Samorządy będę apelować do rządu o większą pomoc bezpośrednią, ale szanse na jej uzyskanie są nikłe. Ekonomiczne skutki pandemii koronawirusa uderzają bowiem w cały sektor publiczny, zarówno na poziomie centralnym, jak i lokalnym. Chodzi z jednej strony o poważne ubytki w dochodach, choćby tych podatkowych, ze względu na załamanie aktywności gospodarczej i spodziewaną głęboką recesję. Z drugiej zaś strony wszystkie jednostki administracji publicznej są zaangażowane w walkę z pandemia, finansując m.in. pomoc służbie zdrowia czy przedsiębiorcom.
Budżet centralny nie ma żadnym zaskórniaków i sam będzie musiał ratować się dużym deficytem i wzrostem zadłużenia. I podobne lekarstwo proponuje też samorządom.
Ogromne straty
Jak duże mogą być straty w lokalnych budżetach? Na razie samorządowcy mogą je tylko szacować, ale będą to kwoty ogromne. – Ubytek w budżecie Krakowa z powodu epidemii i wprowadzonych ograniczeń może sięgnąć nawet 1 mld zł – mówi Dariusz Nowak, rzecznik Krakowa. – Sam spadek wpływów z podatków PIT i CIT wyniesie około 300 mln zł. Do tego dodać trzeba spadek dochodów własnych miasta, a także zwiększone wydatki na ochronę zdrowia (np. dodatkowy sprzęt dla szpitali), pomoc społeczną czy dezynfekcję. Kraków będzie musiał zrezygnować z inwestycji, na które miasto nie ma jeszcze zawartych umów – zapowiada.
Wrocław swoje straty szacuje na pół miliarda złotych, Rzeszów – na co najmniej 70 mln zł, Toruń – 60 mln zł, a Poznań uważa, że jeśli obecne zamrożenie gospodarki będzie się przedłużać, może to kosztować budżet miasta nawet 100 mln zł miesięcznie.
– Skala problemów, które nas dotykają, jest znacznie większa niż pierwsze znamiona pandemii. Ujawnią się one w finansach dopiero pod koniec tego kwartału – zaznacza Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. – Spotykając się z taką skalą spadku dochodów – szacowaną łącznie na 150–200 mln zł – mamy świadomość, że w sferze wydatkowej nie będzie można znaleźć bezbolesnych rozwiązań na taką skalę. Już pierwsze efekty Covid-19 są trudne, a nie wiadomo, jak długo będzie trwać wstrzymanie normalnego funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa – podkreśla.