Kiedy wrócą koncerty? Straty aren i teatrów dramatycznie rosną

Nie brakuje w kraju teatrów muzycznych, filharmonii i aren, które szacują straty po odwołaniu wydarzeń nawet na 1 mln złotych.

Publikacja: 04.05.2020 16:39

Między innymi Pearl Jam i Sting przełożyli swoje koncerty na późniejsze terminy

Między innymi Pearl Jam i Sting przełożyli swoje koncerty na późniejsze terminy

Foto: fot. AdobeStock

Pierwszym drastycznym sygnałem po fali przekładania koncertów na późniejsze miesiące był komunikat Stinga i Live Nation Polska, że tegoroczny lipcowy występ ma nowy termin: za rok. Ostatnią barykadą nadziei pośród gigantów był festiwal Open’er, który zapewnia Gdyni i okolicom najlepszy w roku tydzień, jeśli chodzi o obroty w hotelarstwie i gastronomii. 29 kwietnia i ta barykada padła, choć wcześniej dyrektor Mikołaj Ziółkowski zostawiał sobie i fanom nadzieję do początku czerwca. Decydujące są również względy globalne. Największe światowe gwiazdy i agencje koncertowe zdały sobie sprawę, że trzeba czekać na szczepionkę i zduszenie pandemii. Magazyn „Rolling Stone” publikuje opinie, że światowy rynek koncertowy z wielkimi festiwali może odżyć dopiero przed wakacjami 2021.

200 tysięcy w weekend

– Gdyby Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu był otwarty, od 12 marca do dziś odwiedziłoby nas ponad 13 tysięcy widzów. Mieliśmy grać hity, które mają stuprocentową frekwencję: „Mocka”, „Mistrza i Małgorzatę”, „Rat Pack”, „Gracjana Pana”, recital Justyny Szafran. Sam wpływ z biletów na weekendowy set czterech „Mocków” to około 200 tysięcy złotych. Musieliśmy odwołać 34 spektakle – powiedziała „Życiu Regionów” Joanna Kiszkis, rzeczniczka czołowej muzycznej sceny w Polsce.

Straty teatru to także odwołane wynajmy i wydatki związane z organizacją słynnego Przeglądu Piosenki Aktorskiej, na które miało się złożyć 30 wydarzeń. Frekwencję planowano na kilkanaście tysięcy widzów, wpływy na milion złotych.

CZYTAJ TAKŻE: W to lato nie będziemy się bawić, jak w poprzednie. Budżety imprez ostro w dół

Kondrad Imiela, dyrektor Capitolu, powiedział: – Jeśli reżim pandemiczny ma potrwać długo, to instytucje, w których wpływy z biletów są istotną częścią budżetu, będą musiały się przeformatować. Serwujemy kolejne sieciowe atrakcje, ale nie jesteśmy telewizją. Żeby utrzymać w kursie dryfujący okręt, „przejadamy” pieniądze na premiery, ale nie mamy informacji o realnym wsparciu finansowym. Wspieramy najbardziej poszkodowanych, czyli artystów.

Oprócz pensji dostają dodatek stanowiący 80 procent kwoty, którą zarobili za spektakle w adekwatnym miesiącu zeszłego roku.

Filharmonia w Szczecinie od 11 marca odwołała 92 wydarzenia – koncerty, warsztaty, wernisaże, imprezy zewnętrzne. Większość biletów była już sprzedana.

– Odwiedziłoby nas około 20 tysięcy widzów – powiedziała rzeczniczka Katarzyna Plater-Zyberk. – Szacujemy kwotę utraconych przychodów za okres do 30 kwietnia na 700 tys. zł. Teraz jesteśmy przygotowani także na taki scenariusz, który uwzględnia bezpieczną liczbę widzów, muzyków czy obsługi w jednej sali. Ale zakładamy, że niezależnie od otwarcia instytucji forma online dostępu do koncertów będzie dla melomanów, w pierwszych etapach, bardziej atrakcyjna.

Zatrzymane inwestycje

Straty hal widowiskowo-sportowych są tym dotkliwsze, że były przemyślanymi inwestycjami połączonymi z turystyką i gastronomią.

Ostatnim wydarzeniem z udziałem publiczności w trójmiejskiej Ergo Arenie był 8 marca mecz siatkówki Trefl Gdańsk – Verva Warszawa. Teraz odwołano już lub przełożono 14 imprez – koncerty, mecze siatkówki i koszykówki, targi. Szczęśliwie, samorządy Gdańska i Sopotu do końca 2019 r. spłaciły kredyt związany z inwestycją. Ale tylko w marcu straty wyniosły 285 tysięcy złotych, w kwietniu zaś – 400 tysięcy złotych. Przychody w najbliższych miesiącach będą niższe niż planowane nawet o 80 proc. Obniżone zostały wszystkie możliwe koszty, w tym wynagrodzenia, rozwiązaniu lub renegocjacji poddane zostały umowy z partnerami.

