Zalecenie rządu, że od 6 maja mogą działać żłobki i przedszkola, postawiło lokalne władze w bardzo trudnej sytuacji. Bo to samorząd, czyli organ założycielski, ma decydować, czy i kiedy otworzyć daną placówkę, a przede wszystkim ma też ponosić odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci, rodziców i pracowników.
– Na pewno nie otworzymy żłobków i przedszkoli 6 maja – zapowiadała po decyzji rządu Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. – Ale nie przez złośliwość, tylko przez troskę o bezpieczeństwo naszych mieszkańców – dodała.
Przygotowanie placówek opieki nad najmłodszymi okazuje się bowiem ogromnym wyzwaniem, tym większym, że lista wytycznych, przygotowanych przez Ministerstwo Zdrowia, resort edukacji oraz rodziny i pracy, jest dosyć długa, ale też ogólna. Eksperci zalecają m.in. ograniczyć liczbę dzieci w przedszkolu czy w grupie, tak by jedna grupa liczyła nie więcej niż 12 dzieci (w wyjątkowych przypadkach 14). W jednej grupie trudno byłoby utrzymać odległości między maluchami do 2 metrów, jednak poszczególne grupy powinny unikać spotkań np. na placu zabaw czy podczas posiłku.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd obiecał otwarcie placówek. Samorządy: nie tak prędko
W żłobkach leżaczki powinny być umieszczone w sporej odległości od siebie, a we wszystkich placówkach wszystkie pomieszczenia, urządzenia, sprzęty, stoły itp., a także zabawki, mają być regularnie dezynfekowane i czyszczone. Przedmioty, które nie nadają się do dezynfekcji, w tym pluszowe zabawki, należy usunąć. Oczywiście wszyscy muszą pamiętać o częstym myciu rąk, a wszędzie muszą być dostępne płyny do dezynfekcji.