymywany jest zakaz odwiedzin. W wielu miastach reorganizowany jest system pomocy dla ubogich, wznawiane są też różne formy wsparcia dla starszych. Przykładowo w Bydgoszczy ponownie ma być uruchomiona usługa „zakupy dla seniorów”.

– Już dawno apelowaliśmy o zmianę zasad, należało to zrobić dwa tygodnie temu – komentuje Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. – Sytuacja jest tragiczna i nie wiemy, czy za chwilę nie staniemy w obliczu niewydolności służby zdrowia.

– Nie zmienia to jednak faktu, że kolejne obostrzenia po raz kolejny są wprowadzane w sposób nieakceptowalny. Najpierw na konferencji prasowej ogłaszane są zmiany, bez gotowych rozporządzeń, które przychodzą do nas w nocy i od rana mają obowiązywać. Takie działanie rządu jest permanentne, użyłbym nawet określenia, że na łapu-capu – podsumowuje.

Opinie

""

fot. Karol Kacperski

regiony.rp.pl

Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska

Apeluję do wszystkich: przestrzegajmy reguł w imię dobra wspólnego, od tego zależy, czy będziemy sobie mogli poradzić z obecnym wyzwaniem jako wspólnota. Jako władze miasta przygotowujemy je oczywiście do nowych zasad obowiązujących w czerwonej strefie, regularnie odbywają się posiedzenia sztabu kryzysowego, staramy się wdrażać wszystkie rozwiązania jak najszybciej, szkoda, że odpowiednie zmiany nie są komunikowane z odpowiednim, co najmniej 24-godzinnym, wyprzedzeniem.

""

fot. Lech Kamiński

regiony.rp.pl

Michał Zaleski, prezydent Torunia

Wiemy, jak niebezpieczny jest koronawirus, i dlatego popieramy każde stanowcze działanie, które ma ograniczyć jego transmisję. Wprowadzając nowe zasady funkcjonowania w czerwonej strefie, postawiono przed nami wiele wyzwań, w tym m.in. organizację pracy szkół ponadpodstawowych czy dostosowanie komunikacji miejskiej do nowych obostrzeń. Dokładamy wszelkich starań, aby te zmiany wprowadzić jak najszybciej. Jednocześnie cały czas apelujemy do mieszkańców Torunia, aby dbali o zdrowie i życie swoje i swoich bliskich.

""

FOT. JERZY DUDEK / FOTORZEPA

regiony.rp.pl

Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy

Rozumiemy sytuację, jednak chcielibyśmy, by rząd z wyprzedzeniem konsultował z samorządami wprowadzane restrykcje. Nie chcemy dowiadywać się o tym z mediów i być zaskakiwani z dnia na dzień. Mamy też szereg postulatów dotyczących działań w ochronie zdrowia czy w systemie edukacji, które mogą pomóc w walce z wirusem. Proponujemy np. utworzenie izolatoriów w szkołach, chcemy, by dyrektorzy szkół mogli samodzielnie decydować o pracy hybrydowej w klasach 5–8. Mamy nadzieję, że rząd nas wysłucha.

Od soboty w czerwonej strefie, czyli strefie najwyższego zagrożenia epidemicznego, znalazło się prawie co drugie miasto na prawach powiatu (w sumie 27 z 66), w tym największe metropolie, takie jak Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Łódź czy Poznań. Samorządowcy spodziewali się tego, bo wszyscy wiedzą, co się dzieje na terenie ich miasta, niemniej zaostrzenie restrykcji, o czym rząd zakomunikował w czwartek po południu, wymaga sporych dostosowań.

Nowe limity

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Finanse w regionach
10 mld zł dla samorządów. Wiadomo, jak rząd podzielił dodatkowe pieniądze
Finanse w regionach
Samorządy postulują zmiany w specustawie powodziowej
Finanse w regionach
Powódź w Polsce: Miasta nie uniosą kosztów odbudowy same. Kto im pomoże?
Finanse w regionach
Finanse samorządów: Po jednych trudnych negocjacjach, przed kolejnymi
Finanse w regionach
Więcej pieniędzy dla miast i gmin. Jest projekt ustawy o finansowaniu samorządów