Są regiony, w których „piątka dla zwierząt” ma zaprzysięgłych wrogów

Są regiony, gdzie protesty przeciwko „piątce dla zwierząt” są silniejsze. To Podlasie, Lubelszczyzna czy Wielkopolska.

Publikacja: 25.11.2020 17:09

Rolnicy pikietowali biura i domy posłów, którzy wsparli piątkę Kaczyńskiego. Kilka razy zablokowali

Rolnicy pikietowali biura i domy posłów, którzy wsparli piątkę Kaczyńskiego. Kilka razy zablokowali Warszawę.

Foto: Fot. Szymon Mucha / Shutterstock

Już trzeci miesiąc tzw. piątka Kaczyńskiego dla zwierząt wstrząsa obozem władzy i wywołuje protesty rolników. Projekt ustawy, który rząd przygotował na zamówienie szefa PiS i przedstawił na początku września, miał wprowadzić nowe regulacje dotyczące ochrony zwierząt.

W projekcie znalazł się m.in. zakaz produkcji mięsa z uboju religijnego z przeznaczeniem na eksport, zakazana miała być także hodowla zwierząt na futra. Ustawa miała wejść w życie w ekspresowym terminie, bo po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia – z tym że przepisy dotyczące zakazu chowu zwierząt na futra miały zacząć obowiązywać po 12 miesiącach.

Demonstracje w regionach

Projekt wywołał gorące protesty rolników, którzy zarzucali rządowi m.in. chęć zamordowania polskiego rolnictwa. Tłumaczyli, że zakazy uderzają w bardzo ważną część polskiego rolnictwa i będą miały wpływ także na inne jego sektory, choćby na produkcję pasz. Wyliczali, że sam ubój rytualny i eksport, m.in. do krajów arabskich, przynosi polskim producentom roczny zysk w wysokości ok. 6 mld zł.

Rolnicze ciągniki wyjechały na drogi, blokowały ruch w wielu miejscach w całym kraju. Protesty się powtarzały. Rolnicy pikietowali biura i domy posłów, którzy wsparli piątkę Kaczyńskiego. Kilka razy zablokowali Warszawę, protestując m.in. pod siedzibą rządu, pod Sejmem i Ministerstwem Rolnictwa.

CZYTAJ TAKŻE: Rachmistrzowie mają wzięcie. Spis rolny już wkrótce

– Bez trudu można wskazać regiony kraju, w których protesty rolników są zdecydowanie mocniejsze – mówi nam lider rolniczych protestów Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii. Tłumaczy, że rolnictwo nie jest jednorodne, że różne regiony mają różne interesy. Obecnie najmocniej protestują te, w których ważna jest produkcja mięsa.

– Najsilniejsze protesty mamy w Wielkopolsce, na Podlasiu, na Śląsku, ale też na Mazowszu, w Łódzkiem czy na Lubelszczyźnie – wylicza. Wskazuje też na Kujawy, Pomorze i województwo świętokrzyskie.

Pytamy, czy siła protestów ma też związek z sympatiami politycznymi. Czy mocniej protestują te regiony, które w wyborach bardziej sprzyjają PiS i są w związku z tym zawiedzione, że to ta partia złożyła projekt ustawy bijącej w ich interesy. – Pewnie tak jest – mówi Michał Kołodziejczak. – Szczególnie zawiedziony czuje się z tego powodu wschód Polski – dodaje. Ale zwraca też uwagę na przykład na Wielkopolskę, która ugrupowaniu Kaczyńskiego sprzyja mniej.

Pożar w koalicji

Zagotowało się też w koalicji rządzącej. Mimo zarządzonej w PiS dyscypliny w głosowaniu w Sejmie nad piątką Kaczyńskiego dla zwierząt przeciwko tej ustawie zagłosowało aż 15 posłów tego ugrupowania. Wkrótce zostali zawieszeni w prawach członka partii.

