Lepiej dziś pomóc firmie, niż pozwolić jej upaść – uważają samorządowcy.
Zamrożenie gospodarki spowodowało, że setki tysięcy firm zostały postawione pod ścianą i muszą walczyć o przeżycie. Wiele z nich zostało w ogóle pozbawionych możliwości działania i zarabiania, nie ma żadnych przychodów, nie ma z czego zapłacić nie tylko swoim pracownikom, ale też podatków i czynszów.
Na szczęście także samorządowcy zareagowali na problemy lokalnych przedsiębiorców i przygotowali ulgi, zwolnienia i programy pomocowe. – We Wrocławiu zarejestrowanych mamy 120 tys. podmiotów gospodarczych. Chcielibyśmy, aby przedsiębiorcy, których działalność została zawieszona do odwołania, nie musieli martwić się zobowiązaniami wobec miasta – mówi Jacek Sutryk, prezydent miasta.
Grosz za metr
Pomoc lokalnych władz to przede wszystkim obniżki czynszu za lokale miejskie, za dzierżawę gruntu czy rożnego rodzaju lokalne opłaty. Przykładowo w Katowicach, najemcy lokali użytkowych, którzy musieli zawiesić działalność przez pandemię, zostali zwolnieni z czynszów. A po otwarciu swoich firm będą przez trzy miesiące płacić 50 proc. tej opłaty. Dla pozostałych najemców, których w sumie jest ok. 1020, wprowadzono 50-proc. ulgę.
Z kolei opłaty za dzierżawę gruntów pod tzw. ogródki restauracyjne zostaną w Katowicach obniżone 50-krotnie, do symbolicznego 1 gr za mkw. dziennie do końca roku. Firmy najbardziej dotknięte kryzysem zostaną też zwolnione z podatków od nieruchomości, od środków transportu oraz opłat śmieciowych, a te, które mimo wszystko jakoś sobie radzą, mogą wystąpić o ich odroczenie.