Władze miast obawiają się, że nie osiągną w 2020 r. 50-proc. poziomu recyklingu odpadów komunalnych. Będą wtedy musiały zapłacić wielomilionowe kary. Związek Miast Polskich powołał więc zespół, który ma przyjrzeć się problemowi oraz przygotować samorządowe rozwiązania. Nad swoimi przepisami pracuje również Ministerstwo Środowiska. Natomiast w Gdańsku, Warszawie, Krakowie oraz Lublinie wkrótce ruszy program, dzięki któremu włodarze tych miast m.in. dowiedzą się, co na ich terenie szwankuje w recyklingu i jak temu zaradzić.
Rozszerzona odpowiedzialność
W resorcie środowiska toczą się prace nad ustawą dotyczącą rozszerzonej odpowiedzialności producentów. Wdraża ona dyrektywy unijne dotyczące odpadów. Projekt przewiduje wsparcie zbierania odpadów i ich recyklingu w dwóch strumieniach. Jeden trafi do firm, które zbierają i przetwarzają odpady poprzez organizację odzysku. Drugi popłynie do gmin poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na dofinansowanie systemu gminnego, czyli dofinansowanie odbioru odpadów od mieszkańców. Pozwoli to na obniżenie mieszkańcom opłat za odbiór odpadów. Dzięki temu gminy dostaną również pieniądze na zbiórkę opakowań objętych systemem kaucyjnym.
Obowiązujące dziś przepisy nie działają zbyt dobrze. A na tle unijnych państw Polska wypada blado. – Obecnie segregowanie w pewnym momencie urywa się. Segregują mieszkańcy, gminy odbierają segregowane odpady, a potem powinny one trafić… No właśnie gdzie? – zastanawia się Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
CZYTAJ TAKŻE: Opłaty za śmieci nadal będą rosły
Według niego powinni je odbierać producenci opakowań. – Wtedy moglibyśmy mówić, że mamy w Polsce gospodarkę odpadami o obiegu zamkniętym – mówi Marek Wójcik.