Wysokie wpływy do lokalnych kas

Spora nadwyżka w budżetach, niewielki przyrost zadłużenia. 2007 rok był bardzo dobry. Równie korzystny szybko się nie powtórzy

Aktualizacja: 17.06.2009 14:48 Publikacja: 17.07.2008 12:06

Wysokie wpływy do lokalnych kas

Foto: Rzeczpospolita

Pod koniec ubiegłego roku samorządy miały 2,3 mld zł nadwyżki. A prognozowany był deficyt na poziomie 8,4 mld zł. Co prawda szacunki zwykle są zbyt pesymistyczne. Na przykład rok wcześniej deficyt wyniósł 3 mld zł, a miało być kilkanaście miliardów.

Samorządy tłumaczą, że ubiegłoroczna nadwyżka wynika głównie z wyższych niż przewidywano wpływów z podatków. Od 1999 r. taka sytuacja zdarzyła się po raz drugi. 2004 r. samorządy też zakończyły na plusie, ale dużo mniejszym (117 mln zł).

Największy udział w nadwyżce miały miasta (996 mln zł), ale nie dużo mniejszy gminy (929 mln zł). Na kolejnym miejscu znalazły się województwa (257 mln zł). Najniższą nadwyżkę miały powiaty (85 mln zł).W przypadku miast na prawach powiatów decydującą rolę odegrały największe miasta. Nadwyżka stolicy to aż 674 mln zł (rok wcześniej ok. 500 mln zł). W poznańskiej kasie po 2007 r. zostało ponad 130 mln zł, a w Katowicach 129 mln zł. Samorządowcy są zgodni, że to efekt lepszego niż plany wykonania dochodów.

– Wielu samorządowców ma już świadomość, że bieżąca nadwyżka jest bardzo ważna, i zaczyna lepiej gospodarować pieniędzmi, tak by ją uzyskać – mówi Elżbieta Kamińska z Fitch Polska.

Samorządom sprzyja też gospodarka. Spada bezrobocie i równocześnie rosną płace. To zaś oznacza wyższe wpływy z PIT i CIT. Taka sytuacja trwa zresztą od kilku lat. Budżety samorządów rosną już od 2003 r.Podobnie jak w 2006 r. także w ubiegłym wpływy do kas lokalnych przekroczyły prognozy (101 proc.). W sumie były o 1,5 mld zł wyższe i wyniosły 131 mld zł. Dla porównania w 2006 r. wykonanie – ponad 117 mld zł – było prawie identyczne z planem (99,8 proc.).

Trudno dziwić się takiemu wynikowi. Wpływy z CIT wyniosły 114 proc. planu, z podatku od spadków i darowizn – 153 proc., a danina od czynności cywilnoprawnych 134 proc. Najniższe były wpływy z opłaty targowej – 99 proc. planowanych. Opłata ta nie jest jednak znacząca dla budżetu samorządu w przeciwieństwie np. do wpływów z PIT, CIT czy podatku od nieruchomości.

– Nie wszystko możemy przewidzieć. Dotyczy to zwłaszcza wpływów z PIT i CIT. Ministerstwo Finansów przewiduje pewną kwotę dochodów z tego tytułu. Faktyczna realizacja bywa różna – mówi jeden z samorządowców.

Z kolei realizacja wydatków w miastach, gminach, powiatach i województwach była na tym samym poziomie co rok wcześniej – 93 proc. planu. W sumie samorządy wydały ponad 129 mld zł. To co prawda o ponad 9 mld zł mniej niż zaplanowano, ale równocześnie o tyle samo więcej niż wydano w całym 2006 r. Co piąta złotówka została przeznaczona na inwestycje. Podobnie było rok wcześniej, ale wówczas wydatki na ten cel były prawie o 2 mld zł niższe; w 2007 r. wyniosły 26,3 mld zł. Wydatki inwestycyjne w przeliczeniu na mieszkańca wyniosły około 690 zł w 2007 r. i około 640 zł rok wcześniej.

Inwestycje stanowiły największą pozycję w łącznych wydatkach w województwach, a najmniejszą w powiatach. W pierwszym przypadku na inwestycje została przeznaczona co trzecia złotówka, w drugim zaledwie co ósma.

– Duże znaczenie miała zamiana w 2004 r. części subwencji i dotacji z budżetu centralnego na udział w CIT – mówił Marek Miesztalski, skarbnik województwa mazowieckiego. – Od 2004 r. co roku nasze dochody rosły o 15 – 20 proc., czemu sprzyjał wzrost gospodarczy. Dzięki temu mogliśmy więcej inwestować. Do tego od ubiegłego roku zaczęliśmy korzystać z finansowania zewnętrznego, czego wcześniej nie robiliśmy.Jak twierdzi Marek Miesztalski, w 2007 r. połowa z 1,2 mld zł wydatków dotyczyła komunikacji i transportu, w tym m.in. taboru kolejowego.Powiaty nie są w tak komfortowej sytuacji jak województwa, choć ich subwencja drogowa została zastąpiona udziałem w PIT. Jak jednak podkreślają samorządowcy, powiaty i tak robią wiele. Jeszcze pod koniec lat 90. udział ich inwestycji w wydatkach wynosił około 2 proc., w ubiegłym roku było to 13 proc.