CZYTAJ TAKŻE: Nie będzie premii, zakupów, wyjazdów. Miasta coraz mocniej zaciskają pasa

– Branża eventowa ucierpiała jako pierwsza i zapewne jako ostatnia wznowi działalność. Mimo trudności i ograniczeń nie bierzemy pod uwagę bankructwa ani innej formy zakończenia działalności – poinformował nas zarząd spółki. – Musimy być przygotowani, dlatego pracujemy nad kolejnymi wydarzeniami w perspektywie kilku- i kilkunastomiesięcznej.

Wirus z kredytem

Torwar jest największą halą widowiskowo-sportową w Warszawie. – Staramy się wesprzeć kontrahentów w tym trudnym momencie – powiedział nam dyrektor Mateusz Grzybowski. – Imprezy są przekładane na późniejsze terminy, w razie ich odwołania zwracamy całość wpłaconych zaliczek. Udało nam się przenieść 92 procent zaplanowanych koncertów, 75 procent wydarzeń sportowych oraz 100 procent targów.

Nie zagraża to płynności finansowej, gdyż obiekt nie jest obciążony kredytem. Od czerwca do sierpnia zaplanowany był remont dachu, co wiązało się z ograniczeniem liczby koncertów.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus pogrąża miejskie budżety. Zapłacą również mieszkańcy

Operatorem Atlas Areny jest Miejska Arena Kultury i Sportu w Łodzi. Oprócz hali spółka administruje też takimi obiektami jak mała hala siatkarska – Sport Arena, stadion żużlowy – Moto Arena Łódź oraz dwoma stadionami miejskimi, na których występują grający w Ekstraklasie – ŁKS oraz obecny lider II Ligii RTS Widzew Łódź. Do końca czerwca Miejska Arena straci 5,5 miliona złotych planowanego zysku.

– W Atlas Arenie ostatnim wydarzeniem był koncert Agnieszki Chylińskiej 8 marca – powiedział Karol Sakosik. – Od tego czasu hala stoi pusta. Mistrzostwa świata SuperEnduro z marca są przeniesione na grudzień. Znaleźliśmy nowy termin na koncert Celine Dion.

Budowa Tauron Areny Kraków była finansowana z kredytu zaciągniętego przez spółkę Arena Kraków SA, której powierzono zarządzanie obiektem. Decyzją Rady Miasta Krakowa spółka otrzymywać będzie do 2027 roku dokapitalizowanie na spłatę kredytu. Na koniec 2019 roku do spłaty zostało ok. 168 milionów złotych, ok. 50 proc. kredytu.

– Według przewidywań rok 2020 miał być najlepszy w dotychczasowej historii obiektu zarówno pod względem imprez, jak i finansów – powiedziała prezes Małgorzata Marcińska. – Tymczasem nie wystąpią Célin Dion, Pearl Jam, Carlos Santana. W kalendarzu są wciąż wydarzenia zaplanowane na wrzesień–grudzień. Ale straty w skali roku mogą sięgnąć nawet 6 milionów złotych.

Pierwszym drastycznym sygnałem po fali przekładania koncertów na późniejsze miesiące był komunikat Stinga i Live Nation Polska, że tegoroczny lipcowy występ ma nowy termin: za rok. Ostatnią barykadą nadziei pośród gigantów był festiwal Open’er, który zapewnia Gdyni i okolicom najlepszy w roku tydzień, jeśli chodzi o obroty w hotelarstwie i gastronomii. 29 kwietnia i ta barykada padła, choć wcześniej dyrektor Mikołaj Ziółkowski zostawiał sobie i fanom nadzieję do początku czerwca. Decydujące są również względy globalne. Największe światowe gwiazdy i agencje koncertowe zdały sobie sprawę, że trzeba czekać na szczepionkę i zduszenie pandemii. Magazyn „Rolling Stone” publikuje opinie, że światowy rynek koncertowy z wielkimi festiwali może odżyć dopiero przed wakacjami 2021.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Z regionów
20 lat samorządów w Unii Europejskiej. Jakie wyzwania na przyszłość
Z regionów
20 lat Polski w UE. "Rzeczpospolita" wyróżnia samorządy
Z regionów
Jarmarki wielkanocne w polskich miastach. Pisanki, plecionki i Siuda Baba
Z regionów
Ranking rzetelności przedsiębiorstw: Tam, gdzie mniej firm, tam więcej rzetelności
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Listy kandydatów dopiero zamknięte, a kampania już się kończy