Po styczniowej przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, w wyniku której samorządy straciły 43 proc. swoich środków zdeponowanych w tej instytucji (blisko 80 mln zł), banki komercyjne proponują zmianę przepisów.
Zakaz czy gwarancje?
Pojawiają się pomysły, aby samorządy (bo ich depozyty w ogóle nie są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego) nie mogły lokować pieniędzy w bankach, które nie spełniają wymogów kapitałowych lub realizują programy naprawy – wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”. Powinno to dotyczyć też komercyjnych, bo i niektóre z nich mają problemy.
Ale głównie chodzi o te spółdzielcze – ze względu na spore środki zdeponowane w nich przez samorządy. Trzymają w nich 11,6 mld zł, a w wielokrotnie większych bankach komercyjnych – 25,4 mld zł. To oznacza, że 32 proc. depozytów samorządów zgromadzonych jest w bankach spółdzielczych, mimo że te mają tylko 7,5 proc. udziału w aktywach sektora bankowego.– To element walki o rynek bankowości spółdzielczej, a nie realna propozycja. Nie wydaje nam się, aby w etosie bankowym leżało podważanie wiarygodności któregokolwiek z uczestników rynku finansowego. Od takich ocen jest regulator – mówi o nowej propozycji Roman Szewczyk, rzecznik SGB-Banku.
CZYTAJ TAKŻE: Wystraszone upadkiem PBS samorządy zaczynają prześwietlać banki spółdzielcze
– Zakaz lokowania gotówki przez samorządy w bankach niespełniających wymogów kapitałowych nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. Mogłoby to skutkować np. koniecznością nagłego wycofania przez wszystkie samorządy całości lokat w danym banku w wyniku nawet niewielkiego spadku współczynnika wypłacalności banku poniżej poziomu wymaganego, co w skrajnych przypadkach mogłoby skutkować utratą przez bank płynności i upadłością – uważa Mirosław Bajda, prezes EuroRatingu. W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.