Im bliżej uruchomienia nowego rozdania pieniędzy Unii w Polsce, tym atmosfera bardziej napięta. Resort funduszy UE i polityki regionalnej właśnie ruszył z konsultacjami projektu umowy partnerstwa na lata 2021–2027, a tam można znaleźć zarówno dobre, jak i mniej pozytywne wieści.
Podział na regiony
Wśród dobrych jest to, że pod zarząd marszałków województwa, w postaci regionalnych programów operacyjnych, ma trafić ok. 40 proc. całej puli funduszy strukturalnych dla Polski (pozostałe 60 proc. to pula na programy krajowe). Podobnie było w poprzedniej perspektywie. Nie sprawdziły się więc obawy, że rząd zabierze samorządom wojewódzkim ich kompetencje w zakresie dzielenia unijnej pomocy.
Za to propozycja podziału puli regionalnej na konkretne województwa budzi raczej kontrowersje. Chodzi łącznie o 28 mld euro, z czego 25 proc. przeznaczono na rezerwę programową do podziału na późniejszym etapie, a 75 proc. podzielono według – jak zapewnia resort funduszy – algorytmu opartego na obiektywnych kryteriach, m.in. liczbie ludności i PKB na mieszkańca. Problem w tym, że proponowana pula dla niektórych województw jest nawet ponad 40 proc. niższa niż pula na lata 2014–2020, podczas gdy dla innych – ok. 20 proc. mniejsza.
Duże rozczarowanie
– Dla nas to duże niemiłe zaskoczenie – komentuje Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski. Propozycje dla tego regionu to 1,07 mld euro wobec 2,45 mld euro na lata 2014–2020, co oznacza spadek o ponad 56 proc. – Przedstawione propozycje bardzo mocno wykraczają poza spodziewane ograniczenia finansowania wynikające ze zmniejszonego budżetu unijnego dla Polski czy z traktowania Wielkopolski jako tzw. regionu przejściowego – dodaje Woźniak.
CZYTAJ TAKŻE: „Krzywdząca i niesprawiedliwa decyzja”. Warszawa bez funduszy z UE?