Oliwy do ognia dolała potem jeszcze zmiana na stanowisku szefa resortu rolnictwa. Miejsce popieranego przez rolników Jana Krzysztofa Ardanowskiego, po rekonstrukcji rządu, zajął Grzegorz Puda. Ardanowski, jeszcze jako minister, stanął po stronie rolników. Głosował w Sejmie przeciwko piątce dla zwierząt. Z kolei Puda był w Sejmie sprawozdawcą z prac nad projektem tej ustawy i głosował za jej przyjęciem. To groziło rozłamem w obozie władzy.

CZYTAJ TAKŻE: Specjaliści i rolnicy dominują w radach gmin

Burzliwie było też w Senacie. Także tu kilku senatorów PiS wyłamało się z dyscypliny partyjnej. Ostatecznie izba wyższa parlamentu zdecydowała, że ubój rytualny na obecnych zasadach ma być możliwy do końca 2025 r. (żadnych ograniczeń nie będzie w przypadku uboju rytualnego drobiu), natomiast hodowla zwierząt na futra byłaby możliwa do końca lipca 2023 r.

Z takimi poprawkami w połowie października ustawa wróciła do Sejmu. I tu utknęła. Pojawiły się głosy, że ustawa trafi do sejmowej „zamrażarki”, a prace nad nią nie będą kontynuowane. Sprawa jest jednak bardzo ważna i prestiżowa dla prezesa Kaczyńskiego, który nie chce się pogodzić z porażką.

Dlatego jest też pomysł, że nowy projekt ustawy zgłoszą w Sejmie posłowie PiS. Tyle że w klubie PiS ciągle nie ma spokoju. Wisi nad nim groźba rozłamu. Część zawieszonych posłów myśli ponoć, a niektórzy głośno mówią, o wyjściu z koalicji i założeniu koła poselskiego. To zapewne dlatego prezes odwiesił ostatnio 13 z 15 zawieszonych. Nie wiadomo jednak, czy to uspokoi nastroje w klubie. Były minister rolnictwa przekonuje dodatkowo, że rządu nie stać na wielomiliardowe rekompensaty dla rolników dotkniętych ograniczeniami zapisanymi w ustawie.

Ale na drodze „piątki dla zwierząt” może też stanąć… prezydent Andrzej Duda. Przekonuje, że jego zdaniem ustawa jest nieprzemyślana i zapowiada, że zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do jej wejścia w życie. To zapowiedź weta. Prezydent mówi, że proszą go o to rolnicy, a on nie może im odmówić, bo głosowali na niego, wierząc, że będzie się troszczył o polską wieś i polskie rolnictwo.

Rolnicy chcą całkowitego zarzucenia prac nad piątką dla zwierząt. – Trzymamy rękę na pulsie – mówi nam Michał Kołodziejczak. Nie wyklucza kolejnych akcji protestacyjnych rolników. I to w krótkim czasie. – To nie muszą być nawet tygodnie. To może być kwestia dni – mówi lider Agrounii. – Powodów do strajkowania jest dziś bardzo dużo.

Już trzeci miesiąc tzw. piątka Kaczyńskiego dla zwierząt wstrząsa obozem władzy i wywołuje protesty rolników. Projekt ustawy, który rząd przygotował na zamówienie szefa PiS i przedstawił na początku września, miał wprowadzić nowe regulacje dotyczące ochrony zwierząt.

W projekcie znalazł się m.in. zakaz produkcji mięsa z uboju religijnego z przeznaczeniem na eksport, zakazana miała być także hodowla zwierząt na futra. Ustawa miała wejść w życie w ekspresowym terminie, bo po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia – z tym że przepisy dotyczące zakazu chowu zwierząt na futra miały zacząć obowiązywać po 12 miesiącach.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Smart City: Jakie są wyzwania dla rozwoju technologicznego miast
Z regionów
Wójt, który wygrał wybory jednym głosem: U nas każdy głos się liczy
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Koniec z wieloletnimi prezydentami i burmistrzami
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?
Z regionów
Prezydent miasta idzie do parlamentu? Rząd już nie wyznaczy komisarza