Najwięcej nominalnie na inwestycje wydają gminy i miasta, odpowiednio 10,4 mld zł oraz 9,9 mld zł.

– Zdolność samorządów do samofinansowania wydatków majątkowych (inwestycyjne stanowią ponad 90 proc. – od red.) znacznie się poprawiła. W 2006 r. samorządy finansowały średnio około 55 proc. tych wydatków z nadwyżki operacyjnej, podczas gdy w 2002 r. wskaźnik ten wynosił zaledwie ok. 36 proc. – ocenia Elżbieta Kamińska.

Z informacji „Rz” wynika, że miasta głównie modernizowały drogi, ulice, trasy. Poza tym budowały sieci kanalizacyjne, porządkowały gospodarkę ściekową, termomodernizowały budynki oświatowe.

[wyimek]2,3mld zł nadwyżki w budżetach miały samorządy pod koniec ubiegłego roku[/wyimek]

Inwestycję o najwyższej wartości zrealizowała Warszawa. Wydała 374 mln zł na budowę pierwszej linii metra. Dużo wydawały także inne miasta. Gdynia przeznaczyła 162 mln zł na trasę Kwiatkowskiego, Opole 124 mln zł na poprawę jakości wody. Ponad 80 mln zł poszło z łódzkiej kasy na ulicę Śląską. Wrocław wydał prawie 88 mln zł na budowę sieci kanalizacji.Inne ciekawe inwestycje to m.in. budowa Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. W ubiegłym roku miasto wyasygnowało na ten cel prawie 30 mln zł. Białystok za prawie 7 mln zł zbudował ścieżki rowerowe, a Opole za 2,2 mln zł schronisko dla zwierząt. Kielce wydały już 12,8 mln zł na budowę lotniska, a kolejne 12 mln zł zapewniły na ten cel w tegorocznym budżecie.

Dobra kondycja samorządów i utrzymująca się przez cały rok nadwyżka w budżetach spowodowały, że zadłużenie wzrosło nieznacznie, tylko o ponad 900 mln zł, do 25,9 mld zł. Zobowiązania stanowiły mniej niż 20 proc. dochodów (19,7 proc.), podczas gdy w 2006 r. było to 21,3 proc.W sporej grupie samorządów zadłużenie stanowi nieznaczną część całorocznych wpływów. Są jednak i takie, gdzie przekracza ono dozwolony limit 60 proc. dochodów. W ubiegłym roku dotyczyło to pięciu samorządów, w 2006 r. siedmiu, w 2005 r. dziewięciu, a jeszcze rok wcześniej aż szesnastu.W ubiegłym roku najgorzej sytuacja wyglądała w gminach: Parzęczew w województwie łódzkim, Żarów w dolnośląskim, Pniewy w wielkopolskim, Chocianów w dolnośląskim oraz Sokolniki w łódzkim. Wśród miast najbardziej zadłużony w stosunku do dochodów jest Kraków (podobnie było w latach poprzednich), ale nie jest to niepokojące, bo kondycja finansowa miasta jest dobra.

Przekroczenie dozwolonego limitu zadłużenia jest bardziej niebezpieczne w małych gminach, zwłaszcza niemających majątku, którego sprzedaż mogłaby doraźnie uratować budżet. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że powodem nadmiernego zadłużenia się najczęściej jest zbyt optymistyczna ocena sytuacji finansowej. Zdarza się, że samorządy rozpoczynają inwestycje, przeceniając swoje możliwości. Te, których zadłużenie przekracza progi ostrożnościowe (50, 55 i 60 proc. rocznych dochodów), muszą liczyć się z negatywną opinią regionalnej izby obrachunkowej (RIO). W kraju działa ich 16, każda na terenie jednego województwa. Negatywna opinia RIO może uniemożliwić gminie zaciągnięcie kredytu w banku.Duże miasta od dawna postulują wprowadzenie zmian w limitach zadłużenia. Chcą, by odnosiły się one raczej do nadwyżki operacyjnej, a nie do dochodów.

Prawdopodobnie już w tym roku nowe zobowiązania samorządów wzrosną. Do tej pory wstrzymywano się bowiem z zaciąganiem kredytów. Teraz zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne będzie ogromne, gdy ruszą projekty wspierane ze środków unijnych przewidzianych na lata 2007 – 2013. Samorządy będą potrzebować pieniędzy zarówno na prefinansowanie projektów, jak i na ich współfinansowanie. I o ile pierwszy typ finansowania nie obciąża limitu zadłużenia samorządu, o tyle drugi już tak.

Przeliczyliśmy zobowiązania samorządów na jednego mieszkańca. Przeciętnie jest to około 680 zł. Tyle teoretycznie musiałby przeznaczyć każdy Polak na spłacenie długów miast, powiatów, gmin oraz województw.

– W tym roku dochody z podatków będą rosły, ale już nie w takim tempie jak w roku ubiegłym. Wzrost PKB ma być bowiem niższy. Poza tym ulga z tytułu wychowania dzieci uszczupli dochody samorządów z PIT – mówi Elżbieta Kamińska.

Rosnące zatrudnienie oraz płace powinny tę stratę trochę zrekompensować. Według szacunku resortu finansów odliczenia w ramach ulgi na dzieci uszczuplą w tym roku dochody samorządów o około 3 mld zł. Dokładne liczby będą znane jesienią. Dodatkowy ubytek – możliwe, że o kolejne 3 mld zł – spowoduje zmiana skali podatkowej od 2009 r. (dwa progi: 18 i 32 proc.). W wyniku tego wpływy samorządów z PIT nie będą się zwiększać jak dotychczas. W latach poprzednich ich wzrost wyniósł 2,5 mld zł (w 2006 r.) i 5 mld zł (w 2007 r.). Dochody własne z udziału w PIT w tym roku mają – według szacunków resortu – wynieść 25,7 mld zł wobec 25,6 mld zł w 2007 r. Wzrostu zatem nie będzie.

Koszty wprowadzenia ulgi na dzieci oraz skutki zmiany stawek PIT najmocniej odczują największe miasta, bo jest tam najwięcej podatników podatku dochodowego od osób fizycznych. Według planu na obecny rok największe udziały w PIT będą miały m.in. Warszawa (2,5 mld zł), Kraków (ponad 608 mln zł), Wrocław (ponad 511 mln zł), Poznań (ponad 500 mln zł), Łódź (495 mln zł) i Gdańsk (ponad 356 mln zł). Ministerstwo Finansów jeszcze nie zdecydowało, czy samorządy otrzymają rekompensatę.

W ocenie Fitch Polska presja na wydatki operacyjne (wynikająca z planowanego wzrostu płac nauczycieli) oraz mniejszy wzrost dochodów podatkowych mogą spowodować pogorszenie wyników operacyjnych samorządów. A to w połączeniu z wysokimi wydatkami inwestycyjnymi w latach 2008 – 2013 spowoduje skok zadłużenia.

[ramka][b]Iwona Bendorf-Budnorf[/b], prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie, wiceprzewodnicząca Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych

Dobra koniunktura gospodarcza miała pozytywny wpływ na dochody samorządów w ubiegłym roku. Jej efektem były również wyższe od planowanych dochody z majątku jednostek samorządu terytorialnego. Do tego dzięki upowszechnianiu się zasady prawnego porządkowania spraw majątkowych rosły wpływy z podatku od spadków i darowizn oraz od czynności cywilnoprawnych.Kwota zobowiązań samorządów była o 3,7 proc. wyższa niż w końcu 2006 r. Oznacza to wyraźne wyhamowanie tempa wzrostu zadłużenia. Dla porównania: w 2006 r. dynamika wyniosła 17,8 proc., a w latach 2004 i 2005 po 11 proc. Jednocześnie ubiegłoroczny dość szybki wzrost dochodów (o 12,3 proc.) spowodował obniżenie zadłużenia z 21,3 proc. w 2006 r. do 19,7 proc. w roku minionym.

Ten ostatni wskaźnik znacząco rośnie – do 23,5 proc. – gdy do zadłużenia samorządów doda się zobowiązania nadzorowanych przez nie placówek służby zdrowia. Relacja zobowiązań wymagalnych do dochodów skacze wtedy z 0,1 do 1,5 proc. Wskaźniki te nie są tak wysokie jak w 2006 r., ale mimo poprawy nadal w dwóch województwach oraz w powiatach jednego skumulowany wskaźnik zadłużenia przekroczył 60 proc. Uwzględnienie zobowiązań samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej we wskaźnikach zadłużenia samorządów pokazuje, że możliwości zagwarantowania płynnego funkcjonowania tych placówek przy niedoszacowaniu kosztów ich działania są niewielkie.[/ramka]

Pod koniec ubiegłego roku samorządy miały 2,3 mld zł nadwyżki. A prognozowany był deficyt na poziomie 8,4 mld zł. Co prawda szacunki zwykle są zbyt pesymistyczne. Na przykład rok wcześniej deficyt wyniósł 3 mld zł, a miało być kilkanaście miliardów.

Samorządy tłumaczą, że ubiegłoroczna nadwyżka wynika głównie z wyższych niż przewidywano wpływów z podatków. Od 1999 r. taka sytuacja zdarzyła się po raz drugi. 2004 r. samorządy też zakończyły na plusie, ale dużo mniejszym (117 mln zł).

Pozostało 95% artykułu
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej